Wywiady
Jak wyglądał 2024 rok w gospodarce? Stabilność w cieniu wojny, budżet pod presją wydatków
Choć bez spektakularnych osiągnięć czy wyraźnych przeszkód, dobiegający do końca 2024 rok przyniósł polskiej gospodarce wzrost na poziomie około 2,5% PKB, co stanowi wynik lepszy niż rok wcześniej. Jak wskazuje Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan, oswoiliśmy się z wysokimi cenami oraz trwającą wojną za wschodnią granicą, a globalne konflikty nie powodują już tak dużych zawirowań.
Karol Byzdra, Energetyka24: Jaki to był rok dla polskiej gospodarki?
Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan: lepszy od 2023 r. To chyba najważniejsze. Będziemy kończyli rok ze wzrostem około 2,5% PKB. Próżno doszukiwać w składowych naszego wzrostu wyraźnego hamulcowego. Z drugiej również nie ma elementu, który by wybijał się ponad przeciętność. Zdaje się, że oswoiliśmy się już z wysokimi wzrostami cen, podobnie jak z toczącą się za naszą wschodnią granicą wojną. Nowe konflikty na świecie nie powodują już tylu zawirowań.
Ten rok też był pierwszym pełnym nowego rządu i z punktu widzenia państwa, w tym gospodarki, poważnym wyzwaniem stał się budżet, który przy chęci utrzymania wszystkich wydatków socjalnych, wzrostu nakładów na zdrowie, a także skokowej modernizacji armii zaczyna pękać nam w szwach.
Czytaj też
Mimo to mam wrażenie, że biznes stopniowo wycofuje się z Polski. Ten rok przyniósł tez wstrzymanie realizacji kluczowych inwestycji w zakłady produkcyjne, takich jak fabryka Northvolt w Gdańsku, zakład samochodów elektrycznych w Tychach czy fabryka Intela. Dodatkowo, zamknięte zostały ważne zakłady, takie jak Beko w Łodzi i Wrocławiu, Scania w Słupsku oraz Levi’s w Płocku. Jakie, pana zdaniem, są główne przyczyny tych decyzji? Czy można je tłumaczyć wyłącznie kryzysem energetycznym i inflacją, czy może wchodzą w grę także inne czynniki?
Nasza gospodarka się zmienia i to w kierunku kraju, który wykształca nowe modele konkurencji. Do niedawna Polska przyciągała zagraniczny kapitał głównie niskimi kosztami pracy. Teraz ten element już się wyczerpuje. Dochodzą dodatkowo wysokie koszty działalności, choćby właśnie w elemencie energii. Patrząc jednak, że duże przedsiębiorstwa mają przeważnie kapitał zagraniczny jako głównego udziałowca to decyzje o zamknięciu mogą i pewnie są tez motywowane również sytuacją w kraju pochodzenia kapitału. Proszę pamiętać, że Polska na tle Europy radzi sobie zadziwiająco dobrze.
Czy podobny scenariusz czeka inne zakłady?
Patrząc na statystki zwolnień grupowych zaryzykowałbym tezę, że tych zamknięć nie będzie wyraźnie więcej niż w latach ubiegłych. Oczywiście zwolnienia grupowe są poważnym problemem dla lokalnego rynku pracy i gospodarki, ale w całości gospodarki swoją liczebnością niewiele znaczą. Są pewnym wyznacznikiem nastrojów, ale te po ostatnich wyborach, przynajmniej na polu postrzegania międzynarodowego Polski jako państwa atrakcyjnego inwestycyjnie się poprawiły.
Czytaj też
Zatem jakie warunki muszą zostać spełnione, aby przyciągnąć nowe inwestycje? Czy Polska wciąż pozostaje atrakcyjnym krajem dla inwestorów?
Jesteśmy krajem atrakcyjnym. Przede wszystkim mamy bardzo dobrą i dobrze rozbudowaną infrastrukturę. Bliskość zewnętrznych granic Unii stanowi też element dla skracania łańcucha dostaw. Relatywnie niższy udział usług w gospodarce pozostawia pole do inwestowania w te obszary. Firmy, jeśli mają kapitał i poczucie względnej stabilności chętnie inwestują w nasz kraj. Lata 2022 i 2023 to przecież rekordowe wyniki bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
A czy trwająca wojna za naszą wschodnią granicą nie zniechęca potencjalnych inwestorów? Tzw. „Efekt Putina” udowodnił przecież, że może oddziaływać na wiele różnych obszarów gospodarki.
Ten element już został zdyskontowany przez inwestorów. Gdy zapytamy polskich firm o bariery rozwoju to wojna w Ukrainie jest wysoko, ale nie jest już na pierwszym miejscu. Po prostu przyzwyczailiśmy się do tego, że za naszą wschodnią granicą toczy się otwarty konflikt zbrojny. Podobnie mają inwestorzy zagraniczni. Choć na tym polu rok 2025 może okazać się bardzo ciekawy. Do Białego Domu wprowadza się człowiek, który na sztandarach miał hasła odbudowy potęgi Ameryki, zapewne kosztem sojuszników i rywali. Dużo będzie zależało od decyzji Donalda Trumpa, czy Stany jednak nie zaczną wysysać z rynków inwestorów
Tyle o roku 2024. A jaki będzie, pana zdaniem, nadchodzący rok?
Myślę, że umocnimy się stabilności wzrostu, z mniejszą niż w tym roku inflacją. Poważnym wyzwaniem będzie sposób wychodzenia z mrożenia cen energii, a jednocześnie szybszej dywersyfikacji energetycznej, tak aby Polska nie świeciła się już na czerwono jako kraj z najwyższymi cenami energii.