Bloomberg podaje, że w początkowym okresie cena ropy Brent osiągnęła pułap 39,88 dolarów, a więc najniższy od 20 lutego 2009 roku. Spadki zostały jednak w pewnym stopniu zamortyzowane dzięki informacjom o wzrastającym popycie w Chinach.
Agencja zauważa, że „czarne złoto” straciło na wartości już ok. 40% od momentu, kiedy rok temu OPEC (pod naciskiem Arabii Saudyjskiej) podjął decyzję o utrzymaniu produkcji na dotychczasowym poziomie oraz obronie udziałów w rynku poprzez wywieranie presji na eksporterów mających wyższe koszty wydobycia. Analitycy zwracają uwagę, że ustalenia z 4 grudnia br., podnoszące limit dziennej produkcji, mogą spowodować potężną nadpodaż surowca w przyszłym roku, kiedy na rynku pojawi się nowy - stary gracz w postaci Iranu.
Według wenezuelskiego ministra ropy, Eulogio Del Pino, dzienna nadpodaż ropy wynosi aktualnie ok. 1,5 mln baryłek. Jego zdaniem, jeżeli OPEC nie zacznie przeciwdziałać tej sytuacji ograniczając produkcję, to w pewnej perspektywie może zakończyć się to „katastrofą” i spadkiem ceny na światowych rynkach nawet do 20$.
Zobacz także: Szef rosyjskiego giganta na rozmowach w Iranie
Zobacz także: Iran: Turcja kupuje ropę od ISIS