Reklama

W dyskusji wzięli udział:Kamil Jankielewicz, Counsel kierujący praktyką prawa energetycznego w kancelarii Allen & Overy; dr hab. Krzysztof Kurek, Dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych; Stanisław Okrasa, Prezes Zarządu Agencji Rynku Energii; Stefan Pacyński, Wiceprezes Zarządu ds. Strategii Rozwoju Enea Wytwarzanie; Maciej Stryjecki, Prezes Fundacja na Rzecz Energetyki Zrównoważonej oraz Roman Targosz, Kierownik Projektów Elektrycznych Europejskiego Instytutu Miedzi. Moderatorem panelu był natomiast redaktor naczelny serwisu Energetyka24.com - Piotr Maciążek.

Stanisław Okrasa, zapytany o idealny miks energetyczny dla kraju, przyznał, że póki co Polski nie stać na to, by wytwarzać energię bez udziału węgla. "Nie można wycofać tylu jednostek, które operują na tym surowcu, ale jestem przeciwnikiem ciągłego dokładania do górnictwa"- dodał. Prezes ARE stwierdził, że sytuacja, w której koncerny wspólnie dofinansowują jedną ze spółek węglowych, przypomina raczej monopol niż warunki rynkowe. ta okoliczność daje szanse na rozwój energetyki jądrowej i technologii magazynowania energii. "Potrzebujemy mieć coś ,,czystego” w miksie" - przyznał Okrasa. Wyraził  on jednak obawę co do możliwości sprostania unijnym wymogom klimatycznym.

Z kolei Krzysztof Kurek, zapytany o możliwy konflikt pomiędzy zwolennikami odnawialnych źródeł energii a entuzjastami atomu, stwierdził, że opcje te wcale się nie wykluczają. OZE nie rozwiąże naszych problemów, ta energia jest niestabilna- powiedział- a we Francji istnieje miks oparty właśnie na źródłach odnawialnych i energetyce jądrowej. Kurek dodał, że elektrownie atomowe trzeciej generacji pozwalają na oszczędną redukcję mocy, dzięki czemu mogą synchronizować się z OZE.

Na pytanie o termin, w którym Polska może spodziewać się pierwszego megawata energii elektrycznej wyprodukowanej z atomu, szef NCBJ odpowiedział drobiazgowym wyliczeniem: "Żeby wybudować elektrownie jądrową potrzeba całej masy przygotowań, związanych głównie z prawem jądrowym. Wybudowanie jednego bloku to około 6-7 lat. Żeby do tego doszło potrzeba decyzji lokalizacyjnej, poprzedzonej badaniami, trwającymi jakieś 2 lata. Zatwierdzenie decyzji to około pół roku. Wybór oferenta- roku do dwóch lat. Jeśli nałoży się na to zmiany przepisów i ewentualne wpływy samorządu lokalnego, sprawa może się ciągnąć naprawdę w nieskończoność. Ale zakładając dobrą wolę wszystkich stron, możemy uznać, ze część formalna potrwa 7 lat. Łatwo policzyć, że w sumie wychodzi 14 lat. Przy sprzyjających wiatrach. Ale do tego potrzeba przede wszystkim decyzji politycznej, za którą pójdzie strumień pieniędzy" - stwierdził.
 
W dalszej części panelu, Kamil Jankielewicz, wypowiedział się na temat dokumentów, będących podstawą dla funkcjonowania polskiego miksu energetycznego. "Dokumenty, które przeglądałem zawierają mnóstwo pięknych, lecz mało realnych życzeń- stwierdził. Poza tym, ich moc sprawcza w polskim systemie prawnym jest niewielka" - stwierdził. Jankielewicz powiedział, że dobry akt tego typu nie musi być obszerny. "Trzeba też brać pod uwagę, że zawsze możemy się pomylić, prognozujemy przecież na kilkanaście lat wprzód" - dodał. "Wydaje mi się, że znacznie ważniejsze niż decyzja strategiczna jest koordynacja prac nad legislacją na poziomie rządu. Jeżeli możemy koordynować interpetację przepisów podatkowych, czemu nie skoordynujemy interpretację przepisów środowiskowych? Jeśli nie podejdziemy do tego całościowo, to się rozbijemy nawet o drobną rzecz, o której ktoś nie pomyślał. Tworząc ideę strategii, trzeba patrzeć na to, skąd weźmiemy pieniądze. Czy z kieszeni obywateli, czy od banków czy może mamy jakiś inny, polski pomysł? Zastanówmy się jak to finansować" - powiedział prawnik.

Maciej Stryjecki opowiedział szczegółowo o roli OZE w polskim miksie energetycznym. Jego zdaniem, ostatnie zmiany prawa w tym zakresie spowodowały, iż sektor wiatraków lądowych nie będzie miał znaczącego wkładu w dywersyfikację źródeł energii. Ekspert nie wiązał też zbyt dużych nadziej z biogazowniami. Przyznał jednak, że bardzo ważnym elementem są niedoceniane dziś rozproszone indywidualne źródła energii. "Myślę, że niedługo każdy, kto będzie budował dom, będzie zakładał tam panele fotowoltaiczne" - powiedział Stryjecki. "Ale to wciąż nie zapełnia luki" - dodał. Jako rozwiązanie tego problemu, ekspert zaproponował morskie farmy wiatrowe. "Ta technologia nie powoduje konfliktów społecznych i środowiskowych, daje natomiast potężny impuls do rozwoju gospodarki. W Polsce, ze stoczniami, rozwój tej technologii może nam zagwarantować wpływ 60 mld złotych do gospodarki i powstanie 70 000 miejsc pracy. Czy można rozwijać jednocześnie energetykę wiatrową i jądrową? Można. Robią to Brytyjczycy i Francuzi. To jest świetny przykład kompleksowego podejścia do gospodarki" - powiedział Stryjecki.

O gotowości polskich firm energetycznych na zmianę miksu mówił Stefan Pacyński. "Technologicznie i organizacyjnie jesteśmy do tego przygotowani" - powiedział w imieniu swojej spółki. "Natomiast trzeba powiedzieć, że dzisiejsze regulacje nie skłaniają do tego, żeby rozwijać źródła odnawialne" - dodał. Pacyński zaapelował też do rządzących w sprawie opłat za emisję dwutlenku węgla. "Jeśli wzrosną radykalnie, postawią pod znakiem zapytania eksploatację bloków węglowych" - dodał.

Dyskusję zamknął Roman Targosz, podsumowując kwestię odnawialnych źródeł energii. "OZE w systemie będą generowały niestabilność, która musi zostać pokryta przez elastyczność innych mocy wytwórczych. System musi być elastyczny" - powiedział.

Zobacz także: EuroPOWER: Tworzenie polskiego rynku mocy [RELACJA]

Reklama
Reklama

Komentarze