Reklama

Wiadomości

Europejscy armatorzy mają embargo na rosyjską ropę w głębokim poważaniu. Handel kwitnie

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Autor. Pexels

Pomimo sankcji europejskie statki wywożą miliony ton paliw z Rosji i zapewniają tym samym fundusze potrzebne Moskwie do prowadzenia wojny przeciw Ukrainie - wynika z dochodzenia portalu śledczego Investigate Europe.

Reklama

W eksporcie paliw kopalnych z Rosji dominują greckie firmy spedycyjne - podali dziennikarze.

Reklama

5 grudnia 2022 r. Unia Europejska nałożyła embargo na eksport rosyjskiej ropy. Wprowadzone sankcje miały na celu ograniczenie rosyjskich przychodów i jednoczesne zniechęcenie europejskich spedytorów do przewozu rosyjskich paliw kopalnych. Dochodzenie przeprowadzone przez reporterów z Investigate Europe i greckich dziennikarzy z Reporters United wykazało, że decyzja UE w niewielkim stopniu zagroziła Rosji i Moskwa nadal czerpie duże zyski z eksportu.

Tankowce i statki przewożące ropę, gaz i węgiel o ładowności (DWT) prawie 16 mln ton odbyły setki podróży po tym, jak ostatnie unijne sankcje weszły w życie. W tym handlu dominują greccy armatorzy, ale biorą w nim udział także statki zarejestrowane w Niemczech, w Monako, na Cyprze, w Danii, we Włoszech, w Norwegii i Wielkiej Brytanii. Śledztwo dziennikarskie wykazało również, że rosyjska państwowa firma Sovcomflot, na którą nałożono sankcje, nadal prowadzi handel w Europie za pośrednictwem podmiotu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Reklama

Czytaj też

Aby kontynuować eksport paliw kopalnych do UE, Sovcomflot przekazał zarządzanie dziesiątkami swoich statków firmie zarejestrowanej w ZEA. "Podobno Rosja gromadzi teraz +flotę cieni+, tankowców, które mogą handlować nietknięte przez sankcje" - pisze Investigate Europe.

Grudniowe sankcje nałożone na Rosję obejmują zakaz transportu ropy naftowej drogą morską do UE. Unijne statki, ubezpieczyciele i inne podmioty umożliwiające handel nie mogą również wysyłać ropy naftowej na rynki międzynarodowe, chyba że zostanie ona zakupiona w ramach pułapu cenowego ustalonego przez Zachód. W sierpniu 2022 r. wszedł w życie zakaz importu rosyjskiego węgla do UE.

Pomimo że straty w rosyjskim budżecie zaczęły rosnąć w wyniku nałożonych na Rosję sankcji, Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) oszacowało, że Rosja nadal zarabia 640 mln euro dziennie na eksporcie.

Między 5 grudnia a 5 stycznia br. 689 transportów zawierających paliwa kopalne opuściło rosyjskie porty międzynarodowe. 250 z nich na europejskich tankowcach - wynika z analizy danych zgromadzonych przez CREA oraz system informacji Equasis.

"Jestem w szoku, że europejskie firmy spedycyjne i ich właściciele kontynuują eksport krwawej rosyjskiej ropy i gazu" - powiedziała Switłana Romanko, dyrektor ukraińskiej organizacji Razom We Stand.

Zachód "zablokował szanse na powodzenie swojego planu", a brak udziału w sankcjach przeciwko Rosji głównych nabywców rosyjskich surowców - Chin, Indii i Turcji - jest tylko jedną z kluczowych wad unijnego planu - twierdzi Investigate Europe. Inną jest to, że pułap cenowy, ustalony na 60 dolarów za baryłkę ropy z Rosji, jest wyższy od średniej ceny rosyjskiej ropy Urals.

Czytaj też

"Wdrażanie sankcji UE należy do obowiązków państw członkowskich UE. Organy krajowe są zatem odpowiedzialne za przestrzeganie pułapu cenowego. Komisja Europejska nie ma kompetencji do oceny indywidualnych przypadków niezastosowania się do sankcji" - skomentował dla Investigate Europe przedstawiciel KE.

"Pułap cenowy opiera się na uczciwości handlowców, spedytorów i ubezpieczycieli, którzy samodzielnie raportują cenę zapłaconą za rosyjską ropę. Firmy te mają niewielką motywację lub zdolność do działania jako administratorzy sankcji i nie można ufać, że odrobią swoją lekcję" - powiedziała Mai Rosner z organizacji pozarządowej Global Witness.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze