Przyszły minister ds. europejskich zwraca uwagę, że zarówno zagadnienia związane z szeroko rozumianą polityką klimatyczną, jak i spory, które wokół nich się toczą, zdecydowanie wykraczają poza sferę „rutynowych” konfliktów interesów. Najpoważniejszym problemem są oczywiście koszty realizacji niskoemisyjnych założeń oraz nakładanie ich w sposób nieproporcjonalny do sytuacji społeczno - ekonomicznej poszczególnych krajów członkowskich.
„Biorąc pod uwagę to, że dostajemy w spadku zaawansowany plan tej polityki, na który polska administracja się zgodziła, to sprawa ta wymaga dzisiaj olbrzymiej uwagi, tak, aby status Polski i polskiej gospodarki w możliwie dalekim stopniu poprawić. To piekielnie trudne zadanie, ponieważ jest to federalna, paneuropejska polityka stosowana do gospodarek, które są w radykalnie różnym położeniu, stosowana także wobec społeczeństw, które mają różną zasobność portfeli i w różnym stopniu są w stanie płacić za energetyczną przemianę idącą w kierunku wykorzystania źródeł odnawialnych czy jeszcze bardziej radykalnej redukcji emisji CO2” - mówi Konrad Szymański.
Ekspert zauważył również, że choć przyszły rząd PiS zamierza postawić powyższe zagadnienia w centrum debaty europejskiej, to trzeba wziąć pod uwagę, że poprzednia ekipa przyjęła już pewne zobowiązania i możliwość wycofania się z nich jest ograniczona. Przyszły minister zwrócił uwagę na niekonsekwencję polityków koalicji, którzy podpisali konkluzje dotyczące przyszłej polityki klimatycznej, a równocześnie deklarowali, że podzielają obawy dotyczące jej kształtu.
Zobacz także: Słabnie handel Rosji z Niemcami
Zobacz także: Niemieckich firm nie stać na Energiewende