"Jeśli OPEC byłaby w stanie uzgodnić z Rosją obopólne zmniejszenie produkcji, to takie działania miałyby ogromny wpływ na cenę surowca” – uważa Croft. Dodaje równocześnie, że chociaż Królestwo Arabii Saudyjskiej coraz mocniej odczuwa skutki załamania wartości "czarnego złota”, to na pewno nie zgodzi się na jednostronną redukcję wydobycia, ponieważ obawia się, że doprowadziłoby to do utraty udziałów w rynku.
Światowe media poinformowały niedawno, że deficyt budżetowy Rijadu spowodowany spadkami cen ropy może sięgnąć nawet 100 miliardów dolarów. Zdaniem przedstawicielki RBC Capital Markets, w tej sytuacji Saudyjczycy mogliby być skłonni do podjęcia rozmów z Moskwą o ograniczeniu podaży surowca - choć dotychczas prowadzili zgoła odmienną politykę. W czerwcu br. przedstawiciele obydwu krajów odbyli serię spotkań na wysokim szczeblu, które zaowocowały m.in. podpisaniem porozumienia ws. rozwoju energetyki atomowej na terytorium Arabii Saudyjskiej. Ogłoszono również plany związane z powołaniem specjalnej grupy roboczej, która miałaby się zająć analizą potencjalnych obszarów współdziałania – obejmujących m.in. sektor zbrojeniowy, czy infrastrukturalny. Sojusz byłby bardzo korzystny dla Rosji – abstrahując od cen ropy –ponieważ pozwoliłby złagodzić negatywne skutki sankcji ekonomiczno–technologicznych.
W ostatniej części swojej wypowiedzi Helima Croft przypomina jednak o poważnych różnicach politycznych na linii Moskwa–Rijad. Dotyczą one nie tylko przeszłości (choćby kryzys z lat 80. XX wieku) ale również spraw bardziej aktualnych, jak np. istotnych rozbieżności w ocenie sytuacji w Syrii, Jemenie, czy Iranie. Ponadto, w jej opinii, porozumienie naftowe z Rosją oznaczałoby dla Arabii drastyczne zerwanie "starych sojuszy” – głównie z USA – i to czyni je zdecydowanie mniej prawdopodobnym.
Zobacz także: Izrael kupuje kurdyjską ropę nie oglądając się na Bagdad
Zobacz także: Rosja: Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego obniża prognozowaną cenę ropy