Górnictwo
Trwa weryfikowanie uprawnień do rekompensat za utracony deputat węglowy
Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK) podwoiła ilość pracowników, których zadaniem jest zweryfikowanie uprawnień ok. 38 tys. osób do otrzymania rekompensaty z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla. Już wiadomo, że część osób z tej grupy nie jest uprawniona do świadczenia.
"Spośród 38 tys. osób, których wnioski są weryfikowane, ok. 20 tys. osób nie figuruje w żadnej z baz danych spółek węglowych, z czego można wysnuć wniosek, że większość z nich nie ma prawa do rekompensaty, gdyż nie spełnia wymagań określonych przez ustawodawcę. Najczęściej okazuje się, że byli zatrudnieni u pracodawcy innego niż wyszczególnieni w ustawie" - poinformował w środę rzecznik SRK Witold Jajszczok.
Chodzi o przyjętą jesienią ubiegłego roku Ustawę o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla. Przewidziano w niej jednorazową, 10-tysięczną rekompensatę dla ponad 200-tysięcznej grupy górniczych emerytów i rencistów, a także wdów i sierot po nich, pozbawionych wcześniej należnego im deputatu węglowego.
Większość uprawnionych otrzymała rekompensaty przed końcem ubiegłego roku. Spółka Restrukturyzacji Kopalń, która przyjęła najwięcej, bo 188 tys. wniosków o świadczenie, wypłaciła je dotąd grupie 150 tys. osób, a Jastrzębska Spółka Węglowa - grupie prawie 35,4 tys. osób; prawie 4,5 tys. złożonych w tej spółce wniosków nie spełniało zapisów ustawy i wnioskującym odmówiono wypłaty świadczenia. Rekompensaty wypłaciły też spółki Tauron Wydobycie i Lubelski Węgiel Bogdanka.
Spośród 38 tys. wniosków weryfikowanych obecnie przez SRK, ok. 18 tys. wymaga uzupełnienia i aktualizacji danych. "Są one rozpatrywane w pierwszej kolejności, a pracownicy SRK kontaktują się z zainteresowanymi, używając danych kontaktowych zawartych w złożonym wniosku" - poinformował Jajszczok.
W grupie osób, których uprawnienia do rekompensat są obecnie weryfikowane, są też wdowy i sieroty pobierające renty rodzinne po górnikach, którzy zmarli jako czynni pracownicy kopalń, a nie jako emeryci lub renciści. Tymczasem zgodnie z literą ustawy, rekompensaty przysługują osobom pobierającym renty rodzinne po emerytach lub rencistach górniczych, a nie pracownikach. Związkowcy oceniają, że pominięcie tej grupy osób - wśród nich wdów i sierot po górnikach, którzy zginęli w wypadkach przy pracy - jest błędem w ustawie i wymaga pilnego naprawnienia. Nieoficjalnie osoby zajmujące się sprawą wskazują, że może chodzić o ok. 5 tys. osób.
"Czekamy na interpretację ustawy w tym zakresie" - skomentował rzecznik SRK. Potwierdził, że także wnioski wdów i sierot po górnikach są w grupie wniosków podlegających obecnie weryfikacji pod kątem uprawnień do rekompensaty.
Jajszczok podkreślił, że zadaniem Spółki Restrukturyzacji Kopalń jest nie tylko sprawne, ale przede wszystkim prawidłowe rozdysponowanie publicznych pieniędzy i przekazanie ich osobom, którym należą się rekompensaty. Obecnie w proces weryfikowania uprawnień zaangażowanych jest blisko 30 pracowników SRK - dwa razy więcej niż w końcu ubiegłego roku. "Wszyscy uprawnieni otrzymają rekompensatę w możliwie krótkim terminie" - zapewnił rzecznik.
Osobom, które otrzymały pisemną odmowę przyznania rekompensaty, zgodnie z art. 5 ust. 10 Ustawy o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla, przysługuje prawo złożenia odwołania od odmowy do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych w terminie 14 dni od dnia otrzymania odmowy.
Przedstawiciele SRK zastrzegają, że z uwagi na konieczność ochrony danych osobowych w trakcie weryfikacji muszą być dochowane wszelkie procedury bezpieczeństwa.
"Ze względu na ochronę danych osobowych pracownicy spółki nie mogą i nie udzielają informacji dzwoniącym, a zwłaszcza korzystającym z poczty elektronicznej. Rozmówcy lub nadawcy e-maili proszą najczęściej o informacje dotyczące danych wrażliwych - numerów kont, dat przelewu pieniędzy itp. Niestety, w takich przypadkach nie ma żadnej pewności, że osoba dzwoniąca lub pisząca e-mail jest osobą uprawnioną do uzyskania takich danych. Niektórzy zresztą sami, dzwoniąc lub pisząc, sygnalizują, że działają w imieniu innej osoby" - wyjaśnił rzecznik SRK.
Zapewnił, że spółka rozumie rozgoryczenie osób, które czekają jeszcze na rekompensatę, przeprasza za zaistniałą sytuację i zapewnia, że dokłada wszelkich starań, by proces wypłat zakończyć jak najszybciej. "Jednocześnie zwracamy uwagę, że błędnym jest twierdzenie, że wielu uprawnionych nie dostało jeszcze rekompensaty. Przypominamy, że 150 tys. osób, spośród 188 tys., które złożyły wnioski w SRK, otrzymało 10 tys. zł jeszcze przed końcem grudnia ubiegłego roku" - przypomniał Jajszczok.
Ustawa o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla weszła w życie w październiku ub. roku, a wnioski o wynoszącą 10 tys. zł rekompensatę były przyjmowane do 18 listopada. W końcu listopada nastąpiła nowelizacja budżetu państwa, dzięki czemu możliwe było uruchomienie ponad 2,3 mld zł dotacji na wypłatę rekompensat przez spółki. Zgodnie z ustawą, przedsiębiorstwami wypłacającymi świadczenie są: Spółka Restrukturyzacji Kopalń, Jastrzębska Spółka Węglowa, Tauron Wydobycie i Lubelski Węgiel Bogdanka.
Prawo do bezpłatnego węgla było elementem wynagrodzenia górników i świadczeniem dla emerytów i rencistów; był to rodzaj zobowiązania państwa wobec pracowników kopalń, jeden z warunków umowy o pracę. Rekompensaty otrzymują emeryci i renciści, którzy mieli ustalone prawo do deputatu (w naturze albo ekwiwalentu pieniężnego), a którym świadczenie zawiesiły spółki węglowe, a także osoby pobierające renty rodzinne po emerytach i rencistach górniczych.
Zobacz także: Odsiecz węglowa 2018: polskie kopalnie uratują niemiecką energetykę? [KOMENTARZ]
jw/PAP