Reklama

Dziwne słowa o rurociągach NATO i Polsce. Wciąż tylko „zabiegamy”?

Premier Donald Tusk i kanclerz Friedrich Merz w Berlinie.
Premier Donald Tusk i kanclerz Friedrich Merz w Berlinie.
Autor. @PLinDeutschland/X.com

Będziemy zabiegać o rozszerzenie systemu rurociągów NATO z Niemiec do Polski – poinformowano w deklaracji po polsko-niemieckich konsultacjach międzyrządowych. Tyle tylko, że słowo „zabiegać” jest tu zastanawiające, skoro już w październiku polski rząd ogłaszał, że podpisano wstępne porozumienie o współpracy w celu przyłączenia do tego systemu.

Będziemy także wspólnie zabiegać w NATO o zatwierdzenie projektu zapewniającego niezawodny i odporny system zaopatrzenia w paliwo w NATO, w tym o rozszerzenie systemu rurociągów NATO (NATO Pipeline System) z Niemiec do Polski, oraz współpracować na rzecz synchronizacji i przyspieszenia wdrażania tego systemu” – przekazano w najnowszej deklaracji.

Nie taki pewny rurociąg

Tymczasem na początku października Polska podpisała wstępne porozumienie o współpracy w celu przyłączenia polskiej infrastruktury paliwowej do systemu rurociągów NATO, o czym informowało Ministerstwo Obrony Narodowej. Porozumienie zostało podpisane pomiędzy Zakładem Inwestycji Organizacji Traktatu Północnego a PERN SA w obecności sekretarza stanu w MON Cezarego Tomczyka.

YouTube cover video

Narracja Warszawy sygnalizowała, iż sprawa jest załatwiona. Teraz można nabrać wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście.

Tomczyk mówił wówczas, że „ostatnie miesiące to czas na wypracowanie szczegółów – między nami, w ramach rządu. Z dumą mogę ogłosić, że Kwatera Główna NATO, a dokładnie Biuro Zasobów NATO, przyznało Polsce środki na zaplanowanie i zaprojektowanie wyżej wymienionej inwestycji. Inwestycja, w związku z naszym porozumieniem, zostanie zaplanowana i zaprojektowana przez Zakład Inwestycji NATO”.

Wiceminister podkreślił, co prawda, że projekt rozłożony zostanie w czasie na wiele lat, a dokładniejsze ramy czasowe zostanę określone po zaplanowaniu i zaprojektowaniu rurociągu. Z kolei do jego realizacji będzie można przystąpić po „akceptacji Rady Północnoatlantyckiej i wszystkich państw członkowskich”.

Z nowej deklaracji wynika więc, że Polska zyskała sojusznika w postaci Niemiec, jeśli chodzi o zgodę na przyłączenie do systemu, ale przed naszym krajem wciąż jeszcze naprawdę długa droga. Tyle tylko, że biorąc pod uwagę sytuację bezpieczeństwa w naszym regionie świata, naprawdę nie ma na co czekać. I długość procesu przyłączania do systemu może niepokoić.

NATO, do którego należymy od 1999 r., ma swój własny system rurociągów paliwowych – NPS. System ten został utworzony w okresie zimnej wojny w celu zaopatrywania sił NATO w paliwo. Łącznie ma on długość około 10 000 kilometrów, przebiega przez 12 państw i ma pojemność magazynową 4,1 miliona metrów sześciennych. NPS łączy ze sobą magazyny, wojskowe bazy lotnicze, lotniska cywilne, stacje pomp, stacje załadunku ciężarówek i pociągów czy rafinerie. Podłączenie tego systemu to kluczowa kwestia dla bezpieczeństwa Polski. Jak się jednak okazuje, pomimo wcześniejszych uroczystych deklaracji ministerstwa obrony, nasz kraj musi o to dalej jedynie „zabiegać”.

Bezpieczeństwo i transformacja

Jednocześnie w dokumencie zadeklarowano, że Polska i Niemcy będą „ściśle współpracować, aby zapewnić stabilność dostaw paliw w polsko-niemieckim regionie przygranicznym”, ponieważ bezpieczeństwo energetyczne obu stron zależy od skoordynowanych działań oraz od osiągnięcia „trwałej niezależności od surowców pochodzenia rosyjskiego”. Przynajmniej na papierze. Warszawa i Berlin chcą ponadto stopniowo przejść na mobilność bezemisyjną, „koncentrując się w szczególności na przeglądzie transgranicznego rozmieszczenia infrastruktury ładowania dla samochodów i ciężarówek”.

Reklama

Za wspólne wyzwanie uznano sprawiedliwą transformację regionów wydobycia węgla i wzmocnienie mechanizmów ochrony ludności w kontekście skutków zmiany klimatu.

Zgadzamy się, że kluczowe znaczenie ma wzmocnienie konkurencyjności UE poprzez uproszczenie istniejącego ustawodawstwa – m.in. poprzez stały strumień kolejnych propozycji Omnibus (w tym dotyczących energii oraz dostaw LNG i ropy naftowej) – oraz poprzez powściągliwość legislacyjną wszystkich podmiotów, a także poprzez zwiększenie konkurencyjności przemysłu oraz realizację ambitnej strategii jednolitego rynku.
Wspólna deklaracja podsumowująca polsko - niemieckie konsultacje międzyrządowe
Reklama

Jeden głos Warszawy i Berlina

Transformacja przemysłowa ma – zgodnie z dokumentem – być oparta na solidnych podstawach gospodarczych i wzmacniać innowacyjność, jak i dywersyfikować „źródła, trasy i kierunki dostaw energii – wzmacniając w ten sposób bazę przemysłową Europy, zapewniając wysokiej jakości miejsca pracy i utrzymując konkurencyjny przemysł w Europie. Polska i Niemcy mają też współpracować w promowaniu m.in. inteligentnej infrastruktury energetycznej oraz projektów transgranicznych w dziedzinie energii.

W deklaracji, w kontekście energetyki i obronności, podkreślono potrzebę ochrony Morza Bałtyckiego i reagowania na zagrożenia infrastruktury krytycznej na Morzu, jak i przeciwdziałania tzw. flocie cieni.

Deklaracja podsumowująca polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe powstała po spotkaniu, do jakiego doszło 1 grudnia w Berlinie między premierem Donaldem Tuskiem a kanclerzem Friedrichem Merzem. Do Niemiec wraz z Tuskiem ze strony Polski wybrali się szefowie MSZ, MON, MSWiA, ministrowie infrastruktury oraz kultury. Rozmowy dotyczyły energetyki, obronności i zwrotu dóbr kultury.

Czytaj też

Tusk mówił jeszcze w Berlinie: „W tej deklaracji Polska i Niemcy mówią jednym głosem o potrzebie uniezależnienia – w stu procentach – Polski, Niemiec, Europy od dostaw surowców energetycznych z Rosji. Nie muszę tutaj w Berlinie nikogo przekonywać, że kilka lat temu byłoby to niewyobrażalne”.

Reklama

Komentarze

    Reklama