Reklama

Analizy i komentarze

Kolejny spór w Niemczech. Trwa kłótnia o LNG [KOMENTARZ]

Autor. Canva

Decyzja o rezygnacji z energetyki jądrowej w Niemczech podzieliła społeczeństwo. Teraz niemiecką debatą wstrząsają kolejne gorące dyskusje na temat przyszłości energetyki, a szczególnie zaś konflikt o budowę terminalu LNG na Rugii na północy kraju.

Reklama

Spór wokół planowanej budowy terminalu skroplonego gazu ziemnego na Rugii trwa od kilku miesięcy. Zgodnie z doniesieniami dziennika Tagesschau, przeciwnicy inwestycji to m.in. lokalni hotelarze i przedsiębiorcy, którzy obawiają się, że taki terminal może negatywnie wpłynąć na atrakcyjność nadmorskich miejscowości i spowodować spadek popytu. Aby przeciwdziałać rządowej inwestycji, organizują demonstracje, przeprowadzają sondaże wśród mieszkańców, a nawet złożyli internetową petycję do Bundestagu, która zgromadziła już ponad 50 tysięcy głosów.

Reklama

Czytaj też

Reklama

W kwestii planowanej budowy terminalu swoje zdanie wyraziła też niemiecka organizacja klimatyczna Naturschutzbund Deutschland (NABU), która zwróciła uwagę na fakt, że inwestycja miałaby powstać na obszarze morskiego rezerwatu przyrody. Przedstawiciele organizacji twierdzą, że „zniszczyłoby to części dna morskiego i zagroziłoby już zanieczyszczonej Zatoce Greifswaldzkiej, jej siedliskom i rodzimym gatunkom"

Niemieckie media zwracają uwagę, że nawet rząd landowy wyraża wątpliwości co do tego, czy terminal w tej części Niemiec jest w ogóle potrzebny. W ubiegłym tygodniu premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Manuela Schwesig, zamieściła post w social mediach, który wpisuje się narrację wszystkich osób protestujących.  

Rząd murem za inwestycją

Pomimo licznych głosów sprzeciwu społecznego, Bundestag nie rezygnuje z planów, co udowodnił poprzez zakupienie nieużytych rur pozostałych po budowie gazociągu Nord Stream 2. Niemieckie media informują o zakupie rur o długości łącznej 60 km, ale ministerstwo gospodarki odmawia ujawnienia szczegółów transakcji i jej wartości.

W biegłym tygodni na spotkaniu z przedstawicielami branży turystycznej, kanclerz Olaf Scholz i wicekanclerz oraz minister gospodarki Robert Habeck wyrazili przekonanie, że Niemcy nie mogą polegać jedynie na terminalach na wybrzeżu Morza Północnego oraz na imporcie przez porty Europy Zachodniej i transferze gazu z Norwegii. Zdaniem polityków, rozbudowa infrastruktury importowej jest również niezbędna we wschodnich Niemczech, aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw dla tego regionu kraju.

Czytaj też

Obecnie nie ma pewności, gdzie dokładnie powstanie inwestycja. Wcześniej rozważano lokalizację w pobliżu miejscowości Sellin, ale spotkała się ona z ostrą reakcją ze strony mieszkańców i ostatecznie z niej zrezygnowano. Rozważane są kolejne miejscowości, w tym port w Sassnitz. Niemieckie ministerstwo gospodarki deklaruje, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Planowany terminal miałby zostać połączony z siecią gazowa w Lubminie, gdzie kończyła się trasa obu nitek gazociągów Nord Stream.  

Po rundzie negocjacji niektórzy uczestnicy wyrazili rozczarowanie. Karsten Schneider, burmistrz Binz, zdecydowanie wyraził swoje stanowisko, że jeśli rząd federalny uprze się przy planie budowy terminala w Sassnitz, to jako gmina najbardziej dotknięta tym projektem, podejmie kroki prawne.

Reklama

Komentarze

    Reklama