Reklama

Białoruś

Pomysł budowy efektywnego łącznika elektroenergetycznego z Białorusią nie jest nowy (istniejąca linia Białystok – Roś o niewielkiej przepustowości jest nieużywana). Był nim zainteresowany Kulczyk Holding w związku z planami inwestycyjnymi dotyczącymi białoruskiego sektora energetycznego. Plan zakładał budowę nowej elektrowni wraz z państwową grupą Biełenergo i sprzedaż produkowanego w niej prądu do Polski. Do tego celu potrzebne było jednak zbudowanie mostu energetycznego, co wzbudzało obiekcje państwowego PSE Operator, który musiałby ponieść w tym zakresie spore koszty.

Kwestia importu białoruskiej energii może jednak w najbliższym czasie powrócić w rozmowach toczonych na linii Mińsk – Warszawa. Będzie temu sprzyjać nie tylko odwilż w relacjach Białoruś – UE (Bruksela rozpatruje możliwość zniesienia sankcji nałożonych na reżim Aleksandra Łukaszenki w związku z uwolnieniem więźniów politycznych), ale także planowane na 2018 r. ukończenie budowy elektrowni atomowej w Ostrowcu. Władze białoruskie informują, że po oddaniu obiektu zamierzają zrezygnować z importu energii z Rosji i w związku z nadwyżkami jakie się pojawią rozpocząć eksport na szerszą skalę na kierunku północno-zachodnim. Chodzi nie tylko o kraje bałtyckie, ale również Polskę. Cytowany przez agencję Ria Novosti minister energetyki Białorusi, Władimir Patupczyk, stwierdza wprost – „Warszawa ma interes w tym zakresie (importu prądu), a nasze zadanie polega na tym żeby przekształcić go w konkretne projekty”.

Ukraina

Rosnąca presja na import energii elektrycznej w Polsce ożywiła także koncepcję restytucji nieczynnego od 1993 r. połączenia Chmielnicki-Rzeszów o napięciu 750 kV pomiędzy Polską i Ukrainą. Od dłuższego czasu projektem interesuje się Polenergia kontrolowana przez Kulczyk Holding. Zakłada on przesył prądu produkowanego przez elektrownię Chmielnicki (właściwie jej nowe bloki, które mają powstać do 2020 r.) i jego przesył do Polski. W ubiegłym roku Polenergia podpisała list intencyjny z ukraińskim Ukrenergo w tej sprawie, a na początku br. memorandum. Jednak według informacji uzyskanych przez Defence24.pl obecne rozmowy w sprawie mostu energetycznego Polska – Ukraina toczą się z wyłączeniem podmiotów prywatnych na poziomie operatorów i dialogu międzyrządowego. Na ich efekt trzeba będzie jeszcze poczekać.

Rosja

Ostatnim mostem energetycznym, który był rozważany w ostatnich latach w kontekście importu energii elektrycznej do Polski było połączenie z obwodem kaliningradzkim, za którym lobbowali w Warszawie Rosjanie. Chodzi o koncepcję zakładającą sprzedaż prądu z mającej powstać we wspomnianej eksklawie Bałtyckiej Elektrowni Atomowej na sąsiednie rynki. W jej ramach rozważano przesył energii kablem podmorskim do Niemiec, budowę interkonektora pomiędzy Kaliningradem i Olsztynem (przez miejscowość Mamonowo) oraz eksport już istniejącymi połączeniami z Litwą. Zamysł ten był jednak bardzo kontrowersyjny z powodu swojej niekompatybilności z projektami budowy siłowni jądrowych w Polsce i na Litwie, co w efekcie doprowadziło do zamrożenia realizacji inwestycji w obwodzie kaliningradzkim.

Białoruś, Rosja i Ukraina to kraje nie należące do UE, w związku z czym omijają je problemy związane z restrykcyjnymi wymogami unijnej polityki klimatycznej. Bezpośrednio przekłada się to na atrakcyjność cenową produkowanej w nich energii. W efekcie wspomniane kierunki są bardzo atrakcyjne dla Polski, w której coraz bardziej odczuwalna jest presja importowa. Kwestie biznesowe nie powinny jednak władzom w Warszawie przesłonić związanych z nimi zagrożeń. Tani prąd płynący nad Wisłę z krajów autorytarnych bądź nieprzewidywalnych może rodzić uzależnienia i wpływać dewastująco na różne sektory krajowej gospodarki.

Zobacz także: PSE Operator i Ukrenergo prowadzą rozmowy w sprawie polsko-ukraińskiego mostu energetycznego

Zobacz także: Gaz i atom. Niemiecko-rosyjskie porozumienie kosztem Polski?

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze