Reklama

Portal o energetyce

Bez ustawy korytarzowej redukcja przerw w dostawach energii utrudniona [RELACJA]

  • Planowany zakład produkcyjny satelitów OneWeb na Florydzie. Ilustracja: OneWeb
    Planowany zakład produkcyjny satelitów OneWeb na Florydzie. Ilustracja: OneWeb

Od przyszłego roku będzie w Polsce obowiązywać model tzw. regulacji jakościowej, dzięki któremu dystrybutorzy energii będą karani za świadczenie niesatysfakcjonującego poziomu usług względem konsumentów. Chodzi o postulowane przez Urząd Regulacji Energetyki ograniczenie przerw w dostawach energii o 50% w ciągu 5 lat. Firmy dystrybuujące energię, a także Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej sugerują, że powyższy współczynnik jest de facto nierealny do osiągnięcia. 

Jednym z tematów przewodnich odbywającego się w Warszawie w dniach 19-20 października „Kongresu Nowego Przemysłu” jest kwestia nowego modelu regulacji rynku energii, który będzie obowiązywał już w przyszłym roku. Jak podkreślił prezes URE, Maciej Bando: „Zaproponowaliśmy model, w którym branża dostrzega istnienie klienta. Wtedy kiedy konsumenci będą odczuwać niewłaściwy poziom usług będą karać firmę ograniczeniem przychodów”. Chodzi o kary jakie dystrybutorzy będą musieli płacić z tytułu zbyt dużych przerw w dostawach energii. Będą one naliczane w oparciu o dane z inteligentnych liczników jakie są obecnie montowane na stacjach transformatorowych (proces ten pierwotnie będzie dotyczył 51% konsumentów). Docelowo według proponowanych przez URE zmian w ciągu 5 lat ma nastąpić redukcja czasu przerw w dostawach energii o aż 50%. 

Jak podkreślił prezes Enei Operator, Michał Jarczyński, osiągnięcie tego wskaźnika może być trudne, wymaga bowiem olbrzymich inwestycji (większość sieci jest nieokablowana i pamięta czasy wczesnego Gierka) oraz sprzyjających warunków pogodowych. – Enea zredukowała przerwy w dostawach z 480 minut w 2013 r. do 280 w 2014 r. Jednak już w tym roku współczynnik ten wynosi 360 minut, z czego 120 minut to dwa upalne, letnie dni – podkreślił menadżer. Jego zdaniem problem z osiągnięciem wytycznych URE nie będzie wynikał jedynie z anomalii pogodowych, ale również problemów z wdrażaniem nowych inwestycji. – Mamy problem z przekonaniem ekologów i lasów państwowych do wycinek. Są problemy natury prawnej komplikujące proces budowania nowych linii. Uczestniczy w nim zbyt wiele podmiotów poza klientem, operatorem, wnioskodawcą. Samo wydanie mapek przez urzędy to 6 miesięcy, co rodzi problemy z realizacją inwestycji liniowych – skonkludował Jarczyński. 

Prezesowi Enei Operator wtórował Wojciech Tabiś, dyrektor Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej. - Tak mocnego obniżenia współczynnika przerw w dostawach [jak postuluje URE – przyp. red.] nie odnotowano nigdzie na świecie – stwierdził. Jego zdaniem żeby chociaż podjąć próbę realizacji wytycznych URE konieczne będzie wdrożenie Ustawy korytarzowej. - Bez niej, bez ograniczenia proceduralnych przeszkód nie będzie możliwe realizacja odpowiedniej ilości inwestycji – podkreślił. 

Zobacz także: Enea chce wejść do Bogdanki tylnymi drzwiami

Zobacz także: Tauron publikuje dane na temat realizacji kluczowych inwestycji

Reklama

Komentarze

    Reklama