Analizy i komentarze
Kraje OPEC+ przedłużają cięcia produkcji ropy naftowej na kolejny kwartał
Decyzja ma na celu ustabilizowanie cen surowca na globalnym rynku, zwłaszcza w obliczu rosnącej konkurencji ze strony Stanów Zjednoczonych. Wygląda jednak na to, że ceny niekoniecznie rosną tak, jak państwa członkowskie OPEC+ by sobie życzyły.
W niedzielę 3 marca 2024 r. kraje OPEC+ podjęły decyzję, by przedłużyć dobrowolne ograniczenie wydobycia ropy o łącznie 2,2 mln baryłek dziennie (bpd) na drugi kwartał tego roku. Ceny ropy wzrosły tylko nieznacznie. Sama Arabia Saudyjska zmniejszyła produkcję o 1 mln baryłek. W efekcie królestwo będzie produkować 9 mln baryłek dziennie do końca czerwca. Duże cięcia zapowiedziała też Rosja – dokładnie o 471 tys. bpd.
Jorge León, starszy wiceprezes w firmie konsultingowej Rystad Energy, uważa , że „to nowe posunięcie OPEC+ wyraźnie pokazuje silną jedność w grupie, coś, co zostało poddane w wątpliwość po tym, gdy Angola opuściła OPEC”. Kraj nie chciał przyłączyć się do cięć wydobycia zaplanowanych na pierwszy kwartał 2024 r. Minister ropy naftowej Angoli Diamantino Azevedo powiedział wówczas, że członkostwo w OPEC nie służy już interesom kraju.
Jak trzymają się OPEC i OPEC+?
Angola to już czwarty kraj, po Ekwadorze, Katarze i Indonezji, który opuścił OPEC w ostatniej dekadzie. Jeszcze w 2010 r. OPEC miała udział w światowym rynku ropy naftowej na poziomie 34 proc. Teraz, po odejściu Angoli, spadł on do poziomu około 27 proc. Do tego spadku w znacznym stopniu przyczyniła się też konkurencja zza granicy – głównie produkcja w Stanach Zjednoczonych, która szybko rośnie od 2010 r. Od 2018 r. USA są największym na świecie producentem ropy. Większość surowca zużywają na własne potrzeby, a najważniejszym eksporterem pozostaje Arabia Saudyjska, czyli drugi producent świata. Saudyjczycy są też najbardziej wpływowym członkiem zarówno OPEC, jak i OPEC+. W styczniu tego roku do OPEC+ dołączyła co prawda Brazylia, co wzmacnia pozycję organizacji na świecie, ale kraj nie przyłączył się do cięć wydobycia ogłoszonych przez organizację.
Czytaj też
Według Jorge’go Leóna kraje OPEC+ są silnie zdeterminowane, aby utrzymać dolny próg cenowy powyżej 80 USD za baryłkę w drugim kwartale tego roku. Jednakże mimo cięć oraz napięć politycznych związanych z atakami Hutich na Morzu Czerwonym ceny ropy pozostają stosunkowo niskie – znacznie poniżej poziomu 100 USD za baryłkę z lata 2022 r.
Rynek w dużej mierze spodziewał się decyzji o przedłużeniu ograniczeń, a ceny surowca wzrosły jeszcze przed ogłoszeniem. Kolejne decyzje powinny zapaść 1 czerwca na spotkaniu ministrów OPEC+. Kraje członkowskie mają nadzieję na „powrót baryłek na rynek”, ale wszystko zależy od warunków rynkowych – z pewnością nie będą chciały tworzyć nadwyżki podaży. Przewidywania dotyczące popytu w drugiej części roku są rozbieżne. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) prognozuje wzrost zapotrzebowania o 1,2 mln bpd, a same kraje OPEC – o 2,2 mln bpd.
Czytaj też
Czy ograniczenia podaży to tylko chwilowy pomysł?
Wszystko to odbywa się na tle przemian gospodarczych w Arabii Saudyjskiej. Książę koronny Muhammad ibn Salman realizuje swoją wizję zawartą w Saudi Vision 2030. Zgodnie z nią planuje dywersyfikację gospodarki i zmniejszenie zależności kraju od ropy naftowej. Zwrot w polityce królestwa jest ewidentny. Pod koniec stycznia 2024 r. Rijad nakazał państwowemu koncernowi Saudi Aramco porzucenie projektu zwiększenia mocy produkcyjnych z obecnego poziomu 12 do 13 mln baryłek do 2027 roku. Zaoszczędzone środki posłużą m.in. transformacji energetycznej kraju. W ocenie Financial Times książę potrzebuje ceny ropy na poziomie około 100 USD za baryłkę, aby sfinansować swoje reformy.