Reklama

Wiadomości

„To nie jest straszenie. To są realne oceny”. Opublikowano Europejską ocenę ryzyka klimatycznego

Autor. Envato

Ryzyka klimatyczne można po prostu wycenić, bo zmiana klimatu niesie za sobą ogromne koszty. Przykładem są powodzie – do końca tego stulecia mogą powodować straty na poziomie nawet 1 bln euro rocznie. O już widocznych skutkach zmiany klimatu dyskutowali eksperci zajmującysię wodą i polityką klimatyczną. „To nie jest straszenie. To są realne oceny” – powiedzieli.

Na łamach Onet News odbyła się debata na temat zmiany klimatu i tego, jakie zagrożenia niesie ona dla Europy. Dr Alicja Pawelec-Olesińska – hydrobiolożka z WWF, Marcin Kowalczyk – ekspert Koalicji Klimatycznej oraz Marta Saracyn – zastępczyni redaktorki naczelnej czasopisma „Wodne sprawy” omawiali raport Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) European Climate Risk Assessment (EUCRA) – Europejska ocena ryzyka związanego z klimatem. Chociaż najgorsze skutki globalnego ocieplenia odczują mieszkańcy Globalnego Południa, to Europa jest najszybciej ogrzewającym się kontynentem świata. Warunki, do których przywykliśmy, mogą się drastycznie zmienić.

Ekstremalne zjawiska pogodowe – fale upałów, powodzie, ulewy i susze – stają się częstsze i bardziej dotkliwe. „Wydarzenia te, w połączeniu z czynnikami ryzyka środowiskowego i społecznego, stanowią poważne wyzwania w całej Europie” – napisano w raporcie. Zaznaczono, że zagrażają one bezpieczeństwu żywnościowemu, wodnemu oraz energetycznemu, stabilności finansowej, a także zdrowiu całej populacji, w szczególności pracowników zewnętrznych. To z kolei wpływa na spójność i stabilność społeczną. Zwrócono uwagę, że zmiana klimatu może pogłębić inne kryzysy, których już doświadczamy, a zagrożenia mogą przenosić się z jednego regionu do drugiego.

Reklama

Prowadząca Magdalena Rigamonti rozpoczęła dyskusję słowami: „już nawet nie jest źle. Jest strasznie, jest beznadziejnie. Czytając ten raport, miałam wrażenie, że nie wiem, jak znaleźć ratunek”. Dr Alicja Pawelec-Olesińska zaznaczyła, że raport nie jest niczym zaskakującym – dotyczy tego, o czym naukowcy i organizacje pozarządowe od lat mówią na całym świecie. „Martwi to, że w zasadzie nie widać jakichś większych zmian” – powiedziała. Nie zgodziła się Marta Saracyn – według niej świadomość klimatyczna znacznie wzrosła, ale jednocześnie zauważyła, że czas zwrócić większą uwagę na kwestie dotyczące wody. W raporcie wskazano bowiem, że same tylko powodzie mogłyby powodować straty na poziomie 1 bln euro rocznie do końca tego stulecia.

Marcin Kowalczyk również przyznaje, że zmieniła się świadomość społeczna problemu. Zwrócił jednak uwagę, na populistyczne sygnały w duchu „nie stać nas na zmianę” – a w rzeczywistości nie stać nas na to, żeby się nie zmieniać. Przyznał również, że kwestie śladu wodnego są ważne, ale to redukcja emisji gazów cieplarnianych jest kluczowa, ponieważ wzrost temperatury nimi spowodowany będzie też wpływał na warunki wodne.

Według raportu roczna suma opadów w Polsce może być nawet wyższa niż do tej pory, ale będzie to winą tzw. deszczy nawalnych, czyli oberwań chmury. Takie gwałtowne opady będą się przeplatać z okresami suszy. Mogą się zdarzać sytuacje, gdy w ciągu jednego dnia spadnie miesięczna norma opadów. Takiej ilości wody gleby nie będą w stanie wchłonąć i spłynie ona do rzek, co nie pozwoli na odbudowanie wód gruntowych po suszy. „Już teraz susze potrafią kosztować naszą gospodarkę 10-12 mld zł w ciągu roku” – powiedział ekspert Koalicji Klimatycznej.

Czytaj też

Czy my jeszcze możemy coś zrobić?

„Jeszcze możemy. Jeszcze mamy małe okienko szansy, pod warunkiem że podejmiemy naprawdę bardzo zdecydowane działania już w tym momencie” – ocenił Marcin Kowalczyk. Pakiet Fit for 55 to w istocie plan minimum, aby uniknąć najpoważniejszych skutków zmiany klimatu. Dla wzrostu temperatury liczy się każdy gram wyemitowanych gazów cieplarnianych.

Jak zauważyła dr Alicja Pawelec-Olesińska, polityki klimatyczne nie wynikają tylko z tego, że wzrasta świadomość problemu globalnego ocieplenia, a są podyktowane przez szereg innych czynników. Kryzys klimatyczny niesie ze sobą chociażby kryzys migracyjny. Już teraz mamy problem z migrantami, a będzie ich tylko więcej, bo to kraje Globalnego Południa i kraje wyspiarskie najsilniej i najszybciej odczuwają skutki zmiany klimatu. Ludzie już zaczynają przemieszczać się w poszukiwaniu wody i jedzenia.

Wydawać by się mogło, że Europa jest osamotniona w swoich wysiłkach na rzecz ochrony klimatu, a sama odpowiada „tylko” za 8 proc. emisji gazów cieplarnianych. Tymczasem reszta świata też zauważa zachodzące zmiany i się do nich przystosowuje. Kolejnym czynnikiem, który wpływa na globalne polityki klimatyczne, jest gospodarka. Kraje próbują rozwiązać problemy środowiskowe, jednocześnie budując swoje przewagi gospodarcze w zmieniającym się świecie.

Reklama

O samym Zielonym Ładzie Komisja Europejska napisała: „Europejski Zielony Ład to nowa strategia UE na rzecz wzrostu gospodarczego. Jej celem jest, by do połowy stulecia społeczeństwo UE stało się sprawiedliwsze i lepiej prosperujące, a gospodarka – nowoczesna, zasobooszczędna, konkurencyjna i bez emisji netto gazów cieplarnianych. Głównym celem jest wykorzystanie znacznego potencjału na światowych rynkach w zakresie technologii niskoemisyjnych, zrównoważonych produktów i usług”.

„W praktycznie każdym kraju na świecie zaczynamy mieć regulacje (proklimatyczne – przyp. Energetyka24)” – powiedziała Marta Saracyn. Co prawda w różnym stopniu przekładają się na realne redukcje emisji, ale pojawia się ich coraz więcej. Trudno przeoczyć już tu obecny kryzys klimatyczny – doświadczamy go na co dzień, oglądamy w mainstreamowych mediach – zauważyła. „Ja jednak jestem optymistką i myślę, że mimo wszystko wspólnym wysiłkiem wiele zmienimy” – dodała. Zauważyła, że czas pogodzić się, że ocieplenia prawdopodobnie nie zatrzymamy na poziomie 1,5°C znanego z Porozumienia Paryskiego, trzeba więc przygotować strategie adaptacyjne, zwłaszcza na rozwiązania oparte na naturze (ang. nature-based solutions). Chodzi chociażby o magazynowanie wody w środowisku, by była wciąż była dostępna do roślin i nie spływała tak szybko. Chodzi zwłaszcza o bagna, które działają jak gąbka i regulują mikroklimat.

Czytaj też

W ratowaniu klimatu w dużej mierze chodzi o nasz dobrobyt

„Dobrobyt” to słowo, które często pada w raporcie. To właśnie on jest jedną z głównych stawek w grze – nasz komfort życia. Jednakże aby go zachować, trzeba zmienić pewne nawyki i przestawić myślenie, a to jest niewygodne – zauważyła dr Alicja Pawelec-Olesińska. Zdecydowanie nie chodzi tylko o wybory jednostek, ale również podejście biznesu musi się zmieniać.

Jak do nich przemówić? Finansowo, ponieważ ryzyka klimatyczne możemy matematycznie wycenić. Powoli biznes zaczyna dostrzegać, że zagrożenia klimatyczne to ryzyka finansowe. Jeśli chodzi o społeczeństwo – „my nie chcemy chronić środowiska, bo fajnie jest chronić środowisko, ale dlatego, że będziemy w nim żyć – zaznaczyła Marta Saracyn. Czynnik społeczny jest kluczowy w rozmowach o zmianie klimatu, bo to również społeczeństwo wywiera nacisk na biznes i decydentów. W opinii Marcina Kowalczyka aspekty finansowe to również skuteczny sposób docierania właśnie do społeczeństwa. Ochrona klimatu jest bowiem w naszym interesie, i to dosłownie. Szkody i straty finansowe z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi stają się coraz większe, a w Polsce jest to temat pomijany w debacie publicznej – stwierdził. Jako przykład podał susze powodujące straty dla rolnictwa. W tym momencie rolnik może się od nich ubezpieczyć, ale jeżeli staną się one zjawiskiem występującym praktycznie co roku, to straci tę możliwość. Zwrócił uwagę, że Polska może również tracić inwestorów, jeżeli działalność biznesowa w naszym kraju będzie obarczona wysokim śladem węglowym. Nasza gospodarka będzie po prostu tracić konkurencyjność, bo tych zmian nie da się już zatrzymać.

Reklama

Protesty rolników

Zmianom i wdrażaniu Europejskiego Zielonego Ładu sprzeciwiają się protestujący obecnie rolnicy. Eksperci uważają, że wynika to z braku włączania ich do rozmów. Jak przypomniał dr Alicja Pawelec-Olesińska, rolnicy widzą zmiany w środowisku, bo przecież to oni są pierwsi przez nie dotknięci. Często chcą także wprowadzać prośrodowiskowe zmiany, ale obecny system dopłat unijnych premiuje duże gospodarstwa, ponieważ transfery finansowe zależą od powierzchni, a drobnym rolnikom coraz trudniej z tym konkurować. To może być ostatni dzwonek, by z rolnikami zacząć rozmawiać po partnersku – zaznaczyła i przedstawić im korzyści płynące z ochrony środowiska, bo nie zawsze są one intuicyjne. W tym momencie przepisy są raczej narzucane, a przecież mogą też przynieść korzyści finansowe – zauważył Marcin Kowalczyk.

Czy tylko w Polsce mamy problem z wprowadzaniem zmian?

Ekspertka WWF uważa, że nie. Jako ludzie jesteśmy z natury oporni wobec zmian, a wszystkie kraje Unii Europejskiej muszą się dostosować, by zmniejszyć swoje emisje. Chociażby rolnicy – protestują przecież w wielu krajach Europy. Decydenci wszystkich krajów muszą dostrzec, że są to najważniejsze i najpilniejsze działania.

Opór w Polsce niekoniecznie wynika z naszej niechęci wobec polityki klimatycznej, a często z tego, że przed naszym krajem w pewnych obszarach stoją wyjątkowo duże wyzwania – stwierdziła Marta Saracyn. Nie chodzi tylko o energetykę węglową, ale już teraz w Polsce miewamy sytuacje, że brakuje wody pitnej, jak np. w Skierniewicach w 2019 r.

Czytaj też

Zgodził się także Marcin Kowalczyk. Każdy kraj europejski ma swoje szczególne potrzeby i charakterystyczne wyzwania związane ze zmianą klimatu, dlatego potrzebne jest indywidualne podejście. Wcześniej w polityce klimatycznej tego zdecydowanie brakowało. Jak napisano w raporcie: „w celu pomyślnego wdrożenia (polityk klimatycznych – przyp. Energetyka24) konieczne będzie lepsze zrozumienie specyficznych kontekstów ryzyka i zarządzania w każdym regionie”. W Polsce największym wyzwaniem jest oczywiście dekarbonizacja energetyki, a jak zauważył ekspert Koalicji Klimatycznej, nasze elektrownie dobiegają już końca okresu eksploatacji i chociażby dlatego będą musiały zostać niedługo wyłączone. „Przestawienie się na źródła odnawialne jest tańsze niż odbudowa energetyki węglowej” – dodał.

A jakie działania eksperci uznali za najpilniejsze w Polsce? Redukcję emisji i retencjonowanie wody.

Reklama
Reklama

Komentarze