Wiadomości
Beata Szydło: Europejczykom zafundowano drogą transformację energetyczną
Parlament Europejski przyjął we wtorek dyrektywy i rozporządzenia z pakietu „Fit for 55”, które są konkretnymi aktami prawnymi ukierunkowanymi na ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. i neutralności klimatycznej do 2050 r. „Europejczykom zafundowano drogą transformację energetyczną” - mówiła we wcześniejszej debacie była premier RP, a obecnie europosłanka PiS Beata Szydło.
"Szczególnie teraz, kiedy trwa kryzys wywołany wojną na Ukrainie, przyspieszanie transformacji energetycznej i używanie argumentów, że +szybciej znaczy lepiej+, jest błędem. Przede wszystkim jest drożej" - mówiła Beata Szydło.
Czytaj też
Jak zauważyła, koszty transformacji będą ponosić właśnie Europejczycy. "Dlatego konieczne było stworzenie Społecznego Funduszu, który ma pomóc i wesprzeć przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe" - podkreśliła eurodeputowana. Jak stwierdziła była premier, zasady finansowania Funduszu budzą jednak wątpliwości, ponieważ ma on powstać przede wszystkim z nowych zasobów własnych Unii Europejskiej, a także z nowych zasobów własnych tworzonych na bazie ETS-u. "Co to oznacza? Że ci Europejczycy, którzy mają być beneficjentami tego Funduszu, będą się tak naprawdę na niego składali" - zaznaczyła.
Polska polityk podsumowała, że sama idea wspierania finansowego obywateli, kiedy już podjęto decyzję o przyspieszeniu transformacji, jest potrzebna, natomiast na pewno nie na takich zasadach jak zostało to zaproponowane w omawianym dokumencie.
Czytaj też
Jerzy Buzek, premier RP w latach 1997-2001, a obecnie eurodeputowany PO jest zadowolony z przyjętych rozwiązań.
"Dzięki naszym staraniom udało się poprawić przejrzystość funkcjonowania ETS, co było kluczowym postulatem między innymi polskiej branży energetycznej i ciepłowniczej. Zwiększamy rolę Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) w zakresie kontrolowania uczestników rynku ETS. Pozwoli to skuteczniej zwalczać działania o charakterze spekulacyjnym, które negatywnie wpływają na ceny uprawnień do emisji, a w efekcie - na rachunki za prąd czy ciepło płacone przez konsumentów" - skomentował Buzek.