Reklama

„Podwojenie przepustowości Nord Stream, to działanie, które prowadzi do pominięcia Ukrainy” - zauważył Matteo Renzi. Przypomniał on również, że całkiem niedawno m.in. z tego powodu powiedziano >nie< Gazociągowi Południowemu, więc dostrzegalna jest tutaj pewna niekonsekwencja. Jego zdaniem dyskusja na ten temat dopiero się rozpoczęła i powinna być kontynuowana podczas szczytu, który odbędzie się w czerwcu - wraz z kwestią ewentualnego przedłużenia sankcji wobec Rosji. 

Powyższe informacje są niezwykle interesujące, ponieważ w ostatnich tygodniach do mediów i ekspertów spływały sygnały, które wskazywały na to, że Włosi są gotowi zrezygnować z „ideowej” walki przeciwko Nord Stream II w zamian za całkiem „przyziemne” korzyści. Minister energetyki Federacji Rosyjskiej, Aleksander Nowak, poinformował podczas swojej oficjalnej wizyty w Rzymie (16 kwietnia), że Włochy i Rosja negocjują dostawy gazu z NS II na Półwysep Apeniński. 

Warto także pamiętać, że włoskie protesty przeciwko bałtyckiej rurze osłabły znacząco po wypowiedziach szefostwa Gazpromu dotyczących możliwego udziału koncernu Saipem w realizacji morskiej części inwestycji. Byłaby to swoista rekompensata za fiasko South Stream (utracony kontrakt jest szacowany na ok 2,2 mld euro). Nieoficjalne doniesienia mówią, że umowa mogłaby zostać podpisana w dniach 16-18 czerwca br. podczas Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu.

Wszystkie przedstawione powyżej informacje prowadzą nas do konstatacji, że Matteo Renzi kontynuuje swoją grę i umiejętnie podbija stawkę w kontaktach z Rosjanami, nie psując przy tym relacji Włoch z krajami, które protestują przeciwko NS2.

jeżeli okażą się one prawdziwe, będzie to oznaczało, że Matteo Renzi po raz kolejny jedynie podbija stawkę w negocjacjach.

Zobacz także: Arabski gaz popłynie do Europy przez Turcję?

Zobacz także: Świnoujski terminal LNG otrzymał kluczowe pozwolenie

Reklama

Komentarze

    Reklama