Reklama

Atom

PE za ostrzejszą polityką klimatyczną. Polska skazana na samotną walkę? [KOMENTARZ]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Dzisiejsze głosowanie w Parlamencie Europejskim dotyczące reformy unijnego systemu handlu emisjami (ETS) pokazuje tendencję do zaostrzania polityki klimatycznej Wspólnoty. Jej losy rozstrzygnie Rada Europejska. W najczarniejszym scenariuszu Polska będzie musiała stoczyć samotną walkę w obronie swoich interesów rzucając na szalę własną reputację.

Polski rząd zgodnie z prawdą twierdzi, że ustalenia paryskiego szczytu klimatycznego były bardzo korzystne dla Polski. Co prawda zobowiązywały one świat do wspólnej walki z globalnym ociepleniem jednak nie nakładały na poszczególne kraje konkretnych metod obniżania emisji ani mechanizmów kontrolnych weryfikujących efekt tych działań. Za nieuprawnione należy jednak uznawać popularyzowane przez władze w Warszawie twierdzenie, że de facto łagodne dla krajów produkujących energię z węgla uzgodnienia z Paryża wpłyną bezpośrednio na kurs polityki klimatycznej UE. Dzisiejsze głosowanie w Parlamencie Europejskim dotyczące reformy unijnego systemu handlu emisjami (ETS) pokazuje tendencję do jej zaostrzania. To bardzo niebezpieczne ponieważ w przeciwieństwie do porozumienia paryskiego decyzja Unii Europejskiej wpłynie realnie, a w dodatku bardzo szybko, na funkcjonowanie polskiej gospodarki.

Polskim europosłom udało się dziś zneutralizować decyzję o wdrożeniu szybszego tempa wycofywaniu darmowych uprawnień emisyjnych, co oznaczałoby dla polskich spółek wykorzystujących węgiel do produkcji energii poważne problemy. Jednak to zwycięstwo taktyczne, a nie strategiczne. W dalszym horyzoncie czasowym –za sprawą głosowania w Parlamencie Europejskim - sytuacja prawdopodobnie będzie się mocno pogarszać.

Zobacz także: PE postuluje zaostrzenie polityki klimatycznej Unii

Przede wszystkim do 2021 r. zostanie ponadstandardowo wycofane 800 mln darmowych uprawnień do emisji co odbije się na kondycji finansowej polskiego przemysłu, który do spalania węgla będzie musiał dopłacić więcej niż planował.

Ponadto wpływ na wydzielanie środków z Funduszu Modernizacyjnego, który ma pomagać biedniejszym krajom UE (głównie Polsce) rekompensować ostry kurs klimatyczny, będzie mieć Europejski Bank Inwestycyjny. Nie jest tajemnicą, że sprzyja on rozwojowi odnawialnych źródeł energii i unika wspierania węgla. Może to wpłynąć negatywnie na przeznaczanie środków z funduszu na projekty realizowane np. w technologiach czystego węgla, które aktywnie promuje polski rząd. Jeszcze boleśniej uderzać będzie w nie przeforsowana w dzisiejszym głosowaniu propozycja ograniczenia mechanizmów wsparcia (np. sztandarowego dla Ministerstwa Energii projektu rynku mocy) dla inwestycji emitujących ponad 450 gramów CO2 na jeden kilowat energii elektrycznej.

Oczywiście decyzja PE to jedynie etap, a nie finał procesu legislacyjnego związanego z wdrażaniem zmian w polityce klimatycznej UE. Teraz czas na decyzję Rady Europejskiej. Niemniej efekt dzisiejszego głosowania może wpłynąć negatywnie na kształt ostatecznie przyjętych rozwiązań. Niewykluczone, że w najczarniejszym scenariuszu Polska będzie musiała uciec się do samotnej walki o swój interes na gruncie prawnym, co byłoby problematyczne wizerunkowo. Chodzi o promowanie interpretacji prawnej, wedle której traktaty europejskie dają możliwość zawetowania głosowań wpływających na kształt miksu energetycznego państwa członkowskiego. 

Zobacz także: Głosowanie ws. reformy ETS: "Możliwy wzrost cen prądu"

 

Reklama
Reklama

Komentarze