Reklama

Sprawa wydaje się niezwykle interesująca ponieważ od dłuższego czasu pozostaje kwestią sporną pomiędzy Warszawą i Wilnem. Litwa dysponująca niewielką ilością mocy wytwórczych na swoim terytorium wdraża strategię uczynienia ze swojego terytorium „bramy przesyłowej”. Budując połączenia międzysystemowe Litwini są w stanie zarabiać na tranzycie energii pomiędzy państwami, a także zaspokoić własne potrzeby energetyczne.

Takie podejście do sprawy rodzi jednak problemy. Powiązany z Kremlem koncern Rosatom angażując się na terenie obwodu kaliningradzkiego i na Białorusi może nie tylko dobrze zarabiać na eksporcie prądu, ale również uzależnić od niego gospodarczo region. Deficytowa w energię Litwa czy północno-wschodnia część Polski mogą okazać się niezwykle podatne na import taniej energii. 

Charakter LitPol Linku (tj. litewsko-polskiego mostu energetycznego), którym rosyjska energia już dziś napływa do województwa podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, czy mazowieckiego, powoduje, że nie rozróżnia się „narodowości” prądu i wszystkie wolumeny trafiają na giełdę. Niemniej atrakcyjność cenowa energii rosyjskiej (a w przyszłości białoruskiej) obniża konieczność budowania własnych mocy wytwórczych, co może być niebezpieczne. Autorytarne kraje są także zdolne do tego by z przyczyn politycznych przestać go dostarczać w najmniej korzystnym dla odbiorcy momencie. Mowa tu więc o powstaniu kolejnej nici uzależnienia od Rosji (podobnie jak w sektorze gazowym), która kwestie energetyczne wielokrotnie wykorzystywała w celach politycznych (wojny gazowe z Ukrainą, zmniejszenie dostaw ropy na Białoruś).

Stacja LitPol Link w Olicie. Fot. Energetyka24.com
 

Dziś problem, o którym mowa powyżej, jest słabo zauważalny, jednak w przyszłości może być on dużo bardziej dotkliwy, gdy na Białorusi zostanie ukończona budowa elektrowni atomowej w Ostrowcu. Władze w Mińsku realizując ten projekt wspólnie z Rosatomem już szukają kupców dla energii, która zostanie w jego ramach wyprodukowana. Stąd m.in. rozmowy na ten temat przeprowadzone z wicepremierem Mateuszem Morawieckim podczas jego wizyty w Mińsku wykorzystując postępujący reset w relacjach bilateralnych. Wydaje się, że z powodu skali zagrożenia politycznego, polski rząd pozostanie w tej kwestii nieprzejednany (stąd brak zgody na budowę LitPol Link 2). A jakie będzie stanowisko Litwy?

Niestety w związku z realizowaną przez władze w Wilnie strategią energetyczną należy sceptycznie oceniać szanse na przychylne ustosunkowanie się rządu do inicjatywy obywatelskiej.

Zobacz także: Białoruski atom zagrozi Litwie i Polsce? Już 6 wypadków na placu budowy

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze