Reklama

Analizy i komentarze

Jakie będą ceny gazu? [KOMENTARZ]

Autor. Canva

Kryzys energetyczny w Europie zaczął się od gazu ziemnego i na tym surowcu najpewniej się zakończy. Czy to już koniec zawieruchy z cenami gazu? Jakich cen mogą spodziewać się przedsiębiorcy nieobjęci taryfami? Ile zapłacą gospodarstwa domowe?

Reklama

Przedsiębiorcy mogą się czuć względnie bezpiecznie – od 1 kwietnia PGNiG wprowadził nowy system Gaz dla Biznesu wedle którego cena gazu będzie obliczana na podstawie wzoru opartego na średniej arytmetycznej cenie kontraktu miesięcznego GAS_BASE_M notowanego na TGE z dodatkiem narzutu sprzedawcy wynoszącego 7,741 gr/kWh oraz kosztów sprzedawcy w wysokości 0,259 gr/kWh. Cena od wprowadzenia spada. W kwietniu za 1 MWh trzeba było zapłacić 353,59 zł, w maju już 301,72 zł a w czerwcu będzie to 293, 43 zł. Co istotne, nie będzie trzeba renegocjować żadnych umów, ponieważ wszyscy odbiorcy będący w grupach taryfowych BW/BS/BZ-1.1, BW/BS/BZ-1.2, BW/BS/BZ-2.1, BW/BS/BZ-2.2, BW/BS/BZ-3.6 i BW/BS/BZ-3.9 będą automatycznie przypisani do systemu rozliczeniowego Gaz dla Biznesu.

Reklama

Taka formuła zapewnia transparentność ustalania cen, wszystkie metody mniej lub bardziej uznaniowe odchodzą w przeszłość. Nie chroni oczywiście przed rynkowymi wahaniami, ale przynajmniej mamy pokazane kawa na ławę, jaki jest mechanizm kształtowania cen. Być może warto byłoby do tego wzoru dodać europejski benchmark TTF, choć kontrakty w TTF mają wpływ na cenę na TGE. Co nie zmienia faktu, że europejskie kontrakty terminowe trochę się rozjechały z krajowymi. Mówiąc krótko – cena gazu ziemnego dla przedsiębiorstw będzie należała od cen rynkowych kontraktów terminowych.

Czytaj też

Po kryzysie?

Reklama

Można się spodziewać, że rynkowe ceny gazu utrzymają się na poziomie 20-30 euro za MWh - jeśli nie dojdzie do napięć po stronie podażowej. Każdy kolejny miesiąc daje nadzieję na to, że Rosja już nie jest w stanie zagrozić europejskiemu rynkowi gazowemu. Nie chodzi tylko o zastąpienie rosyjskiego gazu LNG z różnych kierunków, ale także o redukcję zużycia niebieskiego paliwa w Europie. Komisja Europejska spodziewa się, że UE może odejść od rosyjskiego gazu już za 12 miesięcy. To będzie oznaczać, że import z Rosji będzie konsekwentnie redukowany. Gazprom był w stanie wywołać kryzys energetyczny w latach 2021-2022 dzięki temu, że aż 40 proc. konsumowanego przez UE gazu ziemnego pochodziło z jego dostaw.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Państwa europejskie zaczęły wykorzystywać potencjał terminali LNG, których na kontynencie jest 29. Udało się zastąpić dużą część gazu rosyjskiego dzięki dostawom gazu skroplonego, kolejną porcję zastąpiono dzięki redukcji zużycia. Swoją rolę odegrały zwiększone dostawy z Norwegii przez gazociągi. Suma sumarum w 2022 r. Gazprom odpowiadał za ok. 25 proc. unijnego importu.

Nie wydaje się, aby Rosja chciała dalej zmniejszać dostawy, słowa ministra energii Aleksandra Nowaka świadczą raczej o czymś innym - że Rosjanie chcą wznowić sprzedaż w większej ilości. Kremlowi chyba się wydaje, że po tym jak próbował wysadzić w powietrze europejską energetykę, kraje UE jakby nigdy nic będą dalej rosyjski gaz kupować. Zdecydowana większość europejskich państw już nie chce tego robić.

Europa jest w komfortowej sytuacji. Posiada infrastrukturę, która pozwala właściwie na życie bez gazu z Rosji. Oczywiście wciąż może go kupować, ale kolejne redukcje przesyłu nie wpłyną na rynek w taki sposób, jak w 2022 r. Mogą w ogóle nie zaszkodzićnaszemu kontynentowi.

Nie zmienia to jednak faktu, że gwałtowna redukcja podaży może przyjść z innej strony. Jeśli np. awaria dotknie kilka terminali eksportowych LNG na raz, kontrakty terminowe mogą poszybować w górę. Tym bardziej, że inwestorzy i rynek przebili wiele psychologicznych granic w 2022 r.

Czytaj też

URE zmieni taryfy?

Inaczej sytuacja wygląda pod kątem gospodarstw domowych. Zamrożona cena na 2023 r. wynosi 200,17 zł/MWh. Już dziś kontrakty terminowe zarówno na TTF, jak i na TGE są na niższym poziomie. Może się okazać, że zarówno taryfy zatwierdzone przez URE (650 zł/MWh), jak i poziom zamrożonej przez rząd ceny będzie wyższy niż rynkowa cena gazu. Jeśli ceny na poziomie 20-30 euro (90-135 zł) utrzymają się, konieczna będzie zmiana taryfy URE oraz eliminacja zamrożenia cen, które w praktyce polega na tym, że rząd pokrywa różnicę między ceną taryfową a realną ceną producenta. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której zamrożony poziom cenowy dla gospodarstw domowych będzie wyższy niż rynkowa cena gazu. URE zwykle ustala taryfy na ceny gazu i energii na początku nowego roku, ale może to się stać w jego trakcie - na wniosek producentów.

Prawo rzadko kiedy nadąża za zmieniającą się sytuacją ekonomiczną, zresztą bardzo trudno jest nowelizować całe pakiety ustaw przy takich fluktuacjach cen surowców czy energii. Dlatego bazowanie na wskaźnikach opartych o kontrakty terminowe czy inne instrumenty finansowe automatyzuje zmieniające się uwarunkowania rynkowe. Na pewno jest to prostsze niż ustalanie co miesiąc zmian cen. Może „ręczne" modyfikacje sprawdzały się w czasach stabilności rynku gazu, ale one są już historią.

Reklama

Komentarze

    Reklama