Wiadomości
Wyciekł projekt ws. bonów energetycznych? MKiŚ dementuje rewelacje posła Budy
Poseł PiS straszy założeniami projektu o bonach energetycznych, nad którym ma pracować MKiŚ. Resort jednak wyraźnie zaprzecza, jakoby właśnie tak miały wyglądać przepisy, które przedstawi jeszcze w tym miesiącu. Choć wciąż pozostaje kilka znaków zapytania co do tego, jak będą wyglądać rachunki od 1 lipca br.
Były minister rozwoju i technologii, a obecnie poseł PiS Waldemar Buda, zamieścił w serwisie X (daw. Twitter) rzekomą treść projektu rządowego ws. wprowadzenia i zasad przyznawania bonu energetycznego. Bony mają być kolejnym elementem ochrony odbiorców indywidualnych po tym, jak zniesione zostaną mechanizmy cen maksymalnych, co nastąpi 1 lipca br. Bony – tak wynika z zapowiedzi przedstawicieli resortu klimatu – mają być jednorazowym dodatkiem, mającym pomóc w pokryciu wydatków za energię elektryczną.
„Już wiemy, dlaczego nie chcieli pokazać tej ustawy przed wyborami! Od lipca podwyżki za prąd ok. 100 zł dla każdego! Bon energetyczny nie będzie przysługiwał: emerytowi z przeciętną emeryturą!; osobie otrzymującej nawet minimalne wynagrodzenie!; rodzinie z dzieckiem, którego rodzice otrzymują minimalne” – to fragment wpisu posła, do którego dołączył zdjęcia dokumentu, mającego być projektem przepisów dotyczących wprowadzenia bonu energetycznego.
MKiŚ dementuje rewelcje posła Budy: To nie jest dokument rządowy
Rzecznik MKiŚ Hubert Różyk zaprzeczył, jakoby właśnie nad takim kształtem przepisów pracowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Głos – także za pośrednictwem X – zabrała również szefowa resortu Paulina Hennig-Kloska, która napisała m.in.: „Gdyby poseł Buda poświęcał tyle czasu i energii na rozwój tanich źródeł energii przez ostatnie lata, co na straszenie ludzi jakimiś wyssanymi z palca kwotami podwyżek, to dziś nikt w Polsce nie narzekałby na wysokość cen energii!”. Zapewniła przy tym, że z bonu skorzysta 3,5 mln gospodarstw domowych w kraju.
Według ostatnich zapowiedzi przedstawicieli resortu klimatu lada moment poznamy treść właściwego projektu, możliwe, że nawet w następnym tygodniu. Niewykluczone, że podczas posiedzenia rządu 9 kwietnia Rada Ministrów zajmie się tymi propozycjami.
Awantura o ceny prądu i co z taryfami
Rzeczywiście – od 1 lipca ceny energii elektrycznej po „uwolnieniu” wzrosną, o ponad 40 proc. (wiele zależy od sprzedawcy i zatwierdzonej przez URE taryfy), ale względem cen „zamrożonych”, do których przywykli odbiorcy. Doszło do paradoksalnej sytuacji, w której taryfy w 2024 r. są niższe niż rok wcześniej, ale nikt tego nie odczuł, ponieważ ustalono ceny maksymalne (dużo poniżej taryfowych). Pisaliśmy o tym na łamach Energetyki24 w materiale Do rachunków za prąd wróci rzeczywistość. Choć były premier chciałby ją znów zaczarować.
Warto zwrócić uwagę na wątek, który po raz kolejny podkreśliła ministerka klimatu. „Taryfy dla odbiorców indywidualnych będą niższe” – napisała Hennig-Kloska, powtarzając deklarację z końca marca.
To oznaczałoby, że rząd widzi przestrzeń do obniżenia taryf przez spółki energetyczne. Chociaż tu raczej należy oczekiwać „interwencji” w ramach której, spółkom obrotu narzucone zostanie złożenie wniosków taryfowych na drugą połowę roku. Spółki składały wnioski taryfowe na rok 2024 w roku ubiegłym i konstruowały taryfy m.in. na podstawie cen na rynku hurtowym i kontrakty roczne na br. Trudno oczekiwać, że nagle w połowie roku znajdzie się przestrzeń na obniżenie taryf.