Reklama

Analizy i komentarze

Niemcy szykują się na blackout. Trwają testy procedur awaryjnych [KOMENTARZ]

Autor. Pixabay

W Niemczech trwają testy procedur na wypadek blackoutu. Chodzi m. in. o awaryjne dostawy gotówki w razie załamania systemu płatności elektronicznych.

Reklama

Jak podała Agencja Reutera, niemieckie władze rozpoczęły przygotowania na wypadek blackoutu. Są one skupione przede wszystkim na zagwarantowaniu obiegu pieniędzy w bankowości i handlu w sytuacji, w której nie działałby system płatności elektronicznych. Sprawdzane są m. in. możliwości awaryjnych dostaw gotówki.

Reklama

W procedury zaangażowany jest niemiecki bank centralny – Bundesbank – który zagwarantować ma dodatkową podaż pieniądza papierowego. Trwają też przygotowania na potencjalny szturm na bankomaty i masowe wyciąganie gotówki z kont bankowych. Dyskutuje się również o możliwości priorytetowego traktowania transportów pieniędzy – ciężarówki przewożące gotówkę mają być objęte specjalnymi uprawnieniami np. w zakresie dostępu do paliwa.

Poza Bundesbankiem w proces przygotowań i konsultacji mają być zaangażowane takie podmioty, jak Federalny Urząd Nadzoru Usług Finansowych oraz zrzeszenia sektora finansowego.

Reklama

Niemieckie władze wskazują uspokajająco, że prawdopodobieństwo blackoutu jest minimalne. Federalna Agencja Sieci (BNetzA) wskazuje np., że system elektroenergetyczny RFN należy do najstabilniejszych na świecie, a jego operatorzy mają do dyspozycji szereg mechanizmów zapobiegających poważnym awariom i zakłóceniom. Potwierdzeniem tych słów mają być wyniki stress-testów przeprowadzonych przez operatorów niemieckiego systemu elektroenergetycznego. Ostatni z nich wskazuje, że „sytuacje kryzysowe w systemie energetycznym zimą 2022/2023 są bardzo mało prawdopodobne". Dodaje jednak w następnym zdaniu, że „nie mogą być jednak wykluczone". Federalne Biuro Ochrony Cywilnej i Zarządzania Kryzysowego dodaje natomiast, że „prawdopodobieństwo przymusowych wyłączeń zasilania \[brownoutów – przyp. JW.\] występujących lokalnie jest niskie".

Jakie przyczyny mogą stać za niemieckim blackoutem lub brownoutem? Portal Clean Energy Wire wylicza ich kilka. Są to: niskie rezerwy gazu, używanego do stabilizowania systemu w pochmurne, bezwietrzne dni, gwałtowny wzrost zapotrzebowania na moc spowodowany np. uderzeniem zimna, niskie poziomy wód w rzekach utrudniające transport paliw do elektrowni czy problemy z dostępnością mocy u sąsiadów (Polski i Francji), uniemożliwiające import.

W obecnej sytuacji geopolitycznej nie da się też wykluczyć aktu sabotażu ze strony Rosji, który brałby na cel elementy europejskiego systemu energetycznego. Rosjanie mają już bowiem bardzo ograniczone możliwości wpływu na energetykę Europy – dostawy gazu praktycznie ustały, a pomimo tego ceny surowca na giełdach w UE stabilizują się. Z koli 5 grudnia wejdzie unijne embargo na dostawy rosyjskiej ropy naftowej. Moskwie pozostaje zatem praktycznie wyłącznie sabotaż.

Kluczowe dla niemieckiej energetyki będą miesiące grudzień-styczeń. Wtedy bowiem dzień jest najkrótszy, pogoda często pochmurna (co obniża możliwości pracy fotowoltaiki), a nad RFN często panuje tzw. flauta, czyli okres bez wiatru (uszczuplający produkcję z energetyki wiatrowej). Jeśli na ten czas nałoży się zwiększone zapotrzebowanie na moc (wynikające np. z niskich temperatur) oraz awaria w dużej jednostce wytwórczej (która może być zwykłą usterką lub też sabotażem), to rezultat może być katastrofalny.

Czytaj też

Problemy energetyczne w Niemczech mogą łatwo rozlać się na Polskę. Polska elektroenergetyka często traktuje bowiem system RFN jako rezerwuar mocy, a zimowe miesiące również są dla niej trudne. Nie słychać jednak o głębszych analizach scenariusza blackoutu prowadzonych nad Wisłą. Czy polskie władze są na taką opcję gotowe?

„Jednoznaczne stwierdzenie, że system zarządzania kryzysowego w Polsce nie jest gotowy na blackout, byłoby pewnym nadużyciem. Procedury działania w tego typu przypadkach zawarte są bowiem m.in. w Krajowym Planie Zarządzania Kryzysowego. Osobną kwestią pozostaje to, czy i w jakim stopniu zostałyby one wcielone w życie. Można jednak założyć, że rozległa i długotrwała awaria sieci energetycznej zaangażowałaby nie tylko służby podległe Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale prawdopodobnie – w pewnym zakresie – także wojsko. Przykładowo, strażacy i żołnierze wspomagaliby newralgiczne instytucje agregatami prądotwórczymi, a zadaniem policji byłoby utrzymanie spokoju i zapobieganie grabieżom. Bez wątpienia blackout stanowiłby niemałe wyzwanie dla służb, które – oprócz codziennych obowiązków – musiałyby realizować dodatkowe zadania, wynikające z zaistniałej sytuacji kryzysowej. Jeśli doszłoby do takiego zdarzenia, na nogi postawione zostałyby zarówno administracja (zapewne zwołanoby np. posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego) oraz służby szczebla centralnego jak i wojewódzkiego czy powiatowego" – mówi Dominik Mikołajczyk z portalu InfoSecurity24.pl.

Ryzyko blackoutu w Niemczech jest zwiększone z uwagi na model niemieckiej transformacji energetycznej (Energiewende), polegający m. in. na zamykaniu stabilnych mocy jądrowych. Jednakże nie czas tu na Schadenfreude. Problemy RFN bardzo łatwo mogą dotknąć także Polski.

Reklama

Komentarze (1)

  1. 8rm

    "Przykładowo, strażacy i żołnierze wspomagaliby newralgiczne instytucje agregatami prądotwórczymi" - no, i to jest ten plan :) Pytania: które jednostki i czy są wyposażone w agregaty (ilość, moc), które to instytucje są newralgiczne? Co zasilać konkretnie w tych instytucjach? Co oznacza wspomaganie? Polska jest w polu przez nadmierną pewność rządzących.....

Reklama