Reklama

Analizy i komentarze

75 mld euro, których lepiej nie wydawać. Gazowe inwestycje w Europie pod lupą

Pływający terminal FSRU Hoegh Gannet
Pływający terminal FSRU Hoegh Gannet
Autor. HenSti, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Państwa Unii Europejskiej wpompują miliardy euro w budowę nowych terminali LNG i gazociągów – wynika z nowego raportu Global Energy Monitor. Sęk w tym, że jeśli wspólnota utrzyma obecny kurs w polityce klimatycznej, to nad częścią z tych inwestycji należałoby postawić duży znak zapytania. Według analityków mogą być one przeskalowane i w sumie – niepotrzebne.

Od wybuchu wojny w Ukrainie Unia Europejska robi wiele, by zapewnić sobie stabilne dostawy gazu, najlepiej jeszcze, aby nie trzeba było za niego płacić jak za zboże. Po szoku roku 2022 i kolejnych miesiącach niepewności, wiele wskazuje na to, że nadchodzi długo wyczekiwana – względna – stabilizacja.

Wydarzenia ostatnich lat sprawiły jednak, że wiele państw UE chce dmuchać na zimne i poświęciły minione miesiące na kreślenie planów inwestycyjnych w infrastrukturę gazową. Po wstrzymywaniu dostaw, zakręcaniu kurka z gazem i wielokrotnych szantażach Kremla, kilka państw chce mieć alternatywy w postaci nowych gazociągów oraz terminali LNG (także tych pływających, tj. FSRU).

Reklama

W najnowszym raporcie „Europe Gas Tracker Report 2024” organizacja Global Energy Monitor podkreśla, że choć kierunek m.in. Niemiec czy Włoch w kwestii zabezpieczania dostępu do surowca jest słuszny, to zdecydowanie postawiono kilka kroków za daleko.

Europa obrała kierunek na gaz

Jak dowodzą analitycy odpowiedzialni za raport, w tej chwili w całej Europie realizowane są projekty budowy nowych terminali LNG i gazociągów warte 84,1 mld euro. 45,3 mld to koszt inwestycji, które planują ukończyć tylko Niemcy, Grecja i Włochy. Jednocześnie, projekty będące już w budowie wyceniono na około 10 mld euro i raczej nie należy się spodziewać, że nagle zostaną wstrzymane. Odliczając projekty już zainicjowane, to w ciągu kilku lat w UE w infrastrukturę gazową zostanie wpompowane jeszcze prawie 75 mld euro.

W ocenie Global Energy Monitor, warto, by niektóre projekty ponownie przeanalizować, bo z ich szacunków wynika, że Europa jest o krok od tego, by niepotrzebnie rozbudować infrastrukturę gazową. „Jeżeli wszystkie planowane inwestycje zostaną ukończone, to możliwości importu gazu w Europie zwiększą się o 55 proc.” – szacują eksperci.

Reklama

Państwa Europy planują rozbudować swoje możliwości odbioru LNG o ponad 248 mld m3 rocznie i dostawić blisko 16,5 tys. kilometrów gazociągów. Niekwestionowanym liderem są Niemcy, którzy celują w przygotowanie terminali LNG (także pływających), mogący zwiększyć ich zdolność odbioru skroplonego gazu o dodatkowe 99 mld m3 rocznie. To mniej więcej pięciokrotność zużycia gazu w Polsce z roku 2021.

Na drugim miejscu znaleźli się Włosi (w planach są terminale pozwalające na import dodatkowych 31 mld m3 gazu rocznie), a na trzecim Grecy (26 mld m3 rocznie). Dużo w odbiór skroplonego gazu inwestują też Brytyjczycy oraz Irlandczycy. Grecy są w czołówce stawki, jeśli chodzi o plany na nowe gazociągi – Ateny mają zamiar rozbudować różne nitki o łącznej długości prawie 2,8 tys. km. Włosi wyłożą 1,9 tys. km nowych rur dla gazu, a Polacy – 1,5 tys. km. Poniżej grafika przedstawiająca istniejące gazociągi i terminale (kolor szary) i te planowane (kolor czerwony).

Mapa istniejących (kolor szary) oraz planowanych (kolor czerwony) terminali LNG i rurociągów
Mapa istniejących (kolor szary) oraz planowanych (kolor czerwony) terminali LNG i rurociągów
Autor. Global Energy Monitor

Nadwyżka gazu w Europie?

Autorzy raportu w związku z tymi szeroko zakrojonymi planami państw Europy przypominają, że zwłaszcza Unia Europejska ma od gazu odchodzić, a nie poprawiać możliwości jego sprowadzania. Zwracają uwagę na ten paradoks, stwierdzając: „Europa planuje się dekarbonizować w nadchodzących dekadach, dalsze inwestowanie w infrastrukturę gazową, która powstaje także z myślą o dziesięcioleciach, sprawi, że niektóre państwa zostaną z aktywami tracącymi wartość i znaczenie”.

Reklama

GEM oszacował, że zdolności importowe Europy w przypadku LNG wynoszą ponad 318,7 mld m3 rocznie, tymczasem zapotrzebowanie Starego Kontynentu na skroplony gaz to ok. 167 mld m3. Gdyby te zdolności zostały zwiększone zgodnie z obecnymi planami, wyniosłyby 567,5 mld m3. Nie towarzyszyłoby temu natomiast zwiększenie zapotrzebowania na LNG, bo według IEEFA w 2030 roku cała Europa będzie go potrzebować ok. 134,7 mld m3.

Podobny nadmiar infrastruktury i możliwości importowych odnotowano w przypadku gazu tłoczonego rurociągami. „Międzynarodowa Agencja Energii stwierdza, że do końca dekady popyt na gaz spadnie o 28 proc. do 390 mld m3 w 2030, jeśli państwa utrzymają swoje cele klimatyczne. (…). Europa jest więc na dobrej drodze, by przeskalować zdolności importowe o nawet 352 mld m3 rocznie” – czytamy w raporcie.

Inwestycje w gaz w kontrze do unijnych polityk klimatycznych

W tym kontekście warto mieć też na uwadze, że nawet Stany Zjednoczone zaczęły podejmować działania, by zmniejszyć eksport LNG. Decyzją prezydenta Joe Bidena czasowo zablokowano wydawanie nowych licencji eksportowych, co pod znakiem zapytania stawia kilkanaście inwestycji w terminale eksportowe skroplonego gazu.

Eksperci Global Energy Monitor pokładają także małe nadzieje w adaptacji istniejących gazociągów do tłoczenia wodoru. „Większość infrastruktury gazowej nie może być łatwo wykorzystana do tłoczenia wodoru, wymagany byłby gruntowny remont sprężarek czy turbin, a także samych rurociągów. Praktycznie niemożliwe jest, by bez ogromnych wydatków zmienić ich przeznaczenie” – oceniają. Nie jest to pierwsza krytyka zapewnień, które formułują przedstawiciele sektora oil & gas, jakoby przestawienie gazociągów na wodór było niespecjalnie trudne.

Global Energy Monitor nie pozostawia wątpliwości: w Europie, a już szczególnie wśród państw UE, można odnieść wrażenie, że wysyłane są sprzeczne sygnały. Z jednej strony: UE coraz bardziej dokręca śrubę w kwestiach klimatycznych i stawia nowe cele redukcji emisji. Z drugiej: rządy Włoch albo Niemiec nie mają problemu, by z publicznych pieniędzy dotować terminale LNG.

Stąd wniosek GEM: „Stawka w przypadku planowania w energetyce jest wysoka i rządy powinny rozważyć, jak lepiej rozdysponować fundusze na transformację regionu”.

Reklama

Komentarze

    Reklama