Atom
Ukraina zrywa współpracę atomową z Rosją
Ukraiński parlament przyjął ustawę o wypowiedzeniu umowy między rządami Ukrainy i Rosji o współpracy w zakresie rozbudowy elektrowni Chmielnicki. Ponadto uchwalił ustawę uchylającą ustawę o lokalizacji, projektowaniu i budowie bloków nr. 3 i nr. 4 wspomnianej siłowni. To z nich ma pochodzić energia przeznaczona na ewentualny eksport do Polski w przypadku restytucji połączenia elektroenergetycznego Chmielnicki-Rzeszów.
Decyzja władz w Kijowie otwiera możliwość wyboru nowego wykonawcy prac w obrębie elektrowni Chmielnicki (poprzednim była rosyjska spółka Atomstrojeksport, której zarzucano celowe opóźnianie inwestycji). Może nim zostać Skoda JS a.s. (także należąca do Rosjan). Zgodnie z obecnym harmonogramem oba bloki powinny być gotowe w 2020 r. Aby tak się stało konieczne jest jednak znalezienie odpowiedniego finansowania.
Ukraiński parlament zdecydował, że nie będzie ono pochodzić ze środków kredytowych rosyjskiego Rosatomu. Jeszcze w ubiegłym miesiącu agencja Unian sugerowała, że na rozbudowę elektrowni Chmielnicki potrzeba 3,6 mld euro, z czego 1,4 mld mogłaby wyasygnować polska Polenergia. Spekulowano, że pozostałe środki wyłożą Amerykanie (Westinghouse) coraz bardziej zaangażowani w dostawy paliwa jądrowego na Ukrainę. Aktualnie ukraińskie media (np. popularny serwis Censor.net) sugerują, że źródłem finansowania będą „pożyczki komercyjne”. Według informacji jakie Defence24.pl uzyskał od wiceprezesa Ukrenergo Władimira Buzinowa strona ukraińska ma sfinansować budowę trzeciego i czwartego bloku elektrowni Chmielnicki we własnym zakresie, a prywatne spółki (np. Polenergia) nie biorą udziału w obecnym etapie rozmów dotyczących inwestycji.
Na Ukrainie Zachodniej występuje tradycyjna nadwyżka energii stąd pomysł na jej eksport do UE. Aby był on możliwy na kierunku polskim w najbliższym czasie konieczna byłaby restytucja połączenia Chmielnicki-Rzeszów o napięciu 750 kV. Jest ono nieużywane od 1993 r., a jego ponowne uruchomienie wiąże się z dużymi kosztami modernizacyjnymi (głównie na obszarze Polski) i koniecznością budowy specjalnego sprzęgła umożliwiającego przystosowanie parametrów ukraińskiego prądu (charakterystycznych dla krajów byłego ZSRS) do warunków polskiej sieci.
W dalszej perspektywie Ukraińcy planują synchronizację swojego systemu przesyłowego z państwami UE. Zgodnie ze słowami Maksima Timczenki, prezesa DTEK miałoby to nastąpić w 2025 r. Byłby to ostatni element wdrażania nad Dnieprem liberalizacji rynku elektroenergetycznego, która ma objąć: powołanie niezależnego regulatora (2015 r.), likwidację subwencji państwowych dla producentów i konsumentów energii (2016-17 r.), implementację europejskich rozwiązań legislacyjnych i rozbudową połączeń transgranicznych.
Zobacz także: PSE Operator i Ukrenergo prowadzą rozmowy w sprawie polsko-ukraińskiego mostu energetycznego