Reklama

Wiadomości

Ukraina: Kijów już z prądem i komunikacją miejską

Autor. Unsplash

Od piątku na kijowskie ulice wróciły nie tylko tramwaje i trolejbusy, lecz również i miejskie oświetlenie. Prąd w mieszkaniach nie jest wyłączany już od ubiegłego wtorku.

Reklama

30-letni kijowianin Wiktor powiedział w poniedziałek PAP, że wyszedłszy w piątek po pracy, początkowo nie bardzo zrozumiał, co się zmieniło. „Dopiero, gdy przeszedłem jakieś trzysta metrów, zrozumiałem, że ulica jest oświetlona i nie muszę sobie podświetlać drogi i patrzeć na chodnik. Wydawało by się, że to jest tak proste i zwyczajne, a jednak po tych czterech miesiącach bez oświetlenia to była duża zmiana. Wreszcie szedłem wieczorem bez napięcia wzroku i było to fantastyczne" – relacjonuje mężczyzna.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Funkcjonowanie komunikacji miejskiej, które jeszcze przed wojną było krytykowane przez kijowian, „w ciągu ostatniego roku sięgnęło dna" – mówi 47-letnia Łesia. „W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy w specjalnej aplikacji na telefon można było zobaczyć, że na 10-kilometrowej linii są jeden-dwa autobusy, na przyjazd których można było czekać nawet do 50 minut. Od piątku sytuacja się poprawiła, przede wszystkim dzięki temu, że na kijowskie ulice znów wyjechały trolejbusy i tramwaje i okres oczekiwania skrócił się do 15-20 min. Nie jest to idealne, ale daje nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie".

W kijowskich sklepach odczuwalnie wzrosły ceny artykułów spożywczych (w tym warzyw, owoców, nabiału, napojów etc.) oraz artykułów drogeryjnych i gospodarczych. 83-letni Anatol powiedział PAP, że ostatnio jeszcze bardziej oszczędza, gdyż za emeryturę „nie za bardzo można pohulać. Niemniej jednak nie narzekam, gdyż jest wojna i mogło być jeszcze gorzej. Aby gorzej nie było, każdego miesiąca z żoną staramy się wpłacić coś na wsparcie sił zbrojnych Ukrainy. Jestem tak dumny z naszych chłopaków na froncie, tak dumny, że wspiera nas cały świat i nawet amerykański prezydent przybył do Kijowa, by nas wesprzeć. Nie jesteśmy sami – to ważne. Więc wytrwamy!".

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze