Reklama

Wiadomości

Resort klimatu nie zdążył. Prosumenci muszą poczekać na zmiany, na razie rozliczą się godzinowo

Autor. Edovideo / Envato Elements

Prosumenci mieli dostać możliwość dalszego korzystania z cen RCEm. Mieli, ale projekt MKiŚ zmieniający przepisy nie dotarł nawet do parlamentu. Oznacza to, że od 1 lipca prosumenci rozliczający się w systemie net-billing będą rozliczać się po cenach godzinowych.

Rząd, a konkretnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska, nie zdążył z nowelizacją ustawy o OZE. Jak pisaliśmy, na początku czerwca pojawił się projekt, ale nie zdążono z uchwaleniem przepisów przed 1 lipca. Zmiany miały być odpowiedzią na to, co zmienia się dla prosumentów w systemie net-billing właśnie z pierwszym dniem lipca, czyli przejściem na rozliczenia według godzinowych cen energii elektrycznej.

Część z nich mogłaby wybrać, czy pozostaje przy sprzedaży energii elektrycznej wytworzonej przez ich mikroinstalacje według uśrednionej ceny miesięcznej (cena RCEm), czy przejdzie na rozliczenia na podstawie rynkowej, godzinowej ceny energii. W dodatku ci, którzy wybiorą ceny godzinowe, będą mogli korzystać z większego zwrotu z depozytu.

Prosumenci na godzinówkach. Co się zmienia

Brak takiej furtki od rządu oznacza, że prosumenci w net-billingu z automatu przechodzą na ceny godzinowe. Dopóki nie dojdzie do nowelizacji ustawy o OZE, nie otrzymają możliwości powrotu do RCEm.

Reklama

Na czym polega różnica w rozliczeniach? Cena RCEm jest bardziej stabilna i może nie oddaje najlepiej wartości sprzedawanej energii elektrycznej (o czym za chwilę), ale w zmieniających się realiach wydaje się pewniejsza. Dla przykładu, w maju RCEm wyniosła 255,59 zł/MWh, czyli 0,255 zł za kWh. Oznacza to, że za każdą wyprodukowaną kilowatogodzinę prosument otrzymywał 25 groszy z górką, które trafiły do „portfela” (depozytu) prosumenta. Później z tak zgromadzonych środków właściciele mikroinstalacji mogą po cenie detalicznej kupować energię elektryczną (ale płacą za dystrybucję), a niewykorzystane środki – maksymalnie 20 proc. z nich – mogą po 12 miesiącach odzyskać w formie zwrotu.

Przejście na ceny godzinowe (a więc te z Rynku Dnia Następnego, publikowane przez TGE) ten względny spokój zaburzą. Względny, ponieważ od miesięcy nie brakowało głosów prosumentów, że i rozliczanie według RCEm jest niesprawiedliwe. Zwłaszcza jeśli porówna się ich system do poprzedniego, czyli net-meteringu, w którym nie ma żadnych transakcji, a posiadacze mikroinstalacji wprowadzaną energię elektryczną odbierają później z sieci według przelicznika. Za każdą wyprodukowaną 1 kWh są uprawnieni do odebrania 0,7 lub 0,8 kWh i ponoszą jedynie koszt dystrybucji.

Reklama

Średnie ceny a godzinowe – przykład z maja

Prosumenci w net-billingu na godzinowych rozliczeniach mogą stracić i to niemało. 99 proc. mikroinstalacji prosumenckich to te fotowoltaiczne – łatwo przewidzieć ich godziny pracy. Cena RCEm zabezpieczała zmienną generację z paneli. Tymczasem cena godzinowa odzwierciedla ceny rynkowe i przede wszystkim – spada w szczytowych momentach pracy fotowoltaiki w całym kraju. 255,59 zł/MWh (cena RCEm z maja) wydaje się naprawdę wysoka, gdy spojrzy się na godzinowy profil cenowy RCE (Rynkowej Ceny Energii) z 17 maja br.

Do godziny 9 cena z MWh oscylowała od 370 do 298 zł. Jednak już o godz. 10 było to ok. 170 zł/MWh, a rajd w dół trwał nieprzerwanie do 13 – wtedy 1 MWh wyceniono na zaledwie 3,75 zł. Do godz. 17 cena wróciła do około 159 zł/MWh. Później tylko rosła. Oznacza to, że w czasie, gdy zaczyna pracować fotowoltaika i dostarcza najwięcej mocy, ceny dołują. Bez zmiany profilu poboru energii elektrycznej (zwiększenia zużycia) w godzinach szczytu, ten rodzaj rozliczenia może być coraz mniej opłacalny dla prosumentów w net-billingu. Jeżeli nie zwiększą autokonsumpcji, mogą sprzedawać energię elektryczną do sieci w zasadzie po kosztach, a czas zwrotu inwestycji w panele się wydłuży.

Reklama

Ceny godzinowe mogą także osiągnąć wartości ujemne, co zdarza się coraz częściej. W takiej sytuacji prosumenci są chronieni na kilka sposobów (jest to zależne od umowy), ale nigdy nie będą musieli zapłacić za to, że oddają energię elektryczną w czasie, gdy ceny są ujemne. Co najwyżej wprowadzą ją, ale jej cena będzie równa zeru.

To m.in. dlatego tyle mówi się o konieczności stawiania nie tylko na fotowoltaikę, ale i na inwestycje w przydomowy magazyn energii. Nie jest to jedyne rozwiązanie dla prosumentów – coraz popularniejsze jest ustawianie paneli w relacji wschód-zachód. Dzięki temu pracują wydajniej o poranku i popołudniem, kiedy ceny są wyższe.

Jak długo potrwa niepewność prosumentów? Z informacji Energetyki24 wynika, że pod koniec czerwca sfinalizowano konsultacje publiczne projektu. Jeżeli kolejne etapy prac będą przebiegały bez zakłóceń, to jest szansa, aby jeszcze w lipcu zajął się nim Sejm. Ostatnie posiedzenie przed sierpniową przerwą w pracach parlamentu zaplanowano na 23-26 lipca. Mniej więcej w tym samym czasie zbierze się Senat, którego posiedzenie zaplanowano na 24-27 lipca, a jest jeszcze jeden termin prac izby wyższej – całodniowe posiedzenie 31 lipca.

Reklama
Reklama

Komentarze