Reklama

Wiadomości

Obajtek: fuzja Orlenu i Lotosu broni się biznesowo

Fot. Orlen
Fot. Orlen

Fuzja Orlenu i Lotosu to proces, który biznesowo się bronił - zapewnił we wtorek prezes Orlenu Daniel Obajtek. Podkreślił, że koncern zyskał dzięki temu dodatkowy kapitał na rozwój i zwiększył bezpieczeństwo energetyczne państwa. Dodał, że nie obawia się komisji śledczej w tej sprawie.

Prezes Orlenu Daniel Obajtek odniósł się we wtorek w TV Republika do informacji o wszczęciu przez Prokuraturę Okręgową w Płocku (Mazowieckie) śledztwa dotyczącego połączenia Orlenu z Grupą Lotos. Chodzi m.in. o podejrzenie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Orlenu oraz inne osoby i wyrządzenia szkody nie mniejszej niż 4 mld zł.

„Nie boimy się tych kwestii z racji tego, że cały proces został przeprowadzony należycie. Przy tym procesie pracowały 23 instytucje polskie i międzynarodowe, są wyceny. Część rafinerii (rafinerii Gdańskiej - PAP) podkreślam, została sprzedana za cenę rynkową, mamy analizy w tym zakresie” - podkreślił Obajtek.

„Chcąc w ogóle wypowiadać się na ten temat trzeba znać wszystkie dokumenty, trzeba widzieć te umowy, trzeba dokładnie te umowy przeanalizować, żeby wypowiadać się w ten sposób” - zaznaczył Obajtek. „Prokuratura jest po to, żeby zbadać, my nie mamy nic do ukrycia” - dodał.

Reklama

Ocenił ponadto, że takie działania powodują destabilizację sytuacji Orlenu. „Inwestorzy międzynarodowi będą powoli się wycofywać, kurs akcji będzie leciał do dołu. To jest granie na bezpieczeństwie państwa, narażenie tego bezpieczeństwa, przy czym mamy wojnę u granic” - zaznaczył.

Prezes Orlenu odniósł się też do pytania o to, czy Jarosław Kaczyński kazał mu przeprowadzić fuzję Orlenu i Lotosu. Odpowiedział, że w żadnym wypadku nikt nie kazał mu podejmować takich decyzji.

„To był proces biznesowy, który się biznesowo bronił (…). Dzięki tym wszystkim połączeniom uzyskamy 20 mld zł synergii (…). Oznacza to, że dzięki połączeniu mamy dodatkowy kapitał” - podkreślił Obajtek.

Wyjaśnił, że fuzji nie przeprowadzał „w jednej osobie”. „To był etap bardzo skomplikowany, trwał 4 lata pod pełnym nadzorem państwa i pod nadzorem służb. (…) Mieliśmy spotkania, gdzie byli praktycznie wszyscy przedstawiciele służb” - poinformował prezes Orlenu.

Przypomniał też, że akcjonariusze - właściciele Orlenu i Lotosu na walnym zgodzili się na proces połączenia spółek. Zwrócił też uwagę, że Skarb Państwa przed połączeniem Orlenu i Lotosu miał w Orlenie ponad 27 proc. akcji. „To znaczy, że Orlen mógł być przejęty przez inne podmioty. Po połączeniach Skarb Państwa w Orlenie ma bez mała 50 proc. To daje bezpieczeństwo energetyczne i paliwowe państwa. Państwo ma też większy udział w zysku Orlenu. Wypłaciliśmy przez ostatnie lata ponad 14 mld zł dywidendy dla akcjonariuszy” - zauważył Obajtek.

Czytaj też

Odniósł się też do zarzutu Najwyższej Izby Kontroli (NIK), że część Rafinerii Gdańskiej sprzedano Saudi Aramco po zaniżonej cenie.

Reklama

„Chcąc wypowiadać się w ten sposób trzeba mieć wszystkie analizy i wszystkie wyceny i wycenić wszystkie synergie. Nie wiemy jaką kontrolę robił NIK, bo u nas nie robił kontroli. NIK nie został wpuszczony, bo nie ma tu publicznych środków. NIK nie był wpuszczany do Orlenu również wcześniej, bo zgodnie z ustawą NIK powinien kontrolować środki publiczne. W Orlenie są środki akcjonariuszy. A wszyscy akcjonariusze mają równe prawo do dostępu do informacji o spółce” - stwierdził Obajtek.

Zapewnił także, że nie obawia się ewentualnego powołania komisji śledczej w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu. „Chętnie się przed taką komisja stawię” - zapowiedział. Uprzedził jednak, że mowa będzie o tajnych umowach. „Ja to zrobię, ale Władimir Putin będzie się bardzo cieszyć, bo będziemy mówić o umowach obarczonych klauzulami. (…) Ja jestem spokojny, ale jeśli ktoś chce szachować bezpieczeństwem państwa, to bardzo proszę” - oświadczył. „Czy ktoś widział umowę na sprzedaż Ciechu, umowy związane z autostradami? Takich umów się publicznie nie ujawnia, bo traci się wiarygodność i partnera do biznesu” - powiedział.

Rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska poinformowała we wtorek PAP, że śledztwo w sprawie połączenia w 2022 r. Orlenu (wtedy jeszcze PKN Orlen) z Grupą Lotos wszczęto po złożonych zawiadomieniach.

„Śledztwo wszczęto w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu PKN Orlen, a także inne osoby zajmujące się sprawami majątkowymi tej spółki, w związku z prowadzeniem negocjacji, ustalaniem warunków i podpisaniem umów w sprawie połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos w Gdańsku, a następnie podpisania umów związanych ze zbyciem udziałów na rzecz Saudi Aramco, czym wyrządzono PKN Orlen szkodę w wielkich rozmiarach w kwocie nie mniejszej niż 4 mld zł” - powiedziała PAP prokurator Śmigielska-Kowalska.

Jak dodała, postanowienie o wszczęciu tego postępowania wydano 22 stycznia. Zaznaczyła przy tym, że jednym z wątków „będzie zbadanie ewentualnego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez osoby sprawujące nadzór na procesem połączenia, chociażby prezesa UOKiK”.

Rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej wyjaśniła, że śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniach, które złożone zostały m.in. przez polityków, wśród nich była np. posłanka KO Agnieszka Pomaska. Zwróciła jednocześnie uwagę, że po przyjęciu zawiadomień przeprowadzone zostały czynności sprawdzające, ponieważ konieczne było szczegółowe uściślenie okoliczności, których one dotyczą.

Reklama

List intencyjny w sprawie rozpoczęcia procesu przejęcia kontroli kapitałowej przez Orlen (wtedy jeszcze pod nazwą PKN Orlen - nazwa Orlen została wprowadzona w lipcu 2023 r.) nad Grupą Lotos koncern podpisał z ówczesnym Ministerstwem Energii w lutym 2018 r. W czerwcu 2022 r. Orlen otrzymał od Komisji Europejskiej zgodę na połączenie z Grupą Lotos, a zarządy obu spółek uzgodniły i podpisały Plan Połączenia. Warunkiem niezbędnym do finalizacji transakcji była zgoda akcjonariuszy Orlenu i Grupy Lotos, dotycząca warunków połączenia, co stało się w lipcu 2022 r.

Wcześniej, w styczniu 2022 r., zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej, Orlen przedstawił środki zaradcze planowane w związku z przejęciem Grupy Lotos. Wtedy informowano m.in., że węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Grupy Lotos w Polsce, natomiast Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech oraz 41 stacji paliw na Słowacji. Obszar logistyki paliw i asfaltu w ramach spółki Lotos Terminale kupi Unimot. Natomiast Lotos Biopaliwa kupi firma Rossi Biofuel.

Orlen podkreślał wówczas, że wynegocjował jednocześnie z Saudi Aramco, że kupi on 30 proc. akcji gdańskiej rafinerii Grupy Lotos i uzgodnił długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie, przy czym docelowy wolumen dostaw saudyjskiego surowca powinien wynieść 20 mln ton rocznie. Koncern ocenił, że dostawy te mogą zaspokajać do 45 proc. łącznego zapotrzebowania całej Grupy Orlen - już po przejęciu Lotosu - zarówno w Polsce, jak i na Litwie oraz w Czechach.

Z początkiem sierpnia 2022 r. Orlen poinformował, że Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi XX Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego zarejestrował jego połączenie z Grupą Lotos.

W ostatnim czasie Orlen informował, że połączenie z Grupą Lotos było „kluczowe dla wzmocnienia bezpieczeństwa surowcowo-paliwowego Polski”. Koncern zapewnił także, że w wyniku połączenia Skarb Państwa nie stracił wpływu na działalność krajowych rafinerii. Według spółki, „fundamentem fuzji Orlen z Grupą Lotos jest umowa z Saudi Aramco”, która oznacza zacieśnienie relacji „ze stabilnym partnerem, największym koncernem paliwowym na świecie, z ogromnym doświadczeniem i technologiami”, co umożliwia „dalszy dynamiczny rozwój połączonego koncernu”.

W oświadczeniu Orlen podkreślił, że wycena i sprzedaż aktywów Lotosu odbyła się na rynkowych warunkach, wyceny zostały przygotowane przez niezależnych zewnętrznych doradców, a cały proces przeprowadzono z poszanowaniem przepisów prawa, przy czym zgodę na transakcję wydała Komisja Europejska. Koncern przypomniał, że wyceny zostały także zaakceptowane przez akcjonariuszy obu spółek, Lotosu i Orlenu.

„W szczególności, w tym kontekście niewłaściwe jest przyjmowanie jako punktu odniesienia wartości księgowej Grupy Lotos, która nie ma nic wspólnego z rynkową wartością firmy. W czasie, gdy Orlen finalizował fuzję z Grupą Lotos, ok. 150 spółek na Giełdzie Papierów Wartościowych było wyceniane poniżej ich wartości księgowej” - zaznaczono m.in. w oświadczeniu koncernu.

We wtorek podczas konferencji prasowej posłanka KO Agnieszka Pomaska podkreśliła, że wszczynając śledztwo w sprawie połączenia Orlenu z Grupą Lotos „prokuratura mówi wprost, iż mogło dojść do wyrządzenia PKN Orlen szkody majątkowej wielkich rozmiarów, nie mniejszej niż 4 mld zł”. Zaznaczyła przy tym, że „zawiadomienie prokuratury jest dopiero początkiem”.

„Żadna sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan, a ta konkretna sprawa jest naprawdę bulwersująca bo naraziła Skarb Państwa nie tylko na straty finansowe, ale naraziła Skarb Państwa i nas wszystkich na brak poczucia bezpieczeństwa paliwowego w sytuacji poważnego zagrożenia dziejącego się tuż u naszych granic. To są bardzo poważne oskarżenia i nie mam wątpliwości, że dzisiaj ta prokuratura może mieć poczucie, że żadni politycy, ani partii rządzącej, ani partii opozycyjnej nie będą naciskali. Będą oczekiwali tylko i wyłącznie od prokuratury, żeby zajmowała się tym do czego została powołana” – podkreśliła Pomaska.

Premier Donald Tusk pytany we wtorek, czy dobrze by było, żeby poza prokuraturą sprawę fuzji Orlenu z Lotosem wyjaśniła także komisja śledcza, odpowiedział, że nie zależy mu na tym, żeby Polskę „zaśledczyć”. „Tam chyba jest bardzo dużo materiału NIK-owskiego i tego materiału, który wynika z analiz służb specjalnych, więc może obędzie się bez komisji śledczej i może wystarczą działania te takie klasyczne, czyli prokuratura i ujawnianie” - powiedział szef rządu.

„Mi by bardzo zależało na tym, żeby ludzie naprawdę zobaczyli na tyle, na ile to jest możliwe, co tam się działo, nie tylko w Orlenie, ale w innych spółkach. Być może do tego nie jest potrzebna komisja śledcza, tylko z jednej strony prokuratura, a z drugiej taki prosty, szybki audyt” - dodał premier. Według niego audyty w spółkach przyniosą bardzo dużo publicznej informacji i wtedy będzie jasne, czy potrzebna jest komisja śledcza, czy nie.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama