Reklama

Chiny „pożerają nas żywcem”. UE w cieniu Smoka

Autor. @commiepommie/X.com

„Trzy dekady rośliśmy w szklarnianych warunkach i to się już bezpowrotnie skończyło” - mówi dr Jakub Jakóbowski (wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich) w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim z Gazeta.pl. Jak podkreśla Jakóbowski, Chiny zyskują nową pewność siebie i już niekoniecznie muszą chcieć dogadywać się z Europą, a perspektywa „globalnej Jałty” jest jednym z możliwych scenariuszy przyszłości.

Zdaniem Jakóbowskiego, Pekin przestaje zabiegać o względy Unii Europejskiej i USA, zamiast tego stawiając własne warunki. Z kolei Europa powinna skupić się na wzmacnianiu potencjału obronnego i budowaniu aktywnej, suwerennej polityki przemysłowej.

Nowa pewność siebie

Z rozmowy z Gazeta.pl jasno wybrzmiewa, że Pekin poczuł się równy Waszyngtonowi. „Moje główne wrażenie z ostatnich rozmów z Chińczykami jest takie, że zrobili się nieprawdopodobnie pewni siebie” - zaznacza wiceszef OSW i dodaje, że nowe poczucie sprawczości uwidoczniło się szczególnie podczas tegorocznej „wymiany ciosów” w zakresie sankcji gospodarczych i restrykcji dotyczących eksportu metali ziem rzadkich.

YouTube cover video

Zdaniem eksperta Państwo Środka nadal chce negocjować i „dogadywać się” ze Stanami Zjednoczonymi, które widzą jako równoważne im (na razie) globalne mocarstwo. Jak na razie obserwujemy „geopolityczny remis”. Jednak w stosunku do Unii Europejskiej chińskie władze stają się coraz bardziej „obcesowe” i przestały traktować Brukselę jako partnera do negocjacji.

Dodatkowo, Chiny odczytują obecną polaryzację i politykę Stanów Zjednoczonych jako objaw politycznej i strategicznej słabości, podobnie jak brak decyzyjności struktur unijnych.

Zielony Ład jako "eschatologiczna idea"

Jakóbowski zwraca uwagę, że częściowe „odkrycie maski” przez Pekin ma swoje dobre strony - przez Europę przetacza się fala obawy przed Chinami, widać to również w przemyśle, organizacjach branżowych czy związkach zawodowych. Jednak elity polityczne boją się podjąć rękawicę i nie wiedzą, jak rozstrzygnąć sytuację i nie pogrążać się w dalszej zależności od Pekinu.

Według eksperta OSW Chiny „pożerają nas żywcem” w bardzo wielu sektorach: stali, fotowoltaice, motoryzacji, turbinach wiatrowych, maszynerii, chemii, hutach szkła. Ich koszty produkcji są o połowę niższe niż w Europie, a ceny energii elektrycznej są nieporównywalnie tańsze niż na Starym Kontynencie.

Według Jakóbowskiego europejskie elity zrobiły z zielonej transformacji "eschatologiczną ideę", zamiast skupić się na pierwotnym pomyśle uzyskania przewag konkurencyjnych w zakresie zielonych technologii. Europie zabrakło polityki przemysłowej, a Chiny zaangażowały "ogromne zasoby państwa", aby napędzać zieloną gospodarkę.

Ekspert podkreśla jednocześnie, że globalny kryzys klimatyczny jest jednym z najpoważniejszych problemów, jakim stawimy czoła, jednak jego zdaniem „świecenie przykładem do niczego nie prowadzi”, a obecne wytyczne, jakie sobie wyznaczyliśmy, „ściągają nas w dół”.

Polityka nie zawsze jest rozsądna

Wiceszef OSW zaznacza również, że choć Chińczycy opierają swoją narrację na byciu pragmatykami, to w Państwie Środka również postępuje „ideologiczny ferwor” i zarówno USA, jak i Chiny zaczynają się przygotowywać na ewentualny konflikt zbrojny. Widać to chociażby po zabiegach uniezależniania XXX

Ten scenariusz nie jest przesądzony, a oba mocarstwa mogą skupić się na negocjacjach aby uniknąć konfliktu. Jednak wszystko zależy tutaj od racjonalności polityków, która nie jest wcale zapewniona. Idealnie unaocznił to przykład pełnoskalowego ataku Rosji na Ukrainę w 2022 roku i stosowania zasad XIX-wiecznego imperializmu, opartego przede wszystkim na zdobyczach terytorialnych.

Jakóbowski podkreśla, że do tej pory siłą Stanów Zjednoczonych była sieć sojuszy, oplatająca obie półkule: od Europy, przez państwa Zatoki Perskiej, aż po Japonię w Azji Wschodniej. Chinom nie udało się na razie zgromadzić takiego kapitału politycznego, jednak próbują go osiągnąć przez współpracę z państwami Afryki i Azji Południowo-Wschodniej. Z kolei USA administracji Donalda Trumpa regularnie sojusz w UE podważają, co - zdaniem Jakóbowskiego - może zagrozić ich przyszłej globalnej pozycji.

„Kanarkiem w kopalni” miałby być Tajwan - Stany Zjednoczone od lat 50. XX wieku zapewniały wsparcie Tajpej. Jeśli Chiny zdecydowałyby się na atak na wyspę i wcielenie jej do ChRL, a Waszyngton przystałby na jakąś „umowę”, podważyłoby to sens i wiarygodność jakichkolwiek sojuszy z USA, w tym europejskich.

Czytaj też

Na koniec rozmowy wiceszef OSW podkreśla, że w obecnej sytuacji geopolitycznej Polska (i Europa) powinna skupić się przede wszystkim na zbrojeniach oraz rozwoju przemysłowym w kluczowych sektorach - nie tylko obszarze obronnym, ale również dostaw leków czy podstawowych surowców. Najbardziej grozi nam zła kalkulacja Rosji o słabości UE oraz wybuch wojny na Pacyfiku, która mogłaby zawalić obecny status quo.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama