Wiadomości
Schreiber: jesteśmy w kontakcie z KE ws. sytuacji na Odrze
W sprawie sytuacji na Odrze jest kontakt z Komisją Europejską, jest też kontakt i współpraca polskich i niemieckich służb, bo to jest nasze wspólne dobro i rzecz jasna musimy tutaj współpracować - powiedział w środę przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów Łukasz Schreiber.
Schreiber został zapytany w środę w TVP Info o apel europosła Lewicy Krzysztofa Śmiszka do Komisji Europejskiej o interwencję w sprawie zatrucia Odry oraz o słowa rzecznika KE ds. klimatu i energii Tima McPhie, który stwierdził, że jest dobry kontakt z Polską w tej sprawie.
"To naprawdę nie jest tak, że my tego kontaktu nie mamy. Jest kontakt z Komisją Europejską. Jest kontakt i współpraca polskich i niemieckich służb, bo naprawdę, to jest nasze wspólne dobro w tym wypadku. I rzecz jasna, że musimy tutaj współpracować" - odpowiedział Schreiber.
"Faktem jest, że ministrowie i federalni, i ministrowie landowi mówią o tej współpracy, podkreślają tę współpracę polsko-niemiecką. I na pewno nikt się nie musi o to martwić. Proszę sobie zresztą przypomnieć, że pani minister Anna Moskwa i pan minister Andrzej Adamczyk odbywali także takie spotkania ze swoimi przedstawicielami niemieckimi. Jeżeli, ktoś się o to martwi, to mogę uspokoić, że tutaj ta wymiana informacji absolutnie funkcjonuje" - zapewnił przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów.
Nie dysponujemy żadnymi wiążącymi informacjami na temat przyczyny śnięcia ryb w Odrze i nie będziemy spekulować na ten temat - oświadczył we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej ds. klimatu i energii Tim McPhie.
Czytaj też
Dopytywany, czy Polska nie dopełniła obowiązku poinformowania Komisji o sprawie, odparł: "Ponieważ przyczyna (tej sytuacji) nie jest znana, więc nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy istnieje obowiązek informowania zgodnie z jakąś konkretna dyrektywą. Mogę jedynie powiedzieć, że mamy dobry kontakt z władzami, pozostajemy w kontakcie i otrzymujemy potrzebne informacje".
Szef SKRM był też pytany o to, czy jego zdaniem marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak powinna zostać zdymisjonowana. Chodzi o wpis Polak na Twitterze z 12 sierpnia, w którym napisała, że Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie z nią potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było nawet określić skali.
"Ta wypowiedź jest mi absolutnie nieznana. Wskazaliśmy, że stwierdziliśmy w Odrze wysokie wartości pH, które mogą działać toksycznie, nie możemy jednak wyjaśnić, dlaczego" – powiedział podczas konferencji minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel pytany o ten wpis marszałek Polak. Nie jest jednak pewne, czy minister odnosił się do kwestii rtęci, ponieważ tłumacz, mówiąc do mikrofonu, nie przetłumaczył pytania polskiego dziennikarza dosłownie. W przetłumaczonym pytaniu nie pada stwierdzenie o skażeniu "rtęcią", a o wodzie, do której nie można włożyć "ręki".
"Pani marszałek miała gigantyczną aferę przed chwilą w podległej jej służbie, w WORD. Naprawdę gigantyczną, paskudną aferę. Myślę, że wykorzystała ten temat do tego, by przykryć tamte problemy" - ocenił Schreiber.
"To jest jedno, jeżeli chodzi o jej motywację. A, jeżeli chodzi o motywację lidera opozycji (Donalda Tuska), to jest nadzieja na to, że będzie w każdej sprawie gorzej. Ja jestem naprawdę przerażony sposobem działania, bo to, że opozycja jest od tego, by krytykować rząd, by wypunktowywać pewne rzeczy także potknięcia - ja to naprawdę rozumiem, i to jest rzecz w demokracji absolutnie akceptowalna - ale jeżeli oczekujemy odpowiedzialności po stronie rządzących - i słusznie - to powinniśmy oczekiwać od liderów opozycji, a od lidera to już w szczególności, tego żeby on brał odpowiedzialność za słowa, by nie straszył Polaków, by nie wywoływał histerii w sprawie, o której często nie ma pojęcia" - powiedział Schreiber.
Czytaj też
Według niego to, że w Polsce próbuje się wprowadzić w taki stan histerii, to przekroczenie kolejnych granic. "I obawiam się, bo mamy rok do wyborów, że jeszcze wiele nas czeka" - dodał.
Jakiś czas temu na łamach "Gazety Lubuskiej" pojawiły się artykuły nt. sytuacji w gorzowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego (WORD). Gazeta napisała, że do posłanki PO Krystyny Sibińskiej zgłosiła się kobieta, która również należy do PO i "poinformowała ją, że w czasie pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie otrzymywała niemoralne propozycje ze strony dyrektora". Według gazety mężczyzna zarzuty odrzuca. "Kobieta spisała jednak swoje stanowisko, podpisała się z imienia i nazwiska, i przekazała dokument posłance. Po kilku miesiącach oczekiwania i braku spodziewanej reakcji, pani Magda zdecydowała się opowiedzieć o sprawie mediom" - napisała gazeta.
22 lipca na stronie Urzędu Marszałkowskiego poinformowano, że marszałek Polak zgłosiła sprawę do prokuratury, zawiadomiła Państwową Inspekcję Pracy i zarządziła kontrolę procedur antymobbingowych w Urzędzie Marszałkowskim oraz w podległych mu jednostkach. "O winie rozstrzyga sąd na podstawie dowodów a nie media! Tymczasem do dziś (22 lipca) Prokuratura nie odpowiedziała na nasze zawiadomienie" - podkreślono.