Reklama

Susza przez pełne zbiorniki retencyjne? To nieprawda

Wisła, Warszawa, okolice Mostu Anny Jagiellonki (Mostu Południowego), 6 lipca 2025 r.
Wisła, Warszawa, okolice Mostu Anny Jagiellonki (Mostu Południowego), 6 lipca 2025 r.
Autor. Jakub Wiech

Wbrew pojawiającym się w sieci teoriom, to nie „przepełnione zbiorniki retencyjne” są przyczyną suszy w Polsce. Zbiorniki wodne są zarządzane przez Wody Polskie zgodnie z prognozami, a ich stan pozwala na skuteczne reagowanie zarówno na deficyt, jak i nadmiar opadów.

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych rozlała się fala dezinformacji. Na serwisie X pojawiło się dziesiątki wpisów sugerujących, że obecna susza w Polsce jest skutkiem „przepełnionych zbiorników retencyjnych” i według tej narracji, nie odprowadzono z nich wody na czas, co doprowadziło do niedoboru. Problem w tym, że to groźny fake news, ponieważ podważa on zaufanie do systemu zarządzania kryzysowego w dobie realnych zagrożeń pogodowych. Jak jest naprawdę? Wyjaśniamy to na podstawie rozmowy z Karoliną Gaweł, rzeczniczką Wód Polskich.

Reklama

Po pierwsze: zbiornik retencyjny to nie wanna

Karolina Gaweł zwraca uwagę na podstawowe nieporozumienie, które leży u podstaw zamieszania. Wiele osób myli pojęcia pojemności zbiornika z jego rezerwą powodziową. Jak tłumaczy, zbiornik retencyjny – tzw. Wielofunkcyjny zbiornik mokry, nigdy nie będzie opróżniony w 100%, bo jego rolą nie jest tylko zbieranie nadmiaru wody. Ma on wiele funkcji i może służyć jako rezerwuar wody pitnej, wspierać żeglugę, chłodzić elektrownie, czy podtrzymywać życie biologiczne w rzekach. W praktyce oznacza to, że w zbiorniku musi być określony poziom wody zgodnie z zapisami instrukcji gospodarowania wodą, m.in. po to, aby w przypadku niżówek hydrologicznych można było „alimentować cieki”, czyli zapewniać dopływ wody do rzek i potoków. Całkowite opróżnienie zbiornika byłoby szkodliwe dla środowiska i całego systemu hydrologicznego.

YouTube cover video

Rezerwa powodziowa to nie to samo, co objętość całkowita

Kolejna istotna kwestia to różnica między całkowitą pojemnością zbiornika, a jego rezerwą powodziową. „Rezerwa to specjalnie zostawiona przestrzeń na nadmiarowe opady i to właśnie jej obecność determinuje, czy zbiornik jest gotowy na sytuacje kryzysowe” - tłumaczy Gaweł.

Według danych zebranych przez IMGW, w zbiornikach zarządzanych przez Wody Polskie obecnie znajdują się dziesiątki milionów metrów sześciennych wolnej przestrzeni, którą można w razie potrzeby zapełnić wodą z opadów. Wszystkie główne zbiorniki mają zapas retencyjny zgodnie z wymaganiami instrukcji gospodarowania wodą i są przygotowane na prognozowane przez IMGW intensywne deszcze na najbliższe dni.

Wbrew niepokojom pojawiającym się w sieci, w tym porównaniom do powodzi z Dolnego Śląska w 2024 roku, prognozy nie są tak pesymistyczne, jak ubiegłoroczne, aczkolwiek służby na bieżąco monitorują sytuację oraz śledzą prognozy. Zbiorniki pracują zgodnie z instrukcjami gospodarowania wodą, które są indywidualnie przypisane do każdego obiektu hydrotechnicznego. Dziś zbiorniki są gotowe i mają zdolność przyjęcia dodatkowej wody zgodnie z ich przeznaczeniem.
wyjaśnia rzeczniczka Wód Polskich

Warto tez podkreślić, że obecnie w Polsce występuje susza hydrologiczna, a IMGW wydał już ponad 75 ostrzeżeń w tej sprawie dla różnych regionów kraju i w tym kontekście prognozowane intensywne opady mogą paradoksalnie okazać się częściowo korzystne. Ponieważ poziomy wód są obecnie niższe, zbiorniki retencyjne dysponują większą przestrzenią do zmagazynowania dodatkowej wody. Dotyczy to również suchych zbiorników przeciwpowodziowych, które aktualnie nie piętrzą wody i są w pełni przygotowane do przejęcia ewentualnych nadmiarowych opadów.

Reklama

Sytuacja dynamiczna, ale pod kontrolą

Co ważne, system nie działa w oderwaniu od innych instytucji. Rzeczniczka zapewnia, że pracownicy Wód Polskich są w stałym kontakcie z IMGW, co oznacza, że każda zmiana w prognozach meteorologicznych znajduje odzwierciedlenie w działaniach służb technicznych odpowiedzialnych za zbiorniki wodne. Jednocześnie przepływ informacji pomiędzy służbami odbywa się w czasie rzeczywistym. „„Uczestniczymy w posiedzeniach Zespołu zarządzania kryzysowego przy Ministerstwie Infrastruktury, niezbędne dane na bieżąco trafiają więc do strony rządowej” – potwierdza rzeczniczka.

Apeluję, abyśmy nie wyprzedzali wydarzeń, nie przekazywali niesprawdzonych informacji nie straszyli nimi społeczeństwa. Reagujmy na to, co jest dziś, a nie na domysły oparte na zeszłorocznych. Na stronie internetowej Wód Polskich zamieszczamy i aktualizujemy komunikaty dotyczące infrastruktury hydrotechnicznej i prognoz IMGW
podsumowuje Karolina Gaweł

Czytaj też

Fake newsy w internecie są nie tylko irytujące, ale i szkodliwe. Zamiast wierzyć anonimowym „ekspertom” z mediów społecznościowych, zaufajmy służbom, które każdego dnia zarządzają skomplikowanym systemem retencji wodnej. Wbrew popularnej narracji ostatnich dni, nie jest to mechanizm działający na zasadzie „spuść albo napełnij”, lecz złożona, dynamiczna sieć decyzji, które mają służyć ludziom, przyrodzie i bezpieczeństwu.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama