Z drugiej strony jednak prof. Rogoff przewiduje jeszcze większe trudności dla największych eksporterów ropy. „Obecny spadek cen ropy można porównać do załamania z lat 1985-1986, kiedy to kraje OPEC (a zwłaszcza Arabia Saudyjska) celowo wywołały nadpodaż, aby odzyskać swój udział w rynku. Można go również porównać do zapaści lat 2008-2009 spowodowanej spadkiem popytu będącego skutkiem globalnego kryzysu finansowego” –powiedział. „W przypadku spadku cen ropy naftowej z powodu osłabienia popytu, to trudno mówić o pozytywnym wpływie na gospodarkę” – komentował prof. Rogoff. „Inaczej szok podażowy – on może już wnieść pozytywny wkład. Chociaż kryzys naftowy lat 2014-2015 nie jest już tak prosty, jak w dwóch poprzednich przypadkach, ponieważ mamy do czynienia z bardziej równomiernym rozłożeniem przyczyn pomiędzy popytem a podażą” – podkreślał.
Wskutek rewolucji łupkowej produkcja ropy naftowej w USA wzrosła z 5 mln baryłek dziennie w 2008 do 9,3 mln baryłek w 2015. Zdaniem prof. Rogoffa pomimo załamania się cen ten boom naftowy trwa do dzisiaj. Na sytuację rynkową niebagatelny wpływ mają również oczekiwania inwestorów, którzy ożywili się na wieść o zniesieniu sankcji nałożonych na Iran. „Spadek cen ropy naftowej to w pewnym sensie równanie o sumie zerowej: producenci ropy tracą, ale konsumenci korzystają” – powiedział ekonomista.
Prof. Rogoff zwrócił również uwagę na to, że ropa okazała się mniej odporna na cykle koniunkturalne w gospodarce niż wcześniej sądzono. Nie bez znaczenia okazał się gwałtowny spadek inwestycji energetycznych. Po kilku latach zwiększania globalnych wydatków w wydobycie ropy naftowej spadły one do poziomu 150 mld dol. w 2015 r. Redukowanie inwestycji stopniowo wpływało i wpływa na ceny ropy.
„Dobra wiadomość na rok 2016 jest taka, że w świetle większości modeli makroekonomicznych niższe ceny ropy zapewnią wzrost gospodarczy na kilka lat” – stwierdził prof. Rogoff. Ekonomista zauważa, że wzrost odbywa się kosztem eksporterów znajdujących się obecnie na skraju recesji. Wenezuela znajduje się jego zdaniem w stanie upadku. Kolumbia, Meksyk i Rosja były jeszcze w stanie dostosować się do trudnej sytuacji pomimo ograniczonych możliwości budżetowych, ale i tak ich gospodarki przechodzą ciężką próbę.
Zobacz także: Ropa poniżej 40 $. "Pękła psychologiczna bariera"
Zobacz także: FSB będzie ochraniać platformy wiertnicze w okolicach Krymu