Reklama

Elektroenergetyka

Upał zagrozi dostawom energii? Konieczne wdrożenie rynku mocy

  • Bell dostarczył europejskim służbom ratowniczym pierwszy śmigłowiec Model 429 - fot. Bell Helicopter

Końcówka ubiegłego tygodnia mocno nadwyrężyła możliwości polskiego systemu elektroenergetycznego. Długotrwały upał i susza może negatywnie wpłynąć na realizację dostaw energii do krajowego przemysłu. Zjawisko to ma systemowy charakter i należy mu przeciwdziałać na szczeblu rządowym m.in. wprowadzając rynek mocy.

Tuż przed weekendem mieliśmy do czynienia z rekordowym zapotrzebowaniem na moc elektryczną. 23 czerwca wyniosło ono 22633 MW (w rezerwie pozostawało 2414 MW), a 24 czerwca 22749 MW (w rezerwie pozostało 2454 MW). Warto zwrócić na przytoczone dane uwagę ponieważ według Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) to największe zanotowane wartości dla rannego szczytu w okresie letnim (poprzedni rekord padł we wrześniu 2015 r.). Dynamiczna sytuacja znalazła odzwierciedlenie na Towarowej Giełdzie Energii, gdzie 22 i 23 czerwca popyt wywindował ceny energii do rekordowych poziomów (od około 950 – 1100 zł za MWh). 

Czwartek i piątek szybko przypomniał wszystkim o sierpniowych ograniczeniach w dostawach energii dla odbiorców przemysłowych. Problemy z 2015 r. miały wynikać z przedłużających się upałów i złej sytuacji hydrologicznej (oficjalny raport jest objęty tajemnicą przedsiębiorstwa). Obecna sytuacja jest bardzo podobna, na szczęście nastąpiło ochłodzenie. W perspektywie nadchodzących miesięcy letnich nie da się jednak wykluczyć tego, że PSE znów znajdzie się pod presją niekorzystnych warunków meteorologicznych.

Ryzyko, z którym mamy do czynienia zdaniem prof. Władysława Mielczarskiego wynika z zaniedbań poprzednich władz PSE w zakresie regulacyjnych usług systemowych i zachęt do inwestycji w nowe moce wytwórcze. Nowy prezes spółki, Eryk Kłossowski od razu po objęciu swojej funkcji (grudzień 2015 r.) ostrzegał, że w najbliższych latach może dojść do powstania tzw. „luki generacyjnej”, która realnie zagrozi dostawom energii. Wiele wskazuje na to, że już w 2018 r. Polska nie będzie dysponować wystarczającą nadwyżką mocy, a obecnie nie jest ona na tyle duża, by ze 100% pewnością stwierdzić, że jesteśmy bezpieczni (zagrozić może nam np. duża kumulacja niesprzyjających czynników pogodowych). 

Na korzyść PSE przemawia w tym roku funkcjonowanie mostu elektroenergetycznego z Litwą (został otwarty w grudniu) co zwiększa możliwości importowe. 22 czerwca PSE poinformowało także o instalacji tzw. przesuwników fazowych w stacji Mikułowa, co pozwoli kontrolować trudną sytuację na kierunku niemieckim gdzie dużym problemem  są przepływy kołowe (energia z północnych farm wiatrowych w RFN jest przesyłana na południe, a z powodu niedorozwoju sieci przepływa m.in. przez Polskę). Mniejsza jest również liczba remontów jednostek wytwórczych w newralgicznym okresie lipiec-wrzesień. Z analizy danych PSE wynika, że w 2015 r. było ich 28, a w 2016 zaledwie 14. 

Reasumując - przedstawiciele operatora zapewniają, że krajowy bilans dla poszczególnych miesięcy wykazuje około 18% nadwyżkę mimo planowanych postojów siłowni bądź nieprzewidzianych ubytków mocy. Nie wykluczają jednak problemów w przypadku dużej kumulacji niekorzystnych zjawisk pogodowych, które mogą dotknąć nie tylko Polskę, ale także kraje sąsiednie, z których importujemy energię (Litwa, Niemcy, Szwecja, Ukraina).

Czy trudna sytuacja operatora poprawi się w najbliższej przyszłości i nie będzie on musiał nieustannie balansować na krawędzi decyzji o wdrażaniu ograniczeń w dostawach energii? Zmiany klimatyczne powodują, że lata w Polsce będą jeszcze bardziej upalne i suche, co będzie dużym wyzwaniem w kontekście bloków węglowych – zarówno pracujących obecnie jak i tych, którymi będziemy zastępować starsze konstrukcje. Casus sierpnia 2015 pokazuje ponadto, że awaria dużej elektrowni (Bełchatów) może być nie lada problemem dla całego systemu. Trzeba także pamiętać, że upałom (wyż) towarzyszy brak wiatru – kłopoty ma zatem nie tylko energetyka konwencjonalna, ale również wiatrowa (doskonale unaoczniają to dane PSE z ubiegłego roku).

Krótkoterminowo poprawę bezpieczeństwa może przynieść wdrożenie tzw. rynku mocy, a więc płacenie elektrowniom za pozostawanie w rezerwie na wypadek kryzysu. Warto podkreślić, że dziś środki przeznaczane przez państwo polskie na rezerwy (operacyjną i zimną) są mniejsze niż dotacje dla energetyki odnawialnej. Rynek mocy, będący pewną formą pomocy państwowej dla sektora, poprawiłby także trudną sytuację związaną z nieopłacalnością budowy nowych jednostek wytwórczych. Według ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego projekt ustawy dotyczącej wprowadzenia w Polsce takiego mechanizmu zostanie przedstawiony we wrześniu. Rząd będzie chciał zwrócić się w tej sprawie z prośbą o opinię do Komisji Europejskiej.

Długofalowo poprawę bezpieczeństwa dostaw energii mogłyby przynieść także inwestycje w fotowoltaikę (uzupełnienie wiatraków)  i magazyny energii (choć należy mieć na uwadze, że ich dzisiejsza przydatność dla przemysłu jest relatywnie nieduża). Z pewnością pod uwagę należy wziąć przebudowę systemu na bardziej rozproszony by uniezależnić się od nagłych awarii dużych jednostek. 

Zobacz także: Rządowe Centrum Bezpieczeństwa: Blackout możliwy podczas szczytu NATO i ŚDM

Reklama

Komentarze

    Reklama