Jest nowy cel klimatyczny UE. Polska nie będzie zadowolona
Negocjacje trwały wiele godzin, odbywały się także nocą, ale ostatecznie ministrowie klimatu krajów UE poparli nowy cel klimatyczny, zakładający redukcję emisji o 90 proc. do 2040 r. w stosunku do poziomów z 1990 r. Jednak „z zachowaniem elastyczności”. Co to może oznaczać dla Polski, która sprzeciwiała się nowemu celowi?
Pomocą w realizacji celów klimatycznych mają być tzw. kredyty węglowe, które pozwolą na wliczanie do redukcji emisji inwestycji w zielone rozwiązania w krajach trzecich. Kredyty węglowe będą mogły stanowić 5 proc. całego wysiłku redukcyjnego do 2036 r.
Rzeczywistość nowego celu
Zapis ten możne oznaczać zmniejszenie celu klimatycznego, choć na papierze nadal pozostanie 90 proc. Jednak teraz KE będzie musiała ocenić, czy państwom UE będzie wolno wykorzystywać międzynarodowe jednostki emisji w maksymalnym dodatkowym wymiarze 5 proc. w celu osiągnięcia ich celów krajowych.
Na posiedzeniu ministrów klimatu krajów UE Polskę reprezentował wiceminister Krzysztof Bolesta. We wtorek 4 listopada, gdy w Brukseli trwały negocjacje w sprawie nowego celu klimatycznego, ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że Polska będzie głosować przeciwko. Przyznała jednocześnie, że w tekście porozumienia znalazły się niektóre z polskich postulatów.
„Nie chcemy zniszczyć gospodarki. Nie chcemy zniszczyć klimatu. Chcemy w tym samym czasie ratować obie te rzeczy” – mówił Bolesta na wtorkowej konferencji w Brukseli.
Bolesta, cytowany przez PAP, przekazał po głosowaniu w sprawie porozumienia dotyczącego nowego celu, że „udało się załatwić szereg postulatów, o które Polska walczyła od samego początku: ulgi dla przemysłu obronnego, klauzula rewizyjna, która pozwoli nam na to, żeby to prawo klimatyczne było znośne dla konsumentów. Jeżeli chodzi o cel, to mamy de facto cel nie 90 proc., a znacząco poniżej”.
Ministrowie poparli szeroko zakrojoną klauzulę rewizyjną, która pozwala UE na dostosowanie celu na rok 2040 w przyszłości, jeśli polityka klimatyczna okaże się mieć negatywny wpływ na gospodarkę UE.
Mocny kompromis?
Unijnym politykom zależało na tym, aby porozumienie w sprawie przyjęcia nowego celu klimatycznego zostało zawarte jeszcze przed corocznym szczytem klimatycznym ONZ COP30, który rozpoczyna się 10 listopada w Brazylii.
„Moim zdaniem jest to bardzo dobry, mocny kompromis i najlepsze, co mogliśmy wspólnie osiągnąć. I nie jest to drobnostka” – skomentował duński minister klimatu Lars Aagaard. Jego zdaniem dzięki zawarciu porozumienia UE może zaprezentować swoje „globalne przywództwo” klimatyczne na zbliżającej się konferencji COP30.
Poza Polską, m.in. Włochy i Czechy sprzeciwiały się celowi 90 proc. jako zbyt restrykcyjnemu dla przemysłu, który już teraz cierpi z powodu wysokich kosztów energii, zalewu tańszych produktów importowanych z Chin oraz nowych stawek celnych USA. Jak pisze Reuters, Francja i Portugalia również domagały się większej elastyczności. Wśród krajów sprzeciwiających się osłabieniu celu były Hiszpania i Holandia. Ostatecznie, według relacji Politico, Węgry, Słowacja i Polska nie poparły porozumienia na rok 2040, a Bułgaria i Belgia wstrzymały się od głosu. Pozostałe kraje poparły porozumienie.
Głosowanie ministrów nie kończy procesu legislacyjnego. Ostateczny kształt przepisów zmienionego prawa klimatycznego UE zostanie przyjęty po negocjacjach Rady UE reprezentującej państwa członkowskie i Parlamentu Europejskiego – podkreśla PAP.
Czytaj też
Nowy cel uzupełni obecnie obowiązujące w UE prawo klimatyczne, zgodnie z którym w 2030 r. blok obniży emisje o 55 proc., a w 2050 r. stanie się klimatycznie neutralny (wszelkie emisje mają być równoważone poprzez pochłanianie).
