Czy planeta płonie? W Polsce susza, w Madrycie ulewy

Autor. Energetyka24 / Alicja Jankowska
W marcu tego roku w Madrycie spadło 920 proc. normy opadu, jaka średnio spadała w tym miesiącu w latach 1981-2010 – zgodnie z obliczeniami Nahela Belgherze z European Synchrotron Radiation Facility (ESRF). W tym samym czasie w Polsce panuje głęboka susza, zdarzają się już pożary. Podobnie sucho jest też chociażby w Niemczech, Ukrainie czy Białorusi. Wzorce opadów w Europie zdecydowanie zmieniają się, a czasy stabilnego klimatu przemijają.
Spain’s capital, Madrid, has recorded 920% of its average March rainfall, with 230 mm. In stark contrast, other European capitals experienced one of their driest Marches ever. pic.twitter.com/jZY37YWgPd
— Nahel Belgherze (@WxNB_) March 31, 2025
Deszcze w Madrycie
Tegoroczny marzec był najbardziej „mokrym” miesiącem w historii pomiarów prowadzonych w Madrycie od 1893 r. Jak powiedział gazecie El País Cayetano Torresa z Państwowej Agencji Meteorologicznej (Aemet), rekord dla marca w Madrycie został pobity już 18 marca 2025 r., gdy odnotowano łącznie opady na poziomie 182,9 mm na stacji pomiarowej Retiro. Poprzedni rekord padł w 2018 r., gdy przez cały marzec spadło 140,7 mm deszczu.
Już wtedy wyniki zbliżały się do historycznego rekordu dla jakiegokolwiek miesiąca w mieście – wcześniej rekordowy był listopad 1997 r., gdy w Madrycie spadło łącznie 198,4 mm opadu. W marcu 2025 r. było to już 230 mm, podczas gdy średnia dla marca w latach 1981-2010 – najnowszych danych, jakie podaje Aemet – wynosiła zaledwie 25 mm. W tym roku w marcu spadło więc o 920 proc. więcej deszczu, niż zazwyczaj.
W marcu służby informowały też o niebezpiecznym wzroście poziomu wód w rzekach Manzanares i Jarama i odradzali mieszkańcom Madrytu niepotrzebne podróże. Zamykano też niektóre drogi oraz szkoły, a w niektórych miejscach wydano żółte i pomarańczowe alerty pogodowe.
Susza w Polsce
W Polsce sytuacja jest zupełnie odwrotna. Jak mówili w wywiadzie dla Energetyki24 eksperci Koalicji Klimatycznej prof. Bogdan Chojnicki oraz prof. Zbigniew Karaczun, tegoroczna zima w Polsce zaczęła się już bardzo sucho. Poza powodzią na południu Polski we wrześniu opady jesienią były niewielkie. Zimą zabrakło opadów śniegu, które mogłyby uzupełnić zapasy wody w glebie, a w marcu sytuacja wcale się nie poprawiła, co można zaobserwować na poniższej mapie przygotowanej przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy (IMGW-PIB).
Tymczasem norma dla marca w Polsce w latach 1991-2020 wynosiła 37,8 mm, co oznacza, że w marcu 2025 r. wynik w okolicy normy lub powyżej odnotowano na sześciu stacjach pomiarowych. Na zachodzie kraju opady były znacznie niższe.
Niezwykle suche warunki panują m.in. w Biebrzańskim Parku Narodowym. W niedzielę 30 marca wybuchł tam pożar, który swoim zasięgiem objął 90 hektarów trzcinowisk. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Artur Wiatr „w przypadku takiego pożaru trudno zakładać inną przyczynę niż – nieumyślne bądź celowe – zaprószenie ognia przez człowieka”. To jednak suche warunki pozwoliły na szybkie rozprzestrzenienie się ognia. To dość symboliczne, że jeszcze tego samego dnia poseł Sławomir Mentzen, kandydat na prezydenta RP, ironicznie pytał na swoim koncie na platformie X (dawniej Twitter): „gdzie płonie ta planeta?”. Na przykład właśnie tutaj płonęła.
W rozmowie z TVN24 Andrzej Zambrzycki z Ochotniczej Straży Pożarnej w Goniądzu informował, że susza w Parku – słynącego przecież z bagien i rozlewisk – jest tak głęboka, że zazwyczaj zalane o tej porze roku tereny można przejść suchą nogą. Tak źle nie było nawet w kwietniu 2020 r., gdy wybuchł największy pożar w historii w historii Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Starego świata już nie ma
To jest właśnie obraz świata zmiany klimatu – staje się coraz mniej stabilny, a coraz bardziej nieprzewidywalny. Tak jak powiedział prof. Szymon Malinowski w wywiadzie dla Energetyki24 w lutym tego roku – takiego wolnozmiennego się świata, gdzie liczenie średnich wieloletnich miało sens, już nie ma: „nie jest to już świat, który mamy za oknem”.
W tym świecie ekstremalne zjawiska pogodowe stają się „nową normalnością” i występują coraz częściej, a wraz z postępującą zmianą klimatu możemy poznawać nowe „ekstrema”. Nowe badania wskazują, że globalne ocieplenie przyspiesza, przyspieszać muszą więc też globalne działania mitygacyjne i adaptacyjne.
Niektórzy śmieją się z określenia „planeta płonie” jednakże obserwując bezprecedensowe tempo wzrostu średniej globalnej temperatury trudno nie odnieść wrażenia, że jest całkiem adekwatne. Niektórzy śmieją się też zapewne, że może w Polsce był pożar, ale przecież w Madrycie dużo padało, więc planeta nie płonie. Chodzi właśnie o to, że wraz ze zmianą klimatu zmieniają się wzorce pogodowe. Chociaż w Europie roczna suma opadów nie maleje , to na jej znacznym obszarze często panuje susza – opady stają się rzadsze, ale za to bardziej intensywne. Gwałtowne ulewy nie są w stanie dobrze nawodnić wysuszonej gleby, mogą jednak wywołać powodzie. W jednej części kraju może więc panować susza, podczas gdy inna zmaga się z powodzią – dokładnie tak, jak było we wrześniu 2024 r.