Wiadomości
Cynk zostanie pod ziemią? Zamieszanie wokół koncesji Rathdowney [ANALIZA]
Czy transformacja energetyczna może zostać przeprowadzona bez cynku? Małe szanse. Czy w Polsce mamy złoża tego metalu? Tak, ale czy będzie on wydobywany, czy nie, to już zupełnie inne pytanie. O przedłużenie koncesji na poszukiwanie złóż stara się kanadyjska spółka Rathdowney, ale proces jej przyznawania na razie utknął w martwym punkcie.
Spółka Rathdowney pojawiła się w Polsce 12 lat temu, w 2010 r. Jest częścią kanadyjskiego koncernu Hunter Dickinson, który w branży wydobywczej funkcjonuje od ponad 30 lat. Na terenie naszego kraju firma działała pierwotnie na podstawie trzech (jedna została zwrócona Ministerstwu), potem dwóch koncesji przyznanych przez Ministerstwo Środowiska, badając jedno złoże zlokalizowane w okolicach Zawiercia. Aż do 2020 r. Wówczas resort, wtedy pod wodzą polityka Solidarnej Polski, Michała Wosia - Ministra Klimatu i Środowiska, wstrzymał decyzję o przedłużeniu jednej z koncesji – 26/2010/p , która zezwala na „poszukiwanie i rozpoznawanie rud cynku i ołowiu na obszarze obejmującym części 3 złóż rud Zn-Pb: „Zawiercie I", „Zawiercie II" i „Rodaki-Rokitno Szlachecki w powiecie zawierciańskim w województwie śląskim". Jednocześnie w listopadzie 2020 r. ten sam organ – Minister Klimatu i Środowiska (Michał Kurtyka) przedłużył drugą koncesję – nr 34/2010/p. Problem w tym, że... obie te koncesje obejmują jedno, to samo złoże cynku.
Jak wskazują nazwy koncesji, spółka posiadała je od 2010 r. Dlaczego Ministerstwo postanowiło po dekadzie nie przedłużać jednej z koncesji na badanie złoża? Rathdowney zainwestowała w Polsce do początku 2022 r. ponad 100 mln zł. W broszurze informacyjnej z tego roku spółka podkreśla, że „ inwestycja może w znaczący sposób przyczynić się do ekonomicznego rozwoju regionu przez ponad 20 lat ".
„Nie dla kopalni"
W tej samej broszurze firma pisze, że „na długo przed uzyskaniem koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż oraz przed rozpoczęciem wierceń, przedstawiciele naszej firmy rozpoczęli dialog z władzami lokalnymi gmin Łazy, Ogrodzieniec, Poręba, Zawiercie i Klucze w celu przedstawienia firmy Rathdowney oraz przedyskutowania planów w zakresie projektu poszukiwawczo – rozpoznawczego". Mimo to niemal od początku działalności spółki w Polsce zawiązało się stowarzyszenie „Nie dla kopalni cynku i ołowiu". W październiku zeszłego roku media informowały, że kluczowi działacze Stowarzyszenia są powiązani z największym zakładem przemysłowym tego regionu - Hutą CMC Zawiercie samo CMC Zawiercie finansowało przygotowywane przez Stowarzyszenie opracowania sprzeciwiające się dalszemu badaniu złoża przez Rathdowney.
„Nie występujemy przeciwko żadnej konkretnej firmie czy instytucji. Uważamy, że niezależnie od tego, kto będzie chciał zbudować kopalnię cynku i ołowiu, nieodwracalnie wpłynie na ten obszar powodując katastrofalne w skutkach zmiany. Będą one dotyczyć zarówno środowiska naturalnego, jak i życia każdego z mieszkańców. Dlatego każdy, kto mieszka w tym rejonie, powinien mieć szansę dowiedzieć się, jakie to są zagrożenia i jak nasza jura będzie wyglądać, gdy ktoś zbuduje tu kopalnię cynku i ołowiu" – czytamy na stronie stowarzyszenia .
W tym krótkim opisie nie podano szczegółowych przyczyn sprzeciwu. Więcej znajduje się w petycji online . „Wydobycie jakiejkolwiek kopaliny w jakimkolwiek rejonie Polski, Europy czy świata zawsze powoduje obniżenie się poziomu wód, która jest wypompowywana, w celu odsłonięcia podziemnych złóż. W tym rejonie wody mogą opaść nad złożem do 260 m, nad lejem depresji (pisownia oryginalna – przyp.red.) do 25-30 metrów, co spowoduje utrudnienia lub uniemożliwi działalność wielu firmom korzystającym z wody: browary, rozlewnie wód i inne" – czytamy. Trudno zaprzeczyć temu, że wydobycie czegokolwiek ma wpływ na otoczenie. Tylko wniosek płynącym za tym opisem powinien być taki, że nie powinniśmy już nigdy niczego nie wydobywać ani w Polsce, ani gdziekolwiek na świecie. Problem jest taki, że surowce naturalne wciąż stanowią o sile i zamożności państw, na których terenach się znajdują. Geologia daje naturalną przewagę i może wpłynąć pozytywnie na mieszkańców danego kraju czy regionu. Jak dotychczas (09.02.2022 r.) petycję podpisało 5508 osób. Wedle danych GUS, wszystkie cztery gminy, Zawiercie, Łazy, Poręba i Ogrodzieniec zamieszkuje ok. 83 tys. ludzi. Z tego wynika, że petycję, która „wisi" w sieci już 4 lata (najstarszy wpis ze strony petycji pochodzi z 04.02.2018 r.), podpisało ok. 5% mieszkańców regionu. W zakładce „Statystyki" znajdują się co prawda miasta z całej Polski jako lokalizacja podpisujących, ale możemy założyć, że chodzi o osoby związane z regionem, nawet jeśli mieszkają w Warszawie, Gdańsku czy Szczecinie.
Kwestia jakości wody na obszarze objętym poszukiwaniami ze strony kanadyjskiej firmy budzi także inne wątpliwości. Jak informowały w zeszłym roku media kilka lat temu eksperciz Akademii Górniczo-Hutniczej na zlecenie Rathdowney przeprowadzili szczegółowe badania hydrogeologiczne tego obszaru. W ich ramach badane były próbki wody z różnych i licznych ujęć. Huta CMC Zawiercie była wówczas jedynym podmiotem, który nie udostępnił próbek wody z posiadanego przez siebie ujęcia do badania. Niedługo później powstało Stowarzyszenie „Nie dla kopalni cynku i ołowiu". Przedstawiciel Rathdowney mec. Aleksander Marekwia zapewnia, że spółka bardzo poważnie podchodzi do wszelkich zagadnień związanych z ochroną środowiska, w tym do potrzeby zachowania odpowiedniego stanu wód gruntowych. „Nowoczesne wydobycie kopalin idzie w parze z nowoczesnymi praktykami w zakresie ochrony wód gruntowych. Wydobyta w ramach prac górniczych woda może zostać ponownie rozprowadzona do ekosystemu lub wykorzystana do nawodnienia obszarów suchych ekologicznie. Rathdowney zatrudnia znanych, uznanych na całym świecie polskich ekspertów ds. wód podziemnych i angażuje się przygotowywania najnowocześniejszych rozwiązań w tym zakresie" – podkreślił.
Sprawą koncesji dla Rathdowney zainteresowali się również samorządowcy, a następnie posłowie. W listopadzie 2020 r. Włodzimierz Czarzasty, Rafał Adamczak z „Lewicy" oraz Mateusz Bochenek z PO na konferencji wyrazili sprzeciw wobec decyzji o przedłużeniu jednej z koncesji – na Jurze krakowsko-częstochowskiej, czyli koncesję nr 34/2010/p. Posłowie opozycji najprawdopodobniej ujrzeli w całej sprawie szansę do ugrania politycznego kapitału występując przeciwko decyzji władzy. Oczywiście wszyscy zostali wybrani z okręgu sosnowieckiego w którego skład wchodzi powiat zawierciański.
Czytaj też
Jedno złoże, dwie koncesje
Nie przedłużono koncesji 26/2010/p, ale Rathdowney chce teraz rozszerzyć koncesję 34/2010/p na obszar koncesji 26/2010/p. „Postępowanie administracyjne w sprawie zmiany koncesji zostało wszczęte, a projekt rozstrzygnięcia w sprawie, zgodnie z przepisami Prawa geologicznego i górniczego, został przesłany do zaopiniowania przez właściwe organy samorządu terytorialnego" – potwierdziło informację Ministerstwo Klimatu. Trudno przewidzieć, jaka decyzja zapadnie i czy Ministerstwu uda się jakoś wybrnąć ze sprzeczności jakie powstały w wyniku skrajnie różnych decyzji wydawanych przez kolejnych Ministrów w sprawie koncesji na poszukiwanie złóż cynku.
Jednocześnie Rathdowney zaskarżyło decyzję o umorzeniu postępowania ws. przedłużenie koncesji 26/2010/p do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, ale z naszych informacji wynika, że „termin rozpoznania sprawy nie został jeszcze wyznaczony".
W artykule „Pulsu Biznesu" z 11 stycznia czytamy, że w związku z odmową przedłużenia jednej z koncesji Rathdowney zarzuca MKiŚ „sztuczne podzielenie badanego przez spółkę złoża" i jednocześnie złamanie przepisów krajowych i unijnych. Faktem jest, że z geologicznego punktu widzenia, na obszarze obu koncesji występuje de facto jedno złoże.
Zadaliśmy to pytanie Ministerstwu Klimatu i Środowiska. „Na wstępie należy zaznaczyć, iż pierwotnie koncesje 26/2010/p i 34/2010/p obejmowały różne złoża, z których dopiero później w wyniku scalenia i udokumentowania dodatkowych zasobów powstało złoże Zawiercie 3. To spółka od roku 2014 utrzymywała sytuację, gdzie prace rozpoznawcze tego złoża prowadzone były w oparciu o dwie koncesje. Powodowało to podwojenie ilości dokumentów oraz zezwoleń. Dodatkowo sama koncesja 26/2010/p obejmowała również tereny, na których spółka nie prowadziła czynnie działalności. Nie można również mówić o sztucznym podzieleniu złoża przez organ koncesyjny. Do takiego podziału wymagana jest zatwierdzona dokumentacja geologiczna nowopowstającego złoża oraz dodatek do dokumentacji starego złoża (umownie nazwany rozliczeniowym). Nic takiego nie miało miejsca, a złoże Zawiercie 3 wciąż stanowi jedną całość" – odpowiedział resort.\ „Inwestor uważa, że nie było prawnych powodów do różnicowania jego sytuacji prawnej w tych dwóch postępowaniach. Skoro oba postępowania dotyczyły tego samego złoża (do dziś sam Minister utrzymuje, że złoże stanowi jedną całość), rozpoznawanego przez ten sam podmiot, w oparciu o te same przepisy, to odmowa przedłużenia koncesji na badanie jego jednej części, przy jednoczesnej zgodzie na badanie jego drugiej części nie może mieć uzasadnienia" – twierdzi zaś reprezentujący Rathdowney mec. Aleksander Marekwia. Zauważa on, że mimo odmowy przedłużenia koncesji 26/10/2010/p, resort polecił Rathdowney dalsze prowadzenie „prac rozpoznawczo-poszukiwawczych na podstawie drugiej przedłużonej koncesji". „Znamienne jest, że w decyzji pozytywnej Minister Klimatu i Środowiska wyraźnie zaznacza, że Spółka powinna kontynuować prace rozpoznawczo-poszukiwawcze złoża, również że nie jest to etap koncesji eksploatacyjnej, na którym rozstrzyga się o powstaniu kopalni. Wskazał też, że w interesie publicznym leży dalsze dokumentowanie depozytu. Zupełnie sprzeczne z tą linią argumentacji jest uzasadnienie drugiej decyzji tego samego Ministra Klimatu, w której Minister motywuje odmowę przede wszystkim obawami o powstanie przyszłej kopalni. O wydaniu decyzji negatywnej inwestor dowiedział się zresztą z mediów – z konferencji prasowej Ministra na śląsku w dniu 22 czerwca 2020 r., i to zanim decyzja została doręczona inwestorowi" – dodaje.
Termin upłynął czy nie?
Jak jeszcze MKiŚ, czy raczej oddzielnie funkcjonujące w 2020 r. Ministerstwo Środowiska, argumentowało odmowę przedłużenia koncesji 26/2010/p? Jednym z powodów była „niemożliwość wydania decyzji o przedłużeniu koncesji z powodu upływu czasu na jaki została wydana". Rathdowney jednak utrzymuje, że złożyła wniosek w trakcie jej obowiązywania.
„Wnioski o przedłużenie koncesji zostały złożone do Ministra Klimatu i Środowiska w terminie obowiązywania obydwu koncesji, tj. jeden w marcu 2020 r. (koncesja nr 26/2010/p), drugi w kwietniu 2020 r. (koncesja nr 34/2010/p). Jedna z tych spraw toczyła się od kwietnia do października 2020 roku i zakończyła przedłużeniem koncesji. Druga sprawa toczyła się od marca do czerwca 2020 r. i Minister wydał decyzję odmowną, a potem po złożeniu środka zaskarżenia - od lipca 2020 r. do września 2021 r. i sprawa zakończyła się umorzeniem postępowania. Łączny czas zajmowania się przez Organ koncesją nr 26/2010/p to ponad 1,5 roku" – odpowiada mec. Marekwia. Adwokat dodaje, że spółka starała się pilnować czy proces przebiega prawidłowo i czy resort potrzebuje dodatkowych dokumentów. „Ponieważ wydanie decyzji w sprawie koncesji leży przede wszystkim w interesie inwestora, także i w tym wypadku inwestor kontaktował się z Ministerstwem pytając o to, czy wniosek nie powinien zostać uzupełniony lub dodatkowo wyjaśniony. Ze strony Ministerstwa nie było żadnych żądań o uzupełnienie lub wyjaśnienie na żadnym etapie postępowania" – zaznacza.
Ministerstwo powołuje się na orzecznictwo sądów administracyjnych, w których „prezentowany jest pogląd, że utrata mocy obowiązującej decyzji powoduje, że nie może być ona przedmiotem obrotu prawnego, w tym także nie może być zmieniona lub uchylona w trybie art. 155 k.p.a., nie ma bowiem przedmiotu zmiany lub uchylenia". Skoro jednak dla tego samego złoża zostały wydane dwie koncesje, a Minister Klimatu w tym samym stanie faktycznym i prawnym przedłużył jedna koncesję, a drugiej nie, powstaje proste pytanie o to, który z urzędujących Ministrów się pomylił - Minister Kurtyka czy Minister Woś?
Ostatnia kopalnia
Polska posiada własne surowce, najbardziej znane to węgiel, miedź czy srebro. Mamy też swoją ropę i gaz, ale to raczej niewielkie zasoby nawet żeby zaspokoić nasze własne potrzeby krajowe. Generalnie w kategorii bogactw naturalnych nie jesteśmy potęgą. Posiadamy również złoża cynku, jak wynika z przeprowadzonych już analiz geologicznych wymienionych wyżej złóż.
Tym bardziej cenne wydają się one w sytuacji, gdy w wraz z końcem 2020 r. zamknięto ostatnią kopalnię cynku w Polsce, czyli Olkusz-Pomorzany, która należała do ZGH Bolesław. Działająca od wczesnych lat 70. XX w. kopalnia do 2015 r. wydobyła 71,8 mln rudy, z której uzyskano 3,021 mln ton cynku i 0,869 mln ton ołowiu. Decyzja o jej zamknięciu miała prostą przyczynę – złoża zaczynały się wyczerpywać. Ponadto, niedługo po zatrzymaniu pomp, które odwadniają kopalnię, w styczniu 2022 r. doszło do wyschnięcia rzeki Sztoły, która dostarcza wodę do tychże pomp. Jednocześnie zaobserwowano zapadlisko w lesie w położonym niedaleko Bolesławcu, co może mieć związek z gospodarką wodną kopalni.
Cynk i OZE
Do czego właściwie używany jest cynk? Nie sposób wymienić wszystkich produktów, gdzie znajdziemy cynk, ale to szeroka gama – od gumek do ścierania aż po medycynę. Najwięcej, ok. 75% wydobywanego metalu znajdziemy w powłokach chroniących stal i żelazo przed korozją (tzw. cynk galwaniczny), jako metal stopowy do produkcji mosiądzu i brązu oraz jako stop do odlewów ciśnieniowych oraz jako cynk walcowany.
Cynk pełni również niebagatelną rolę w energetyce i transporcie, zwłaszcza takich ich formach, do których świat dąży, czyli zeroemisyjnych. Baterie cynkowe konkurują z bateriami litowo-jonowymi w samochodach hybrydowych, elektrycznych i rowerach elektrycznych. Baterie litowo-jonowe znane są z tego, że mogą się przegrzewać i czasami stają w płomieniach. Dzięki ostatnim badaniom stwierdzono, że baterie niklowo-cynkowe mogą być odpowiedzią na zapotrzebowanie na samochody elektryczne w przyszłości. Wyższa wytrzymałość cynku to kolejny atut kosztowy w wyborze baterii do samochodów elektrycznych.
Idąc tropem baterii, cynk to również nadzieja magazynowania energii. Największym problemem energii odnawialnej jest brak stabilnych i ekonomicznie efektywnych magazynów energii. Ten aspekt ma znaczenie zarówno dla paneli fotowoltaicznych, jak i wiatraków.
Innym powodem, dla którego cynk jest ważny dla turbin wiatrowych, jest cynkowanie galwaniczne, dzięki któremu korozja nie niszczy turbin. Cynk jest odporny na rdzę i korozję, ponieważ utrzymuje wilgoć z dala od metali, przedłużając ich żywotność. Nałożenie warstwy cynku na turbiny wiatrowe wydłuża ich żywotność i jest powszechnie stosowane w produkcji wiatraków. Last but not least, cynk w 100% podlega recyklingowi. Przedstawiciele Rathdowney przekonują, że taka forma wykorzystania wydobywanego przez nich w przyszłości cynku jest dla nich priorytetem – „Rathdowney aktywnie poszukuje polskiego partnera z branży „zielonego" przemysłu, aby wspólnie rozwijać projekt wydobywczy i zapewnić partnerowi źródło dostaw cynku."
Czy ten coraz cenniejszy metal będzie wydobywany w Polsce, gdzie są jego złoża? Jak na razie, wolę i realne możliwości wydobycia metalu ma jedynie Rathdowney. Reprezentujący Rathdowney mec. Aleksander Marekwia sugeruje, że spółka nie wyklucza dochodzenia swoich praw „na arenie międzynarodowej". „Spółka Rathdowney jest zainteresowana dalszymi pracami w rejonie Zawiercia. Jest również zdeterminowana by ustalić rzeczywiste powody dla blokady rozpoznawania tego strategicznego złoża dla Polski w Ministerstwie Klimatu. Z uwagi na wydane do tej pory środki pieniężne i etap zaawansowania prac, także sposób w jaki postępowanie toczyło się w sprawie koncesji nr 26/2010/p, trudno też przyjąć by Spółka nie wykorzystała dostępnych możliwości prawnych tak w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej" – pisze.
Pawel1982
Komentarzy nieprzychylnych niepuszczacie?:)
Pawel1982
Dzień dobry. Szanowny redaktorze . BRakuje dopisku - Artykuł sponsorowany- skąd o tym wiemy? Te same frazesy powtarzają z RTH:) Nie napisał pan o protestach? nie spytał drugiej strony? RTH może sobie palcem w nosie podłubać:) nie pozwolimy na to. Prosze odpowiedzieć, skoro Pan zgłębił temat: Ile kopalni Rathdowney (30 lat na rynku w końcu) jest kopalniami dochodowymi?:) Znajdzie pana takie przykłady? Jeśli nie, proszę się na temat o którym pan nie ma zielonego pojęcia - nie wypowiadac.