Gaz
Marine Le Pen przeciwko embargu na rosyjską ropę i gaz
Kandydatka na urząd prezydenta Francji, Marine Le Pen, wyraziła sprzeciw wobec nakładania sankcji na rosyjską ropę i gaz. Słynie ona z proputinowskich sympatii i w przeszłości wielokrotnie dawała im wyraz.
Wczoraj Stany Zjednoczone wykonały bolesne uderzenie w rosyjski sektor energetyczny. Zakazano m.in. importu ropy, wielu produktów naftowych, skroplonego gazu ziemnego oraz węgla. Podobne plany ogłosiła także Wielka Brytania, która do końca bieżącego roku zamierza zakończyć import ropy i produktów naftowych z putinowskiej Rosji.
Działania demokratycznego świata są oczywiście spowodowane barbarzyńską agresją Federacji Rosyjskiej skierowaną przeciwko Ukrainie. Niestety - dla części europejskich polityków zbrodnie przeciwko ludności cywilnej oraz naruszanie suwerenności terytorialnej innego państwa, nie stanowią wystarczających powodów do nałożenia najpoważniejszych obostrzeń.
Czytaj też
Jedną z takich osób jest francuska minister Pannier-Runacher oraz wspomniana wcześniej Marine Le Pen, która pytana czy Europa powinna pójść w ślady USA i również odciąć się od dostaw gazu i ropy z Rosji odparła: „Nie”. Jej zdaniem „Skorzystanie z tej dźwigni to surowa kara dla francuskich firm i francuskiej gospodarki, której powrót do zdrowia może zająć lata”. Dodała również, że „Konsekwencje mogą być znacznie gorsze niż skutki pandemii”. Dlatego w jej opinii koniecznym jest skonstruowanie takich restrykcji, które nie będą stanowić zagrożenia dla francuskiej gospodarki.
Na zupełnie przeciwległym biegunie pozycjonuje się były prezydent Francois Hollande, który nie tylko wzywał wczoraj do wprowadzenia embarga na rosyjską ropę i gaz: „W ten sposób finansujemy wojnę, którą potępiamy gdzie indziej” – podkreślał.