Reklama

Wiadomości

Chiny wybudują kolejną fabrykę na Węgrzech. Chcą produkować części do aut elektrycznych

Autor. Envato

Węgierski minister spraw zagranicznych i handlu Peter Szijjarto powiedział w poniedziałek, że na Węgrzech powstanie fabryka podzespołów do aut elektrycznych. To kolejna wielka inwestycja Chin w tym kraju i kolejny przykład krytykowanego w Europie zacieśniania współpracy przez Budapeszt i Pekin.

Reklama

Linia produkcyjna podzespołów do samochodów elektrycznych ma powstać w mieście Hatvan, ok. 40 km na wschód od Budapesztu.

Szijjarto zapowiedział, że inwestycja będzie obejmować też badania i rozwój nowych technologii. Według jego ministerstwa firma Xinzhi będzie produkować na Węgrzech jeden z podzespołów silników elektrycznych. Wartość inwestycji to około 50 mld forintów (ok. 515 mln zł). Powstać ma około 900 miejsc pracy.

Czytaj też

Zacieśnianie relacji przez Węgry i Chiny trwa od 2010 roku, gdy władzę na Węgrzech zdobył obecny premier Viktor Orban. Analitycy zwracają uwagę, że jego prochińskie sympatie nie uległy zmianie nawet po rosyjskiej agresji na Ukrainę, która przyczyniła się do wzmocnienia strategicznej współpracy Pekinu z Moskwą. Swój stosunek do Chin Orban przedstawił w lipcu ub.r., gdy podczas corocznego spotkania z węgierską młodzieżą w rumuńskim Baile Tusnad opisał Chiny jako „państwo wyzwalające setki milionów ludzi z ubóstwa za pomocą udanego modelu społeczno-gospodarczego”.

Reklama

Jednocześnie eksperci wskazują na stale rosnące uzależnienie Budapesztu od Pekinu, np. przez zawieranie nowych umów i porozumień gospodarczych. Tylko w pierwszej połowie 2024 r. Węgry podpisały z Chinami blisko 20 kontraktów, które dotyczyły m.in. rozszerzenia współpracy w zakresie energii jądrowej oraz strategicznych projektów infrastrukturalnych, takich jak budowa autostrad i linii kolejowych. Stale rośnie też zadłużenie Węgier wobec Państwa Środka. Według węgierskich mediów w drugiej połowie ubiegłego roku dług Budapesztu względem Pekinu przekraczał 2,53 mld euro.

Coraz bliższe relacje obu krajów spotykają się z krytyką nie tylko węgierskiej opozycji, ale także zachodnich partnerów Budapesztu – szczególnie w NATO i Unii Europejskiej, gdzie Węgry coraz częściej są określane mianem „europejskiego przyczółku Chin”.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama