Gaz
Początek procesu negocjacyjnego ws. nowego „kontraktu jamalskiego” z Gazpromem? [KOMENTARZ]
W 2018 r. powinien rozpocząć się proces negocjacyjny ws. przyszłości kontraktu jamalskiego zawartego pomiędzy PGNiG i Gazpromem na dostawy rosyjskiego gazu. Umowa z Rosjanami obowiązuje do 2022 r., ale już w 2019 r. należy podjąć decyzję o jej kontynuacji. Tymczasem kluczowy menadżer PGNiG poinformował na łamach polskiej prasy, że zawarcia nowoczesnego i atrakcyjnego kontraktu z Gazpromem nie można wykluczyć, choć nie obowiązywałby on na długi okres czasu, ani nie opiewał na duże wolumeny.
W wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak stwierdza:
„Gaz rosyjski dla Polski jest drogi, a kontrakt pod każdym względem bardzo przestarzały. Na pewno nie ma powrotu do tego typu umów. Nie możemy powtórzyć błędów, które postawiły Polskę w niekorzystnej sytuacji – nie podpiszemy więcej kontraktu, który zawiera niekorzystne i przestarzałe klauzule, jest zawarty na ponad dwadzieścia lat, a jego formuła cenowa jest sztywno powiązana z ceną ropy naftowej. Jeśli strona rosyjska będzie w stanie zaoferować normalne, rynkowe warunki sprzedaży gazu, może wziąć udział w staraniach o nasz rynek. Ale to z pewnością nie będzie ani długi kontrakt, ani duże wolumeny. No i musielibyśmy w Polsce zapomnieć -co będzie trudne- , o tym jak niestabilne potrafią być dostawy z Rosji. To oczywiście eufemizm. Powtórzę: bezpieczeństwo energetyczne oznacza dywersyfikację dostaw i to jest naszym priorytetem. To jest zabezpieczenie wielu źródeł dostaw po rynkowych, konkurencyjnych cenach.”
Rosyjski dziennik Izwiestia omówił wypowiedź Woźniaka wymownym tytułem: „Polska chce przedłużyć umowę gazową z Rosją, bez jej powiązania do cen ropy”. Czy to nadinterpretacja słów menadżera?
Nie brakowało w ostatnich dwóch latach deklaracji odnośnie kontynuacji zakupów rosyjskiego gazu po 2022 r., w którym wygasa obowiązujący kontrakt jamalski pomiędzy PGNiG i Gazpromem. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, a jednocześnie kluczowy decydent kształtujący politykę energetyczną Polski, podkreślał wielokrotnie, że miejsce dla gazu z Rosji może się w Polsce znaleźć, ale na innych niż do tej pory warunkach. Przede wszystkim polityk wykluczał możliwość zawarcia umowy terminowej na dostawy gazu realizowane przez Gazprom. Podkreślał także, że surowiec z Rosji może pełnić „funkcję uzupełniającą” i być kupowany w ramach tzw. spotów (to kontrakty krótkoterminowe na określony wolumen).
Wypowiedź wiceprezesa PGNiG, Macieja Woźniaka, wydaje się deklaracją dużo poważniejszą aniżeli dotychczasowe wypowiedzi Piotra Naimskiego. Menadżer wyraźnie podkreśla, że umowa z Gazpromem jest możliwa, ale „nie będzie ona tak długa” jak obecna. Analizując wypowiedź Woźniaka można zatem dojść do wniosku, że PGNiG bierze pod uwagę potencjalną umowę terminową z rosyjskim koncernem po 2022 r. Warunkiem koniecznym do jej zawarcia musi być jednak, jak twierdzi menadżer, jego nowoczesna konstrukcja i atrakcyjność cenowa. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że Woźniak podkreśla, iż ważniejsza od nowego porozumienia z Rosjanami jest dywersyfikacja dostaw.
Deklaracja wiceprezesa PGNiG, która padła na łamach DGP jest być może początkiem procesu negocjacyjnego z Rosjanami. W 2019 r. Polska będzie musiała określić czy przedłuży w jakiejś formie kontrakt jamalski. W efekcie rozmowy powinny się rozpocząć w 2018 r. Najwyraźniej PGNiG sonduje czy atrakcyjna oferta ze strony Gazpromu jest możliwa. Niewykluczone, że jest.
Rosyjski koncern odzyskał niedawno rynek chorwacki znacząco modyfikując swoją ofertę. Według dziennika Kommersant nowy kontrakt Gazpromu z Chorwacją (zawarty do 2028 r.) ma być oparty o formułę hybrydową, tj. indeksację ceny błękitnego paliwa do cen ropy naftowej (co jest anachroniczne i niekorzystne dla kupującego), ale także cen z hubu w austriackim Baumgarten. Najwyraźniej udział drugiego z wymienionych czynników w formule cenowej ma być znacznie większy niż w dotychczasowych umowach rosyjskiego potentata zawieranych w Europie Środkowej. Gazeta sugeruje także, że podobna oferta do tej złożonej Chorwatom przez Rosjan może zostać złożona po 2019 r. władzom w Budapeszcie odnośnie przedłużenia umowy na dostawy błękitnego paliwa na Węgry.
Potencjalna propozycja Gazpromu złożona PGNiG musiałaby iść jednak dużo dalej aniżeli w przypadku Chorwacji, gdzie zachowano częściową indeksację kontraktu do cen ropy. Czy taki ruch jest możliwy? To zależy od motywacji polskiej spółki, w oparciu o którą jest prowadzona komunikacja zewnętrzna.
Oferta Gazpromu wobec PGNiG będzie uzależniona od oceny sytuacji dokonanej przez Rosjan. Pytania jakie stawia sobie strona rosyjska brzmią dziś zapewne następująco: Czy rosyjski gaz jest potrzebny stronie polskiej do wzmocnienia zdolności eksportowych na rynki wyszehradzkie i ukraiński? A może ma to być krótkoterminowe „koło ratunkowe” na wypadek opóźnień kluczowych projektów dywersyfikujących dostawy gazu do Polski? Jeszcze inną możliwością może być po prostu chęć poprawy oferty krajowej PGNiG w przypadku naprawdę atrakcyjnych cenowo dostaw z Rosji.