Reklama

Gaz

KE zbada zgodność Nord Stream II z unijnym prawem

  • Na pierwszym planie - chiński lądownik Chang'e-3, w oddali łazik Yutu na Księżycu. Fot. China National Space Administration / cnsa.gov.cn
    Na pierwszym planie - chiński lądownik Chang'e-3, w oddali łazik Yutu na Księżycu. Fot. China National Space Administration / cnsa.gov.cn

Komisja Europejska zbada zgodność projektu Nord Stream II z unijnym prawem - zadeklarował Margaritis Schinas, rzecznik prasowy KE, w wypowiedzi dla agencji Trend.

„Komisja przyjęła do wiadomości wyrażone 4 września zamiary Gazpromu, który wraz z E.ON - em, BASF / Wintershall, OMV, Engie i Shellem zamierza wybudować dwa kolejne odcinki gazociągu Nord Stream” - powiedział Schinas. 

Rzecznik zauważył, że każdy gazociąg - czy to północny, czy południowy - funkcjonujący na terytorium państw członkowskich UE, musi być w pełni zgodny z europejskimi przepisami. Warto zwrócić tutaj uwagę, ze rurociąg South Stream, którego Margaritis Schinas użył jako przykładu, został zablokowany przez KE właśnie z powodu jego sprzeczności z unijnym prawodawstwem. „Podobnie, jak w przeszłości, Komisja dokona rygorystycznej oceny takiego nowego projektu, pod kątem stosowania prawa UE - zwłaszcza w odniesieniu do kwestii związanych z energetyką, ochroną środowiska, rynkiem wewnętrznym oraz konkurencją” - zapowiada przedstawiciel KE. 

Trzeci pakiet energetyczny UE, który wszedł w życie 3 marca 2011 roku, zakłada m.in. że dostawca gazu nie może być równocześnie właścicielem infrastruktury przesyłowej. Nie ulega wątpliwości, że lądowe przedłużenia Nord Stream - tj. gazociągi OPAL i NEL - podlegają europejskim regulacjom w tym zakresie, choć Gazprom od dłuższego czasu naciska na KE ws. „uwolnienia” przepustowość pierwszego z nich - obecnie Rosjanie mogą wykorzystywać nieco ponad 50% mocy. Zdecydowanie bardziej problematyczna jest kwestia jurysdykcji nad morskim odcinkiem rurociągu - część prawników i ekspertów twierdzi, że podlega on rygorom trzeciego pakietu energetycznego, ponieważ rodzi następstwa dla interesów państw członkowskich oraz wspólnego rynku. Co oczywiste, z takim stanowiskiem zdecydowanie nie zgadza się Moskwa, według, której budowa Nord Stream II nie będzie wymagała żadnych dodatkowych zezwoleń ze strony Komisji Europejskiej. Powyższe wątpliwości natury prawnej to dobra wiadomość dla Polski oraz innych państw, w które uderza nowy (stary?) rosyjski projekt. Przy odpowiednio skonstruowanej argumentacji oraz uczynieniu głosu regionu słyszalnym, wydaje się, że możliwym będzie co najmniej opóźnienie realizacji całego przedsięwzięcia.

W minionym tygodniu odbyło się spotkanie Maroša Šefčoviča z Aleksandrem Nowakiem oraz Aleksiejem Millerem. Ważnym tematem rozmowy była oczywiście planowana rozbudowa Nord Stream - zwłaszcza w odniesieniu do regulacji zawartych we wspomnianym trzecim pakiecie energetycznym UE. Prezes Gazpromu zapewniał wówczas, że realizacja całego przedsięwzięcia będzie odbywała się z poszanowaniem obowiązujących przepisów: „Poinformowaliśmy Komisję o porozumieniu z naszymi partnerami, podpisanym podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku. Bardzo mocno podkreśliliśmy również, że cały projekt będzie realizowany w zgodzie z prawem UE, a nasza spółka joint venture, która została utworzona wespół z europejskimi koncernami, stanie się stroną konsultacji prowadzonych z KE” - deklarował Miller, rozpoczynając tym samym walkę o europejski "rząd dusz".

Zobacz także: Polska przeciw Nord Stream II. „Prawo UE musi być przestrzegane”

Zobacz także: Niemiecki Siemens pomoże w budowie Nord Stream II?

Reklama

Komentarze

    Reklama