Reklama

Analizy i komentarze

Znaczące redukcje emisji w Polsce i co z tego wynika. Sprawa ma drugie dno

Elektrownia Bełchatów. Fot. Morgre/Wikipedia
Elektrownia Bełchatów. Fot. Morgre/Wikipedia

Emisje w Polsce zmalały, ale nie tak znacząco, jak to przedstawiano w niektórych publikacjach. W dodatku ten spadek – o ironio – nie musi od razu oznaczać, że w kwestiach cięcia CO2 poczyniliśmy znaczące postępy. Choć i jest się z czego cieszyć.

17 proc. - o tyle spadła wielkość emisji CO2 z polskich sektorów objętych systemem EU ETS oraz w sektorze lotniczym w 2023 r. Takie dane przedstawił Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), podsumowując ubiegły rok. Jeszcze w 2022 roku było blisko 185 mln emisji CO2, a rok później – niecałe 154 mln ton CO2. Spadek o 17 proc. plasuje Polskę nawet ponad unijną średnią – we wszystkich państwach członkowskich UE emisje zmalały o 15,5 proc.

Spadki spowodowały przede wszystkim mniejsze emisje z przemysłu ceramicznego (-28 proc.), wapienniczego (-25 proc.), cementowego (-14 proc.), hutnictwie żelaza i stali (-14 proc.) oraz elektrowni (-23 proc.) i ciepłowni (-16 proc.) – wylicza KOBiZE.

Reklama

Polska energetyka zieleńsza, ale trochę naokoło

Czy w Polsce powinny w związku z tymi – przecież pozytywnymi odczytami – strzelać korki od szampana? Nie do końca, ponieważ diabeł tkwi w szczegółach.

Nie ulega wątpliwości, że emisje są niższe – to fakt. Należy jednak przyjrzeć się, co doprowadziło do spadków. W energetyce nałożyły się na to dwa czynniki – rosnący udział generacji energii elektrycznej z odnawialnych źródeł (czasem mogłoby, by jej być aż za dużo, stąd głośno w ostatnich tygodniach o redukcjach OZE) przy jednoczesnym spadku zapotrzebowania aż o 7,7 TWh między 2022 a 2023 rokiem. W dodatku w Polsce zwiększyła się generacja energii elektrycznej z gazu, w ubiegłym roku większy był także import – wszystkie te fakty można znaleźć w publikacji E24 podsumowującej rok 2023 w polskim miksie wytwórczym.

Skoro było potrzeba mniej energii elektrycznej, w dodatku zwiększył się udział OZE (także importu), zmalała generacja z węgla – emisje musiały spaść. Zauważa to także KOBiZE, dodając, że i wysokie ceny za energię elektryczną dołożyły swoją cegiełkę do redukcji.

Reklama

Emisje niższe, gdy ceny wyższe. Widać to po przemyśle

„Jak podaje URE, średnia roczna cena sprzedaży energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym wzrosła o blisko 45 proc. rok do roku i osiągnęła 759,29 zł/MWh, co jest poziomem niemal 3-krotnie wyższym niż w 2021 r. Tak nagły i znaczący wzrost kosztu energii wpływa z jednej strony na podejmowanie działań proefektywnościowych, ale z drugiej strony wpływa również na ograniczenie aktywności gospodarczej, w szczególności sektora przemysłowego – dużego konsumenta energii” – czytamy w raporcie.

W przytoczonym fragmencie kryje się drugi z powodów, który doprowadził do redukcji emisji. Energia była w 2023 roku droga, co można powiązać ze spadkiem produkcji przemysłowej w Polsce. Taki sam schemat można zauważyć u zachodnich sąsiadów – Niemcy zamknęły rok 2023 głębokim cięciem emisji, ale wynikiem redukcji były bardziej spadki w przemyśle niż efekty proklimatycznych działań Berlina.

KOBiZE, powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, przytacza, które sektory przemysłu nad Wisłą najpewniej zostały dotknięte wysokimi cenami energii (gazu, energii elektrycznej) i przełożyło się to na ich wyniki. Spadła produkcja koksu, amoniaku, nawozów azotowych, cementu czy stali.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze