Wiadomości
Immunitet byłego szefa Orlenu na szali. Bocheński: ten wniosek to strata czasu

W poniedziałek przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Roberta Metsola, oficjalnie zainicjowała procedurę w sprawie uchylenia immunitetu Danielowi Obajtkowi, byłemu prezesowi Orlenu, któremu zarzuca się szpiegowanie polityków opozycji, zasiadających w tamtym czasie w parlamencie. Europoseł PiS Tobiasz Bocheński w rozmowie z Energetyką24 określił podjęte działania jako „stratę czasu” i zarzucił im polityczne motywy.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar złożył wniosek o uchylenie immunitetu byłemu prezesowi Orlenu, obecnie europosłowi PiS, Danielowi Obajtkowi 19 grudnia 2024 roku. Procedura rozpoczęła się na poniedziałkowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu i sprawa trafi do Komisji Prawnej (JURI). Komisja wyznaczy sprawozdawcę, który przygotuje rekomendację w sprawie wniosku po przeprowadzeniu wysłuchania Obajtka. Następnie wyniki głosowania zostaną przedstawione na forum plenarnym.
Immunitet Daniela Obajtka na szali
Wniosek o uchylenie immunitetu Daniela Obajtka dotyczy zarzutów przekroczenia uprawnień oraz zaniedbania obowiązków. Minister sprawiedliwości wskazał, że sprawa dotyczy „niedopełnienia obowiązków przez brak kontroli nad celami działań oraz zakresem usług detektywistycznych realizowanych przez firmę I.P.”. Według ustaleń prokuratury, były prezes PKN Orlen miał zawrzeć dwie umowy z firmą, którą sam wskazał, wykorzystując te działania do zdobywania osobistych informacji o politykach opozycji, zasiadających w tamtym czasie w parlamencie. Usługi te, zdaniem śledczych, były realizowane niezgodnie z zawartymi umowami, nie miały znaczenia gospodarczego dla Orlenu i doprowadziły do szkody majątkowej spółki w wysokości 393 600 zł.
Bocheński: to strata czasu i polityczne gierki
Do sprawy Daniela Obajtka odniósł się europoseł Tobiasz Bocheński, członek Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego. W rozmowie z serwisem Energetyka24 zaznaczył, że formalne postępowanie w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczęło. Wyjaśnił, że dokumentacja nie została jeszcze przekazana do Komisji, która w kolejnym kroku wyznaczy sprawozdawcę podczas spotkania koordynatorów. Dopiero wtedy procedura ruszy w pełni.
Bocheński zaznaczył, że sprawozdawca zwykle potrzebuje od miesiąca do dwóch na zapoznanie się z dokumentami i przygotowanie wstępnej opinii. Kolejne miesiące są poświęcone na wysłuchania, przedstawianie dowodów i analizę sprawy. Po zakończeniu tych etapów Komisja Prawna podejmie rekomendację dotyczącą uchylenia lub utrzymania immunitetu.
Następnie sprawa trafia na głosowanie podczas sesji plenarnej. Proces ten jest czasochłonny – od wszczęcia procedury do ostatecznego głosowania zwykle mija od trzech do dziewięciu miesięcy. Wszystko zależy od specyfiki sprawy i tempa pracy sprawozdawcy.
W kontekście obecnej sytuacji, pierwszych konkretnych działań możemy się spodziewać dopiero we wrześniu. „Jeśli sprawa immunitetu Daniela Obajtka trafi na sesję plenarną, ja osobiście będę głosował przeciwko uchyleniu immunitetu. Nie będę jednak sprawozdawcą w tej sprawie, ponieważ z zasady sprawozdawcą nie może być osoba z tej samej partii politycznej lub kraju, którego dotyczy sprawa” – podkreśla Bocheński.
Uważam, że próby uchylenia immunitetu w takich przypadkach są motywowane politycznie. Rząd Donalda Tuska, podobnie jak w innych sprawach immunitetowych, wykorzystuje te mechanizmy w celach politycznych. To przykre, ponieważ zamiast koncentrować się na strategicznym rozwoju Polski, angażujemy się w sprawy, które są jedynie stratą czasu"
mówi europoseł Tobiasz Bocheński
Były szef Orlenu nie zrzeknie się immunitetu
Sam Daniel Obajtek zapowiada, że nie zrzeknie się immunitetu i chce złoży dodatkowe wyjaśnienia. Zaprzeczył też, jakoby inwigilował opozycję w czasie, kiedy był prezesem Orlenu. – Cieszę się, że mogę przedstawić swoje stanowisko. To wyłącznie kwestia polityczna, pozbawiona logiki – podkreślił eurodeputowany PiS w rozmowie z Faktem.
Obajtek odrzucił oskarżenia o inwigilowanie polityków i wynajmowanie agencji detektywistycznej do celów innych niż deklarowane. „To całkowicie nieprawdziwe zarzuty” podkreślił. Odniósł się także do wydarzeń z kwietnia 2024 roku, gdy ujawniono raport zamówiony przez Orlen, dotyczący weryfikacji powiązań z rosyjskimi wpływami. Raport obejmował m.in. zarobki Bartłomieja Sienkiewicza, polityka Koalicji Obywatelskiej, i wskazywał na wielomilionowe wynagrodzenia, jakie otrzymywały firmy związane z Sienkiewiczem za usługi konsultingowe związane z rosyjskimi surowcami.
„To nie ja wykorzystywałem raporty polityczne w trakcie kampanii wyborczej ani nimi nie manipulowałem” – zaznaczył. Obajtek jest również przekonany, że jego działania były zgodne z prawem. Na koniec dodał, że nie zamierza zrzekać się immunitetu i liczy na szybkie rozstrzygnięcie sprawy. „Mam wiele dowodów, które rzucą nowe światło na tę sytuację. Niektórzy będą zaskoczeni przebiegiem wydarzeń” – stwierdził.