Wiadomości
Ukraina: Rosjanie od kilku tygodni atakują naszą energetykę
Kolejna odsłona rosyjskiego terroru energetycznego, czyli ostrzałów ukraińskich obiektów energetycznych, zaczęła się już kilka tygodni temu, lecz tym razem jesteśmy na to przygotowani lepiej, niż przed rokiem - ocenił w piątek premier Ukrainy Denys Szmyhal, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Widzimy, że te działania Rosjan już się rozpoczęły. Celami agresora stały się infrastruktura energetyczna, sieci przesyłowe, magazyny paliw. Dochodzimy do takich wniosków po pierwszych atakach na regionalne podstacje energetyczne w ciągu ostatnich dwóch tygodni - oznajmił szef ukraińskiego rządu.
Szmyhal poinformował, że władze Ukrainy spodziewały się takiej taktyki wroga, dlatego zawczasu przygotowały "pasywne i aktywne" środki obrony. Pasywne oznaczają specjalne konstrukcje, umożliwiające skuteczniejszą ochronę obiektów energetycznych, natomiast aktywne - większe niż przed rokiem zasoby wyrzutni przeciwlotniczych i przeciwrakietowych.
"Jestem przekonany, że wspólnymi siłami poradzimy sobie z tą zimą. Ona będzie trudna, nie lżejsza (od poprzedniej), ale na pewno teraz jesteśmy lepiej przygotowani. Wiemy, do czego szykuje się wróg oraz jakie zagrożenia i wyzwania czekają nas (w nadchodzących miesiącach)" - zapewnił Szmyhal.
Czytaj też
Zmasowany rosyjski ostrzał rakietowy, do którego doszło w czwartek rano, był pierwszym od sześciu miesięcy atakiem na ukraińskie obiekty energetyczne. Wciąż jest jednak zbyt wcześnie, by ogłaszać, że oznacza to początek nowej terrorystycznej kampanii przeciwko infrastrukturze cywilnej - zauważył wcześniej koncern energetyczny Ukrenerho.
Pod koniec sierpnia wiceszef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Wadym Skibicki oceniał, że latem Rosja mogła zmniejszyć liczbę używanych w ostrzałach pocisków rakietowych po to, by zgromadzić zapasy do nowych ataków na infrastrukturę energetyczną Ukrainy.
Skibicki prognozował, że uderzenia na obiekty energetyczne rozpoczną się pod koniec września bądź w październiku.
Jesienią i zimą, na przełomie 2022 i 2023 roku, rosyjskie wojska regularnie ostrzeliwały ukraińskie elektrownie i sieci przesyłowe. W ocenie wielu analityków Kreml liczył, że doprowadzi w ten sposób do zapaści ukraińskiego sektora energetycznego i wywoła kolejną falę napływu uchodźców z Ukrainy do krajów zachodnich, w tym do Polski. Mimo problemów z utrzymaniem płynności dostaw energii elektrycznej, władze w Kijowie - także dzięki zagranicznemu wsparciu - zdołały jednak przetrwać ataki wroga.