Reklama

„Flota cieni” pod osłoną rosyjskiego wojska. Trwa testowanie granic NATO

Korweta Mierkurij jeszcze przed wcieleniem do służby na Newie.
Autor. Ministerstwo Obrony Rosji

Rosja rozpoczęła wojskową eskortę tankowców należących do tzw. „floty cieni” w Zatoce Fińskiej. Ma być to odpowiedź Moskwy na próbę zatrzymania w połowie maja sankcjonowanego tankowca przez Estonię i kolejny przejaw rosnącej agresji.

Rosyjskie działania opisał fiński minister obrony Antti Häkkänen. W rozmowie w programie Ykkösaamu zaznaczył, że jest to zupełnie nowe i bezprecedensowe zjawisko w tym regionie. Choć rosyjska obecność wojskowa, zarówno morska, jak i powietrzna, w rejonie Bałtyku była dotąd zauważalna, to ochrona zbrojna tankowców „floty cieni” w wąskim gardle Zatoki Fińskiej przez rosyjską marynarkę wojenną może stanowić nowy etap eskalacji.

YouTube cover video

Minister zaznaczył jednak, że mimo nasilającej się aktywności militarnej ze strony Rosji, Finlandia nie dostrzega bezpośredniego zagrożenia dla swojego bezpieczeństwa. W rozmowie z mediami podkreślił jednak, że Rosja wzmacnia swoje zdolności militarne i jest agresywnym oraz niebezpiecznym sąsiadem dla całej Europy.

Reklama

Odpowiedź na działania Estonii

Nowe rosyjskie działania zdają się być reakcją na incydent z ubiegłego tygodnia, kiedy estońska marynarka wojenna próbowała zatrzymać tankowiec „Jaguar” przewożący rosyjską ropę. Statek nie był oznaczony banderą i znajdował się na liście jednostek objętych sankcjami Wielkiej Brytanii. W odpowiedzi na to działanie, rosyjski myśliwiec Su-35 przeleciał w przestrzeni powietrznej Estonii i NATO, demonstrując gotowość do obrony interesów Kremla. Ostatecznie estońskie wojsko eskortowało jednostkę poza swoje wody terytorialne.

Czytaj też

Wzrost napięcia w regionie potwierdza także komunikat fińskiego Ministerstwa Obrony z 23 maja. Resort poinformował, że dwa rosyjskie samoloty wojskowe naruszyły przestrzeń powietrzną Finlandii w rejonie miasta Porvoo. To kolejny przypadek z serii agresywnych incydentów na Morzu Bałtyckim i w jego przestrzeni powietrznej.

Polska również musi mieć się na baczności. Kilka dni temu jeden z rosyjskich tankowców należący do „floty cieni” krążył w rejonie podmorskiego kabla energetycznego łączącego Polskę ze Szwecją. Statek manewrował w sposób budzący poważne wątpliwości, dlatego trudno było uznać to za przypadek. Po reakcji polskiego wojska jednostka zawróciła w stronę rosyjskiego portu. Informację o incydencie potwierdził premier Donald Tusk.

To nie był zwykły rejs. Działo się to zaledwie dzień po tym, jak Unia Europejska ogłosiła nowe sankcje wobec Rosji, obejmujące aż 200 tankowców z „floty cieni”. Kilka dni wcześniej Polska, wraz z innymi krajami nadbałtyckimi, podpisała porozumienie o współpracy w zakresie ochrony infrastruktury energetycznej na morzu. Rosyjskie działania trudno więc uznać za zbieg okoliczności.

Reklama

Czym jest „flota cieni"?

Rosja, próbując ominąć europejskie sankcje i pułap cenowy nałożony przez kraje G7, wykorzystuje „flotę cieni” – sieć tankowców często w złym stanie technicznym, działających poza systemem zachodniego nadzoru. Jednostki te pływają pod wygodnymi banderami, są zarządzane przez anonimowe podmioty i stosują liczne techniki maskowania: od wyłączania systemów identyfikacyjnych, przez fałszowanie pozycji, po przesyłanie fikcyjnych danych. Obecnie ponad 60% morskiego eksportu rosyjskiej ropy odbywa się z udziałem tej nieuregulowanej floty, która stała się kluczowym narzędziem Kremla w obchodzeniu sankcji i wspieraniu gospodarki wojennej.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama