"Koszt transportu tysiąca metrów sześciennych gazu wyniesie 70 dolarów" powiedział w poniedziałek prezes konsorcjum budującego gazociąg TANAP Saltuk Duzyol w wywiadzie dla tureckiego dziennika Hurriyet. Według jego słów, 30 procent zysków z przesyłu otrzyma turecki koncern Botas, będący jednym z udziałowców tego projektu. "5, 95 dolara za tysiąc metrów sześciennych przesłanego gazu będzie wypłacane dla tureckiego rządu w formie podatku" dodał Duzyol.
Prezes konsorcjum zaznaczył, że dzięki projektowi TANAP, pierwszy azerski gaz popłynie do Turcji już w 2018 roku, co spowoduje zmniejszenie uzależnienia jego kraju od rosyjskiego gazu. Obecnie stanowi on niemal połowę błękitnego paliwa importowanego do Turcji. Azerbejdżan planuje przesyłać poprzez ten gazociąg 16 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, co umożliwi Turkom realną dywersyfikację dróg dostaw.
W projekcie TANAP Azerski koncern energetyczny SOCAR dysponuje 58 procentami udziałów, turecki Botas 30 procentami, a brytyjskie BP 12 procentami.
W skład Południowego Korytarza Gazowego wejdą gazociągi: Południowokałkaski, Transanatolijski, Transadriatycki. Obecnie jest to jeden z bardzo niewielu europejskich projektów służących dywersyfikacji źródeł dostaw, który znajduje się w fazie realizacji. Uruchomienie tranzytu surowca tą trasą będzie niosło ze sobą wieloaspektowe korzyści – pozwoli nie tylko zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego błękitnego paliwa, ale stanie się również narzędziem nacisku w negocjacjach z Moskwą, trwale wpływając na architekturę bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu. Kilka miesięcy temu aprobatę dla całego przedsięwzięcia wyraziły kraje uczestniczące w szczycie Partnerstwa Wschodniego.
Zobacz także: Rosja nie ograniczy dostaw ropy na Białoruś. Koniec "wojny paliwowej"?
Zobacz także: Sikora: W swoich planach Gazprom nie uwzględnia tranzytu przez Polskę