Reklama

Mieliśmy do czynienia z kryzysem w Europie Południowej. Tam sytuacja nadal nie jest jeszcze tak dobra, jak byśmy chcieli. W niektórych krajach, takich jak Hiszpania czy Grecja, stopa bezrobocia jest ciągle bardzo wysoka, ale nie ma już ryzyka totalnego kryzysu” – mówi w rozmowie z agencją Newseria Inwestor prof. Stanisław Gomułka, główny analityk Business Centre Club.

Kryzys najbardziej odczuwalny był właśnie w Grecji. Bezrobocie wciąż jest tam najwyższe w Unii i przekracza 24 proc. Według danych Banku Światowego tamtejsza gospodarka w latach 2008–2013 skurczyła się łącznie o ponad 30 procent. Wydaje się jednak, że Ateny najgorsze mają już za sobą. Mimo niepewnej sytuacji prognozy Komisji Europejskiej mówią o wzroście PKB Grecji w przyszłym roku o 2,7 proc. 

Obecnie największe problemy mają gospodarki opierające się w dużej mierze na eksporcie ropy naftowej oraz gazu ziemnego. Ekspert wymienia tu przede wszystkim Rosję oraz Wenezuelę, przy czym sytuacja panująca u naszych wschodnich sąsiadów jest najistotniejsza z punktu widzenia Polski i Europy. 

„Silne obniżenie cen nośników energii jest czynnikiem sprzyjającym wzrostowi gospodarczemu w skali światowej, szczególnie w Europie, w tym w Polsce” – dodaje.

Gomułka tłumaczy, że niskie ceny ropy naftowej oraz gazu wpływają na obniżenie poziomu inflacji, a tym samym podtrzymują niskie stopy procentowe. Ich wartość zarówno w Polsce, jak i w wielu innych krajach jest obecnie najniższa w historii – w naszym kraju stawka referencyjna wynosi zaledwie 1,50 procent. To z kolei pozytywnie wpływa na bilans płatniczy oraz pozwala na zmniejszenie kosztów finansowania przedsiębiorstw. 

„To są dobre wiadomości dla nas i dla importerów ropy. Niedobre dla samej Rosji. W zeszłym roku mieliśmy tam znaczny spadek PKB. Te ostatnie oceny prezydenta Putina, że szczyt kryzysu jest za nami, są – moim zdaniem – zbyt optymistyczne” – stwierdza główny analityk BCC.

W II i III kwartale 2015 roku PKB Rosji kurczyło się w tempie 4,1–4,6 proc. rocznie. Choć prognozy Banku Światowego mówią o powrocie rosyjskiej gospodarki na ścieżkę wzrostu już w tym roku, to jednak zdaniem profesora Gomułki jest to zbyt optymistyczne stwierdzenie. Ekonomista oczekuje kontynuacji negatywnych tendencji w postaci recesji na poziomie 3–4 proc. rocznie.

Ekonomista dodaje przy tym, że niskie stopy procentowe obowiązujące w większości rozwiniętych gospodarek świata zostaną utrzymane jeszcze przez dłuższy czas. Niskie pozostaną także ceny ropy i gazu.

„Mamy do czynienia z cyklicznością w skali globalnej. W gospodarce występują okresy 10–15 lat wysokich cen, a potem 10–15 lat niskich. My rozpoczęliśmy właśnie ten okres z niskimi cenami. On będzie trwał przez wiele lat, więc to też zmusi Federację Rosyjską do naprawdę głębokiej przebudowy swojej gospodarki” – prognozuje.

Profesor uważa, że recesja panująca w Rosji ograniczy jej potencjał militarny, co będzie miało pozytywny wpływ na jej stosunki polityczne z innymi krajami. Niewielka poprawa już jest widoczna, a w przyszłości Federacja Rosyjska może trwale odejść od postawy konfrontacyjnej na rzecz większej współpracy międzynarodowej m.in. z Unią Europejską.

Zobacz także: Ceny ropy: pękła psychologiczna bariera

Zobacz także: Konsolidacja Orlenu, Lotosu i PGNiG coraz mniej prawdopodobna

Reklama

Komentarze

    Reklama