Górnictwo
Ratowanie górnictwa i "złoty pociąg" z Wałbrzycha [blog]
W piątek w TVP Info wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki powiedział, że górnictwo potrzebuje zaawansowanego programu restrukturyzacyjnego: „Uważam, że te najbardziej nierentowne szyby i najbardziej nierentowne części kopalń powinny zostać zamknięte, powinno się znaleźć pracę dla tych górników” – mówił wicepremier.
Rozumiem, że osoby związane przez lata z bankowością nie muszą być fachowcami od węgla, jednak pragnę zauważyć, że jeżeli zaczniemy likwidować nierentowne szyby (m.in. wentylacyjne nie są ani trochę dochodowe) albo nierentowne części kopalń (markownia czy lampownia raczej dochodowe również nie są), to możemy mieć spore kłopoty z wydobyciem... Dobrze, koniec złośliwości i teraz zupełnie na poważnie, bo tak naprawdę doskonale wiemy, o co chodziło wicepremierowi Morawieckiemu – że zachowanie status quo w branży naszego „czarnego złota” jest po prostu niewykonalne.
Kompetencje górnicze przejmuje właśnie nowy resort – ministerstwo energii, na którego czele stanął Krzysztof Tchórzewski. On zaś od początku powtarza, że węgiel jest towarem specyficznym, niekoniecznie podlegającym prawom rynku etc. Jego zdanie na temat zamykania nierentownych kopalń jest nieco inne niż wicepremiera. Ba, wiceminister energii, który zajmie się górnictwem (które z resortu skarbu przejdzie właśnie do ministerstwa energii – w przeciwieństwie do energetyki, która zostanie w MSP), czyli Grzegorz Tobiszowski, też już tak chętnie jak jeszcze kilkanaście dni temu nie mówi o wyciszaniu kopalń (czyli zamykaniu ich na kilka lat do czasu, gdy wróci koniunktura).
Generalnie, ponad miesiąc po wyborach, niezbyt podoba mi się podejście do sektora węgla kamiennego, w którym sytuacja ani trochę się nie poprawia. Wypowiedzi osób z rządu, różniące się od siebie dość znacząco, pokazują, że wciąż nie ma spójnego, sensownego planu dla tej podobno strategicznej branży. Nie ma chyba nawet zarysu tego planu, skoro w resorcie skarbu cały czas na stanowisku pozostaje Wojciech Kowalczyk, wiceminister skarbu w poprzednim rządzie i pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa. Wydaje się też, że nowy rząd będzie realizował pomysł (któryś z kolei oczywiście) swoich poprzedników jeśli chodzi o plan ratunkowy dla Kompanii Węglowej. Chodzi mianowicie o zorganizowanie dla niej finansowania pomostowego przez państwowe Towarzystwo Finansowe Silesia, które decyzją nowego Sejmu również będzie podlegać resortowi energii.
A skoro przy TF Silesia jesteśmy, to warto zauważyć, że to ostatnio firma z gorącymi krzesłami – na początku października do dymisji podał się prezes Adam Siwek, a jego następcy pożegnali się ze stanowiskami w listopadzie.
Jak podała „Rzeczpospolita” rezygnację złożyli prezes TF Silesia Agnieszka Skarboń oraz oddelegowana z rady nadzorczej do pełnienia funkcji wiceprezesa Aleksandra Obońska. Jednocześnie do składu rady nadzorczej TF Silesia w miejsce Aleksandry Obońskiej powołany został Marek Wadowski - będzie p.o. prezesa. P.o. wiceprezesa natomiast będzie przewodnicząca rady nadzorczej - Monika Domańska.
Jeszcze w tym roku TF Silesia ma objąć obligacje Kompanii Węglowej, która dostanie kolejną kroplówkę na przetrwanie – kilkaset mln zł pozwoli na zagwarantowanie wypłaty górnikom Barbórki oraz kolejnych pensji. Jednak docelowego inwestora dla KW wciąż nie ma. Wraca więc wariant uszczęśliwienia nią energetyki – a to powrót do punktu wyjścia ze stycznia 2015 r. Oczywiście jeśli w energetyce zmienią się zarządy (a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że właśnie tak się stanie), być może łatwiej będzie uszczęśliwić PGE, Energę i Taurona kopalniami Kompanii (Enea bowiem po przejęciu Bogdanki ma przejąć kopalnie Katowickiego Holdingu Węglowego – ale najprawdopodobniej m.in. bez ruchu Śląsk kopalni Wujek, bo ten ma zostać zamknięty, choć trudno mi powiedzieć, jak wygląda aktualna wersja tego planu).
Nowy rząd kręci się więc w kółko wokół tego, co nie udało się poprzednikom. Jeśli jednak teraz uda się ubrać energetykę w buty górnictwa, a co za tym idzie – wyciągnąć z niej po prostu kasę, to ja chyba zacznę nawet wierzyć w ten „złoty pociąg” w Wałbrzychu.
Zobacz także: EuroPOWER: "Ostatni dzwonek na renegocjację pakietu klimatycznego"
Zobacz także: W Opolu powstanie pionierska instalacja współspalania węgla