Amerykańscy dyplomaci szantażowali europejskich. Chodziło o emisje
Amerykanie mieli używać bezpośrednich gróźb wobec unijnych i wyspiarskich dyplomatów, aby zatrzymać globalne przepisy dotyczące emisji z żeglugi morskiej - podaje Politico. Presja ostatecznie doprowadziła do rocznego opóźnienia prac nad systemem opłat za emisje.
Jak podaje Politico, podczas październikowych negocjacji w Międzynarodowej Organizacji Morskiej w Londynie amerykańscy przedstawiciele mieli wzywać europejskich negocjatorów do ambasady USA oraz ostrzegać ich przed „osobistymi konsekwencjami”, jeśli zagłosują za wprowadzeniem globalnego systemu cen emisji. Europejscy urzędnicy relacjonowali, że grożono przerwaniem współpracy gospodarczej, kłopotami wizowymi dla członków rodzin oraz innymi formami odwetu. Według źródeł cytowanych przez Politico podobne sygnały otrzymywały także delegacje z państw wyspiarskich i regionu Karaibów. Ostatecznie atmosfera strachu przełożyła się na wynik głosowania.
Amerykański szantaż
Tłem sporu jest projekt Net Zero Framework, czyli globalnego systemu handlu emisjami dla żeglugi morskiej, o czym pisała red. Alicja Jankowska na łamach Energetyka24. Ramy miały być poprawką do konwencji MARPOL i wspierać cel redukcji emisji z transportu morskiego do połowy stulecia. Statki miały utrzymywać emisje poniżej określonych poziomów intensywności, a przekroczenia byłyby kompensowane zakupem certyfikatów, natomiast jednostki szybciej przechodzące na paliwa niskoemisyjne mogłyby korzystać z nagród finansowych. System miał w pełni zacząć obowiązywać w 2028 roku i stać się pierwszym na świecie globalnym mechanizmem cenowym dla tego sektora.
Administracja Donalda Trumpa zdecydowanie sprzeciwiła się tym planom i zapowiedziała, że Net Zero Framework nie zostanie przez USA zaakceptowany. W oficjalnych komunikatach cytowanych przez Politico sekretarz stanu Marco Rubio ostrzegał, że państwa popierające system mogą się liczyć z konsekwencjami w postaci ceł, dodatkowych opłat portowych, blokady statków w amerykańskich portach i ograniczeń wizowych dla załóg oraz urzędników. Amerykański sekretarz energii Chris Wright przyznał, że wraz z szefową resortu rolnictwa Brooke Rollins dzwonił do ponad dwudziestu rządów, aby przekonywać je do sprzeciwu wobec opłat za emisje z żeglugi, a dyplomaci z państw karaibskich mieli słyszeć wprost o ryzyku nałożenia taryf, jeśli poprą regulacje.
Ostatecznie na nadzwyczajnym posiedzeniu Komitetu Ochrony Środowiska Morskiego większość państw członkowskich IMO opowiedziała się za rocznym opóźnieniem przyjęcia systemu. W głosowaniu 57 delegacji poparło odłożenie decyzji, 49 było przeciw, a 21 wstrzymało się od głosu, przy czym decydująca okazała się zmiana stanowiska części krajów takich jak Singapur czy Argentyna. Dla wyspiarskich państw szczególnie narażonych na skutki zmian klimatu był to cios, o czym mówili między innymi przedstawiciele Vanuatu, a organizacje ekologiczne ostrzegły, że każdy rok zwłoki podnosi koszty transformacji i utrudnia osiągnięcie celów klimatycznych.
Czytaj też
Część rozmówców Politico zwraca uwagę, że sposób działania USA mocno osłabił szanse na szybkie ograniczenie emisji w żegludze, która odpowiada za ok. 3% światowych emisji CO2. Do projektu Net Zero Framework delegacje mają wrócić w 2026 roku,
