Reklama

Nord Stream a sprawa polska. Czy Volodymyr Z. powinien był trafić do aresztu?

Autor. @sumlenny/X.com

Nawet jeśli Volodymyr Z. jest winny sabotażu rurociągów Nord Stream, nie powinien być ścigany przez polskie władze. W szczególności nie na podstawie europejskiego nakazu aresztowania wydanego przez Niemcy. Te stwierdzenia to oczywistość czy brednia?

Warto na początek przeanalizować przebieg zdarzeń. W pierwszych latach XXI wieku Niemcy i Rosja postanowiły ułożyć sobie wspólne życie poprzez wybudowanie Gazociągu Północnego, znanego szerzej jako Nord Stream. Podstawowym wyróżnikiem tego projektu było to, że omijał Polskę i kraje bałtyckie, choć przebiegał przez wspólne dla wszystkich wymienionych państw morze.

Więc choć się spęka świat i zadrży słońce

W głowach polskich i bałtyckich polityków od razu zapaliła się czerwona lampka, a polityczno-gospodarcze przepychanki trwały bardzo długo. Aż pewnego dnia nieznani sprawcy, już po inwazji Rosji na pełną skalę na Ukrainę, wysadzili to cudo niemiecko-rosyjskiej przyjaźni w powietrze, znacznie je uszkadzając. Ku uciesze wielu, w tym Radka Sikorskiego, który od razu o pomoc „oskarżył” Amerykanów i z radością im podziękował.

YouTube cover video

A jak to się wszystko zaczęło? W 2003 r. Federacja Rosyjska zatwierdziła swoją strategię, dotyczącą m.in. sektora paliwowo-energetycznego jako podstawy rozwoju gospodarki kraju. Ma być ona zarówno instrumentem polityki wewnętrznej, jak i międzynarodowej. I jest to raczej dla wszystkich jasne. Gazociąg Północny idealnie wpisywał (i wpisuje) się w ten polityczny projekt. I wszystko by się udało, gdyby nie te wścibskie dzieciaki!

Już w 2005 r. podpisano umowę o rozpoczęciu budowy Gazociągu Północnego. Oficjalne otwarcie tejże odbyło się 9 kwietnia 2010 r. w Gotlandii. Wziął w nim udział Dmitrij Miedwiediew, chwilowo pełniący wówczas funkcję prezydenta Rosji, oraz Gerhard Schroeder, który objął stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej konsorcjum powołanego do budowy gazociągu. Schroeder stracił stanowisko kanclerza Niemiec dwa tygodnie po podpisaniu umowy w 2005 r. Z kolei w 2006 r. ówczesny minister obrony narodowej Radosław Sikorski, porównał budowę NS do Paktu Ribbentrop-Mołotow, jak opisywały rosyjskie media.

Pierwsza nitka gazociągu została oddana w 2011 r. Prezydent Rosji, wówczas już z powrotem Władimir Putin, zapewniał, że gazociąg osiągnie przepustowość 27 miliardów m³ gazu rocznie. W 2012 r. nastąpiło otwarcie drugiej nitki gazociągu. Po oddaniu do użytku drugiej nitki, przepustowość gazociągu miała wynieść 55 miliardów m³ rocznie.

Jednak 26 września 2022 r., kilka miesięcy po najeździe Rosji na Ukrainę na pełną skalę, stacje pomiarowe na terenie Szwecji i Danii odnotowały pierwszą podwodną eksplozję w pobliżu gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Kilka godzin później – drugą. Wśród winnych sabotażu wymieniano zarówno Amerykanów (którzy sprzeciwiali się NS2), jak i broniących się przed rosyjską agresją Ukraińców oraz samych Rosjan.

Reklama

Chociaż się chmury i morza nasrożą

I tutaj dochodzimy do współczesności. Zaledwie w niedzielę 5 września polskie media obiegła informacja, jakoby Angela Merkel obwiniła Polskę za wybuch wojny Rosji z Ukrainą. Co ciekawe, takie rozumienie jej słów dotarło do Polski poprzez interpretację niemieckiego Bilda.

Należy podkreślić, zanim przejdziemy dalej, że kanclerz była jak najbardziej zaangażowana w działania na rzecz rozwijania projektów Gazociągu Północnego. Za dowód wystarczy chyba jej słynne uchachane zdjęcie z Miedwiediewem z 2011 r. przy odkręcaniu kurka Nord Stream. Zgroza ogarnia serce, kiedy patrzy się na wydarzenia sprzed zaledwie kilkunastu lat – i przypomina się polskie i bałtyckie nawoływania o opamiętanie się. Historia ostatecznie osądzi również Angelę Merkel.

W wywiadzie dla węgierskiej telewizji Merkel stwierdziła, że w czerwcu 2021 r., na kilka miesięcy przed wybuchem wojny za naszą wschodnią granicą, wraz z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem „chciała nowego formatu”, by „bezpośrednio jako UE rozmawiać z Putinem”. „Ale nie wszyscy to poparli. Przede wszystkim państwa bałtyckie i Polska były przeciwne, bo obawiały się, że nie ma wspólnej polityki wobec Rosji. Moim zdaniem powinniśmy właśnie nad taką wspólną polityką pracować. (…). Potem ustąpiłem ze stanowiska, a następnie rozpoczęła się agresja Putina” – opowiedziała Merkel, zgodnie z powszechnie dostępnymi polskimi tłumaczeniami jej wypowiedzi.

Merkel nie stwierdziła „Polska jest winna wojny z Rosją”. Ale jak najbardziej połączyła swoje dążenia do miękkiej polityki wobec Moskwy z niezrozumiałym dla niej najwyraźniej sprzeciwem wobec takiego prowadzenia spraw ze strony Polski i krajów bałtyckich oraz swoim odejściem ze stanowiska kanclerza i wybuchem wojny. Nic bezpośrednio nie zostało powiedziane, ale nie dziwi jednocześnie wrażliwość polskiej opinii publicznej na to, co zostało, szczególnie biorąc pod uwagę kontekst historyczny i postać samej Merkel.

Reklama

Nie ulękniemy przed mocarzy władzą

I to właśnie kontekst jest kluczowy dla sprawy Volodymyra Z. Volodymyr Z. – wedle informacji udzielonych mi przez jego żonę – zamieszkał w Polsce na kilka dni przed wybuchem wojny w 2022 r. wraz z nią i trojgiem dzieci. Z relacji żony wynika, że nurkowaniem zajmuje się „hobbistycznie”. Oboje pracują w Polsce i ułożyli sobie tutaj życie.

Czy Volodymyr Z. może być winny sabotażu? Może, nie mnie to oceniać, istnieje jednak coś takiego jak zasada domniemania niewinności, o czym warto pamiętać, szczególnie w mediach. Czy w związku z tym powinien być ścigany przez polski wymiar sprawiedliwości? Jego obrońca mec. Tymoteusz Paprocki w rozmowie ze mną ujął to pytanie inaczej: „Czy obywatel Ukrainy zostanie wydany Niemcom za zniszczenie rosyjskiej infrastruktury krytycznej należącej do spółki Gazprom?”. I to jest sedno sprawy. I do tego potrzebny nam kontekst historyczny i polityczny. Również do tego, abyśmy rozumieli, że tuż za naszą granicą trwa wojna, która rezonuje tak na Polskę, w postaci wojny hybrydowej, jak i na inne kraje Europy. Tej samej Europy, która przez lata nie znajdowała zrozumienia dla polskich i bałtyckich obaw związanych z Nord Stream.

Uszkodzenie Nord Stream, a przede wszystkim brak możliwości przesyłania taniego rosyjskiego gazu z Rosji do Niemiec z ominięciem Rzeczpospolitej i krajów bałtyckich, to dla polskiej racji stanu rzecz dobra – bez względu na to, kto tego dokonał. Tymczasem Niemcy wysłali europejski nakaz aresztowania za Volodymyrem Z., oskarżając go o przestępstwo, które na język polski tłumaczy się jako „sabotaż konstytucyjny”. Czepiając się „szczegółów”, „konstytucyjny”, związany z konstytucją, najwyższą ustawą w państwie. Czyli Nord Stream i możliwość uzyskiwania gazu z Rosji z ominięciem krajów zagrożonych od wieków jej imperialistyczną polityką, to dla Niemiec kwestia dotycząca podstaw funkcjonowania ich kraju. A dla Rosji podstaw strategii gospodarczej.

Inną sprawą jest, że ENA wydawana jest za przestępcami oskarżonymi o najcięższe zbrodnie. A w tym przypadku – uważa mec. Paprocki – lepsze zastosowanie miałby proces o ekstradycję, który nie jest tak odformalizowany jak ENA, a polski sąd w trakcie takiego procesu musi upewnić się, co do zasadności wydania obywatela stronie trzeciej.

Jest to bardzo przykre, bardzo wymowne, pokazujące jakie są intencje kraju, który, przypominam, na początku tej wojny wysyłał hełmy wojskowe i odcinał się od pomocy obywatelom Ukrainy” – skomentował obrońca.

Czytaj też

Jeżeli Volodymyr Z. uszkodził Nord Stream, przysłużył się Polsce i wpłynął na losy prowadzonej przez Rosję wojny. Jeżeli Volodymyr Z. uszkodził Nord Stream, nie powinien trafić w ręce Niemców, którzy chcą go sądzić za „sabotaż konstytucyjny”, bo popsuł im plany gospodarcze, podkopujące jakąkolwiek efemeryczną „jedność” w Europie. Z kolei Polska musi odnajdywać swój własny, niezależny głos na arenie międzynarodowej. A zwróconych jest teraz na nas naprawdę wiele par oczu.

Reklama

Komentarze (2)

  1. ryko

    To aresztowanie to niebywały skandal z kilku powodów: 1. Brak odpowiedniej właściwości niemieckiej prokuratury do prowadzenia śledztwa - nie zdarzyło się to na terenie Niemiec ani nie dotyczyło ich majątku. Przypomnę tylko, że właśnie prokuratura Fińska zamknęła postępowanie w sprawie przerywania kabli na Bałtyku dokładnie z tego powodu oraz władze Duńskie i Francuskie podobnie nic nie mogły zrobić z podejrzanymi tankowcami podejrzewanymi o wypuszczanie dronów 2. z dokładnie takich samych powodów Polska prokuratura nie może nic robić - nie można nikogo zatrzymywać za czyn który w danym kraju nie jest przestępstwem! 3. Obywatel Ukrainy, kraju zaatakowanego przez Rosję, zabijającą cywilów i niszcząca ukraińską infrastrukturę ma niezbywalne prawo do obrony i niszczenia Rosyjskiej infrastruktury.

  2. user_1048266

    Powinniśmy przyznać mu azyl!!! :)

Reklama