Prokuratura przedłuża areszt Volodymyra Z. Obrońca: to niepokojący sygnał
Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył o 40 dni areszt tymczasowy wobec Volodymyra Z., podejrzewanego przez Niemcy o udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream. Obrona wskazuje na wieloletnie związki podejrzanego z Polską i zapowiada złożenie zażalenia, argumentując, że sprawa ma charakter precedensowy.
Warszawski Sąd Okręgowy zdecydował w poniedziałek, że Volodymyra Z., zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, pozostanie w areszcie tymczasowym przez kolejne 40 dni. Choć prokuratura wnioskowała o 100 dni izolacji, sąd ograniczył ten okres, wskazując, że sprawa ekstradycyjna powinna zostać rozstrzygnięta w krótszym czasie.
Obrońca: rozczarowująca decyzja sądu
Obrońca Tymoteusz Paprocki podkreślał, że decyzja jest rozczarowująca i nie uwzględnia szeregu okoliczności. „Niestety, nie jesteśmy zaskoczeni. Sąd już wcześniej wskazywał, że widzi potrzebę stosowania tymczasowego aresztowania. Prokuratura wnioskowała o 100 dni, sąd zgodził się jedynie na 40. To wciąż oznacza, że mój klient, obywatel Ukrainy, który od lat mieszka w Polsce, musi pozostawać za kratami” – mówił mecenas.
Mecenas wskazał, że sąd pominął argumenty obrony dotyczące głębokich więzi Volodymyra Z. z Polską. „Mój klient od ponad trzech lat mieszka w Polsce, prowadzi tu działalność gospodarczą, płaci podatki, a w tym roku złożył wniosek o zakup nieruchomości. Jego centrum życiowe znajduje się tutaj, wraz z rodziną. W naszej ocenie to wyklucza obawę ucieczki, którą sąd uznał za główną przesłankę do zastosowania aresztu” – podkreślił Paprocki.
Jednym z argumentów prokuratury była kwestia posiadania przez podejrzanego dwóch paszportów ukraińskich. Obrońca uważa, że został on błędnie wykorzystany przeciwko jego klientowi. „W Ukrainie istnieje prawna możliwość posiadania dwóch dokumentów. To nie jest żadna próba obejścia prawa. Zaproponowaliśmy zdeponowanie obu paszportów w aktach sprawy, ale sąd uznał, że to niewystarczające zabezpieczenie. To stanowisko jest dla nas niezrozumiałe” – dodał. Mecenas ocenił także, że sprawa ma charakter precedensowy.
To nie jest tylko kwestia mojego klienta. Sygnał płynący z decyzji sądu jest niepokojący: że obywatele Ukrainy, którzy są oskarżani o działania interpretowane jako wsparcie swojego kraju, mogą w Polsce trafiać do aresztu tymczasowego, zamiast odpowiadać z wolnej stopy. Uważamy, że to błędny kierunek i będziemy tę decyzję kwestionować.
Mecenas Tymoteusz Paprocki
Paprocki zapowiedział, że w najbliższych dniach obrona złoży zażalenie.
Chcemy, aby mój klient miał możliwość przygotowania się do procesu w warunkach wolnościowych i by przed sądem merytorycznym mógł wykazać, że nie ma nic wspólnego z zarzutami. Naszym zdaniem geopolityczny kontekst sprawy nie może być ignorowany. Wojna w Ukrainie i działania podejmowane na jej rzecz powinny być brane pod uwagę przy ocenie całej sytuacji.
Mecenas Tymoteusz Paprocki
Obecna w sądzie żona Volodymyra Z. mówiła o dramacie rodziny. „Bardzo bym chciała, żeby mój mąż wrócił do domu. Nie zrobił nic złego i nie ma nic wspólnego z tymi zarzutami. Nie planuje uciekać, a my jesteśmy gotowi współpracować z prokuraturą i służbami. Powinien być z rodziną, a nie w areszcie” – powiedziała.
Czytaj też
Zatrzymany twierdzi, że nie brał udziału w wysadzeniu gazociągów Nord Stream, a w momencie ataku znajdował się w swoim kraju. Grozi mu do 15 lat więzienia, jeśli zarzuty niemieckiej prokuratury się potwierdzą.
