Wiadomości
Co zamiast zamrożonych cen? Hennig-Kloska: proponujemy nowe naliczanie taryf i bon energetyczny
– Mogę obiecać, że ceny energii będą akceptowane prawie dla wszystkich, dla tych, dla których nie będą, będzie bon energetyczny – powiedziała w Polsat News ministerka klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Z jej wypowiedzi wynika, że rząd przygląda się także kwestii taryf i widzi przestrzeń na ich obniżenie.
Jak zapowiedziała szefowa MKiŚ, po Wielkanocy rząd zajmie się pakietem projektów ustaw dotyczących rezygnacji z mrożenia cen energii od 1 lipca 2024 r. Pomoc w postaci odgórnie ustanowionych maksymalnych cen za prąd czy gaz obowiązywała przez cały 2023 rok i została przedłużona o 6 miesięcy w roku 2024.
Bon energetyczny niemal pewny
Co z osobami, dla których powrót do urealnionych cen za energię będzie kosztowny? – Szykujemy bon energetyczny dla osób objętych ubóstwem energetycznym, by kumulować pomoc tam, gdzie jest potrzebna – przekonywała w Polsat News Hennig-Kloska. Przekazała, że wprowadzone zostanie kryterium dochodowe, uprawniające do skorzystania z bonu, a w ministerstwie mają być rozważane dwa warianty. W „minimalnym” – jak nazwała to Hennig-Kloska – z bonu skorzysta 3,5 mln gospodarstw domowych o najniższym dochodzie.
Jednocześnie – bon będzie jednorazowy, czyli można przypuszczać, że ta pomoc nie będzie różniła się bardzo od znanych z lat ubiegłych „dodatków”. W 2022 r. w reakcji na kryzys energetyczny rząd wprowadził szereg dopłat dla osób, które do ogrzewania wykorzystują węgiel, gaz itd. Te dodatki również były jednorazowe, ale warunek skorzystania z nich był inny – nie weryfikowano dochodów, a wypłacano je na podstawie tego, jakie jest główne źródło ogrzewania.
Taryfy w dół? Tak sugeruje szefowa MKiŚ
Hennig-Kloska w kontekście zmian dla odbiorców od 1 lipca wskazała na pewną przestrzeń, która może wpłynąć na wysokość rachunków. Mianowicie – nie wykluczyła, że przyjęte pod 2023 r. taryfy na energię elektryczną i gaz mogą ulec zmianie.
– Jeśli chodzi o same ceny, proponujemy nowe naliczanie taryf, bo jest przestrzeń do obniżki cen energii (elektrycznej – red.) i gazu – mówiła.
Może to oznaczać, że sprzedawcy energii elektrycznej dokonają nowych wyliczeń i taryfy od 1 lipca będą niższe niż te, które znamy dzisiaj (więcej o cenach za prąd w drugiej połowie 2024 w materiale: Jest decyzja prezesa URE ws. taryf). Szerzej o komplikacjach związanych z „uwalnianiem” cen energii pisaliśmy na łamach Energetyki24 w tekście Do rachunków za prąd wróci rzeczywistość. Choć były premier chciałby ją znów zaczarować.
Jest już jeden przypadek obniżenia taryfy przez sprzedawcę, ale sprawa dotyczy gazu. Gdy URE w grudniu ub. r. zatwierdził taryfę PGNiG na rok 2024, wynosiła ona 318,14 zł za MWh. Pod koniec lutego wprowadzono zmiany – i zmalała do 290,97 zł/MWh. Problem w tym, że odbiorcy i tak tego nie odczuli przez zamrożenie cen na zupełnie innym pułapie, tj. 200,17 zł/MWh netto. Dopiero od 1 lipca będą rozliczać się według ceny taryfowej.