Reklama

„Polacy zadeklarowali, że mogą przeznaczyć w ciągu najbliższych czterech lat około 200 milionów dolarów na zintensyfikowanie prac związanych z alternatywnymi źródłami energii” - mówił Tjutjuszkin, na którego powołuje się agencja Ukrinform. Niestety podczas spotkania z dziennikarzami nie zostały podane żadne szczegółowe informacje na temat rodzaju działań, uwarunkowań geograficznych, etc.

Według Jewgienija Radczenko, dyrektora Centrum Rozwoju Partnerstwa Publiczno - Prywatnego, uwagę polskich inwestorów przyciągnął przede wszystkim wzrost taryf gazowych oraz cieplnych. 

Warto przypomnieć, że Polska coraz bliżej współpracuje z Ukrainą przede wszystkim w obszarach związanych z energetyką konwencjonalną, dotyczących m.in. sektora gazowego oraz elektroenergetycznego. W pierwszym przypadku chodzi oczywiście o planowaną rozbudowę interkonektora - dziewięć miesięcy temu Gaz - System oraz Ukrtransgaz, podpisały porozumienie obejmujące przygotowanie analiz na temat inwestycji niezbędnych do rozwoju transganicznych zdolności przesyłowych pomiędzy obydwoma krajami. Docelowo, przepustowość połączenia miałaby wzrosnąć do 8 mld m3 w kierunku ukraińskim oraz 7 mld m3 w kierunku polskim. Na początku sierpnia br. prezes Ukrtransgazu, Igor Prokopiw, wyraził nadzieję, że nie tylko wpłynie to korzystnie na integrację rynków gazu w regionie, ale sprawi również, że Ukraina dołączy do państw zaangażowanych w realizację Korytarza Północ - Południe.

Innym aspektem współpracy Kijowa z Warszawą są rzecz jasna kwestie związane z możliwą restytucją połączenia 750 kV Chmielnicki - Rzeszów - o prowadzonych na ten temat rozmowach poinformował 4 września br. wiceprezes Ukrenergo. Władimir Buzinow podkreślił wówczas, że z powodu "umiarkowanego zainteresowania" ze strony Janusza Piechocińskiego oraz skali przedsięwzięcia, jego ewentualna realizacja będzie procesem długotrwałym. 

W tym kontekście warto wspomnieć o interwencyjnych dostawach energii elektrycznej z Ukrainy, które miały miejsce na początku września. Zapytaliśmy wówczas o ich przyczynę Beatę Jarosz - rzeczniczkę spółki PSE, która pełni rolę operatora krajowego systemu elektroenergetycznego: „Powodem skorzystania z interwencyjnych dostaw energii z Ukrainy w dniu 1 września 2015 roku była potrzeba zapewnienia minimalnej  wymaganej rezerwy operacyjnej OSP. W tym dniu wystąpiło bardzo wysokie zapotrzebowanie odbiorców krajowych (historyczny rekord dla okresu letniego) oraz konieczność realizacji dwustronnego redispatchingu dla odciążenia granicy polsko-niemieckiej. Z pomocy ze strony Ukrainy skorzystaliśmy dotychczas tylko raz”. Przypomnijmy, że 18 sierpnia 2015 roku, po fali upałów oraz awarii, które spowodowały poważne niedobory mocy wytwórczych w systemie, PSE oraz ukraińskie spółki Energorynok i Ukrenergo podpisały trójstronne porozumienie regulujące interwencyjne dostawy prądu do Polski. Maksymalna wysokość pomocy, realizowanej z wykorzystaniem linii Zamość – Dobrotwór, może wynieść 235 MW.

Istnieje szansa - choć uczciwie należy powiedzieć, że stosunkowo niewielka - na podjęcie bliższej współpracy także w sektorze węglowym. 9 września br. Polska i Ukraina podpisały umowę międzyrządową ws. udzielenia Kijowowi preferencyjnego kredytu w wysokości 100 milionów euro - okres spłaty wynosi 30 lat, natomiast oprocentowanie 0,15. Jeszcze w styczniu premier Jaceniuk deklarował, że „pewna jego część” może zostać przeznaczona na modernizację ukraińskich elektrowni, umożliwiającą wykorzystywanie w nich polskiego węgla.

Zobacz także: Polska sięgnie po prąd z Białorusi, Rosji i Ukrainy?

Zobacz także: Ukraina zrywa współpracę atomową z Rosją

Reklama

Komentarze

    Reklama