Reklama

Wiadomości

Świat w środku zielonej wojny handlowej. Jak widzą go konserwatyści?

Mateusz Morawiecki obok mównicy, przed publicznością, na tle ścianki konferencji
Mateusz Morawiecki na konferency Energy Security in Central and Eastern Europe 2024
Autor. Energetyka24

Jak walczyć ze zmianą klimatu w dobie zielonej wojny handlowej? Na to pytanie starali się odpowiedzieć uczestnicy konferencji Energy Security in Central and Eastern Europe zorganizowanej przez Klub Jagielloński. 

Materiał sponsorowany

Konferencję otworzył premier Mateusz Morawiecki, który mówił m. in. o swojej wizji transformacji energetycznej UE. Rozwój bezemisyjnych technologii wymaga ze strony Europy innowacji, bo Europejczykom będzie trudno konkurować kosztami energii, a mają ograniczony dostęp do kluczowych surowców. Innowacje wymagają z kolei rozwoju badań naukowych, a więc trzeba łożyć więcej na badaczy. UE musi też zabezpieczyć łańcuchy dostaw surowców do takich poziomów, jak to możliwe. To wszystko musi być powiązane z tworzeniem rynków dla europejskich innowacji w sposób, który zabezpieczy nas przed tym, co się stało dotychczas w ramach relacji z Chinami, tzn. przed oddaniem ChRL pola w kwestii takich technologii jak fotowoltaika - wskazywał były szef polskiego rządu. 

„Unia Europejska potrzebuje nowego Planu Messmera. Przemysł potrzebuje czystych, tanich i stabilnych źródeł energii, co może zapewnić tylko energetyka jądrowa. Bez takich środków UE nie odzyska pozycji globalnego lidera gospodarczego” – mówił Morawiecki. 

W swoim przemówieniu były minister środowiska a obecnie prezes Instytutu Zielonej Gospodarki Marcin Korolec zaprezentował założenia Europejskiego Funduszu Konkurencyjności przygotowanego przez analityków z Cambridge Econometrics ze wsparciem Fundacji Polska z Natury. Fundusz miałby opiewać na 237 miliardów euro, czyli 1,38 proc. unijnego PKB, miałoby zostać wlane w europejską gospodarkę w latach 2027-2034. Dystrybucja krajowa opiera się na liczbie ludności, PKB per capita, stopie bezrobocia, zatrudnieniu w przemyśle, wydatkach na badania i rozwój oraz udziale czystej energii w miksie. Dystrybucja sektorowa uwzględnia aktualny stan zdolności produkcyjnych i wspiera kluczowe gałęzie przemysłu wytwórczego (tj. fotowoltaiki, turbiny wiatrowe, baterie, pojazdy elektryczne). Polska otrzymałaby z funduszu 32 miliardy euro i byłaby jednym z największych beneficjentów biorąc na siebie 4,2 proc. długu i otrzymując 13,5 proc. środków. „Skala wyzwania, jakim jest transformacja europejskiego przemysłu i przywrócenie mu konkurencyjności, wymaga nadzwyczajnych środków. Mario Draghi mówi o egzystencjalnym zagrożeniu dla Europy. Jeśli istnieje zagrożenie egzystencjalne, to wydaje się oczywiste, że powinniśmy wprowadzić mechanizmy odpowiadające skali wyzwania, przed którym stoimy” – podreślił Korolec. 

YouTube cover video

„Zasadniczo europejska polityka klimatyczna powinna łączyć cele dekarbonizacji ze zwiększaniem konkurencyjności europejskich producentów paneli słonecznych, turbin wiatrowych, pomp ciepła i samochodów elektrycznych” – mówił z kolei dyrektor Fundacji Polska z Natury, Krzysztof Perycz-Szczepański. „Jednak europejska gospodarka, która pozostała w tyle ze względu na lata niewystarczającego skupienia się na rozwoju ważnych zielonych technologii oraz na wydobyciu i przetwarzaniu kluczowych surowców, potrzebuje silnego impulsu naprzód. Nadszedł czas, aby Europa odzyskała swoją pozycję i zagwarantowała dostatnie oraz bezpieczne miejsce do życia dla przyszłych pokoleń” – dodał. 

W pierwszym panelu konferencji rozmawiano o relacjach między UE, USA i Chinami w kontekście toczącej się wojny handlowej, której przedmiotem są technologie transformacji energetycznej. Aaron Korewa, dyrektor polskiego biura Atlantic Council, mówił, że pomimo niechęci Donalda Trupa do polityki klimatycznej oraz presji wywieranej przez przemysł paliw kopalnych, pewnych trendów, które zachodzą globalnie nie uda się zatrzymać. Z kolei Albéric Mongrenier, dyrektor European Initiative for Energy Security, odniósł się do wypowiedzi premiera Morawieckiego. „Pan premier powiedział, że Europa potrzebuje nowego planu Messmera. Tylko, żeby mieć plan Messmera to trzeba najpierw mieć Messmera, a więc przywódcę z wizją i sprawczością. Takich osób potrzebuje teraz Unia Europejska”- stwierdził. Grace Theodoulou, badaczka Chin, zwróciła uwagę na szybki rozwój takich technologii, jak elektromobilność czy energetyka odnawialna zachodzący w tym państwie. Stwierdziła, że Chin osiągnęły go dzięki potężnym mechanizmom wsparcia dla swoich producentów, z których tylko część jest jawna. Do tych słów odniósł się Marcin Korolec, prezes Instytutu Zielonej Gospodarki, który podkreślił, że w odróżnieniu od krajów Unii Europejskiej Chiny nie są demokracją, co ma wpływ na tempo transformacji energetycznej. Z kolei Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute zauważył, że między gospodarkami UE i USA zachodzą rażące dysproporcje np. jeśli chodzi o dostępność surowców, ale polityka klimatyczna Unii Europejskiej i tak nie wpływała korzystnie na konkurencyjność europejskich firm. 

Autor. Ewa Witak/fotograficznie.pl

Następnie o wyzwaniach transformacji energetycznej w kontekście Polski dyskutowali minister Jadwiga Emilewicz oraz marszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Podczas wystąpienia Krzysztof Bosak był przekonany, że unijna polityka klimatyczna jest w rzeczywistości pretekstem do wzmacniania centralnej władzy w Europie. „Przemysł i rozwinięte gospodarki opierają się na energii i przetworzonych dobrach, co umożliwia uzasadnianie regulacji jako działań na rzecz klimatu. W efekcie pojawia się dążenie do centralnej kontroli w UE” – podkreślił poseł Konfederacji. Bosak krytycznie odniósł się do argumentów, które jego zdaniem opierają się na moralnym szantażu. „Przekaz brzmi: jeśli nie popierasz centralizacji władzy, jesteś złym obywatelem Ziemi. Tego rodzaju podejście należy odrzucić. Nie ma ono podstaw traktatowych ani oparcia w realnym planie działania” – zauważył. 

Poseł wskazał również, że decyzje poszczególnych państw dotyczące zwiększania udziału OZE w miksie energetycznym nie powinny być mylone z polityką klimatyczną. Według Bosaka są to klasyczne działania z zakresu polityki przemysłowej, które nie mają istotnego wpływu na klimat, lecz zmieniają strukturę energetyczną kraju. „Takie inicjatywy powinny być oceniane jako część polityki gospodarczej państwa, a nie opakowywane w narrację o ratowaniu planety” – dodał. W swojej wypowiedzi Bosak apelował o większą transparentność w formułowaniu celów politycznych. „Zdejmijmy maskę troski o planetę. Państwa powinny jasno mówić, że ich działania to świadome decyzje gospodarcze, za które rządy odpowiadają przed swoimi obywatelami. Chodzi o koszt energii, stabilność systemu elektroenergetycznego i jakość dostarczanych zasobów” – stwierdził. Podczas swojego wystąpienia Jadwiga Emilewicz starała się odpowiedzieć na pytanie, czy Polska powinna postawić na nowoczesne źródła energii, takie jak atom i OZE, czy trzymać się konserwatywnych rozwiązań, jak węgiel. – „Atomizuj albo giń” – zażartowała Emilewicz.  

Jadwiga Emilewicz i Krzysztof Bosak
Jadwiga Emilewicz i Krzysztof Bosak
Autor. Ewa Witak/fotograficznie.pl

Zwróciła uwagę na wyjątkowy moment, w którym Polska obejmie prezydencję w UE, przypadającą na czas kryzysu energetycznego i geopolitycznego. „Nowa Komisja Europejska już w pierwszych 100 dniach zaprezentuje nową strategię przemysłową. To szansa, by wpłynąć na kształt europejskiej polityki energetycznej” – dodała. Według Emilewicz jednym z kluczowych wątków w europejskiej debacie energetycznej, jest powrót do rozmów o energii jądrowej. „Europa, po latach wahań i dyskusji, ponownie otwiera się na atom jako element strategii energetycznej. To daje Polsce szansę na zmianę w tym obszarze” – podkreśliła. 

Przywołała również wyzwania, przed którymi stoi Polska w najbliższym roku. „Musimy wynegocjować zasady finansowania energetyki jądrowej, w tym rozstrzygnąć, czy będzie to kontrakt różnicowy czy taryfa na przyszłe inwestycje atomowe” – tłumaczyła. 

Czytaj też

Podczas wydarzenia przedmiotem dyskusji była także współpraca energetyczna w Europie Środkowej i Wschodniej.  

Urban Rusnák, ambasador ds. bezpieczeństwa energetycznego w słowackim MSZ, zwrócił uwagę na wyjątkową pozycję Słowacji jako kraju z jedną z najdłuższych tradycji w energetyce jądrowej w regionie. „Przez lata przeszliśmy przez różne etapy rozwoju tej technologii, w tym przez poważną awarię w latach 70., której skutki wciąż odczuwamy. Patrząc jednak w przyszłość, musimy znaleźć w Unii Europejskiej sposób na wzmocnienie horyzontalnej współpracy między organami regulacyjnymi ds. energii jądrowej” – podkreślił. 

Reklama

Rusnák zwrócił uwagę, że choć temat współpracy regulatorów może wydawać się techniczny, ma on kluczowe znaczenie dla postępu w energetyce jądrowej. „Organy regulacyjne ds. energetyki jądrowej są, z bardzo dobrych powodów, z natury konserwatywnymi instytucjami, działającymi w ścisłych ramach prawnych. Utrudnia to wprowadzanie i zatwierdzanie innowacyjnych technologii. Aby jednak rozwijać czwartą generację reaktorów jądrowych, potrzebujemy nowego, dostosowanego do przyszłości systemu” – dodał. 

Ambasador zauważył, że żaden organ regulacyjny w Europie nie jest obecnie przygotowany na licencjonowanie tak zaawansowanych projektów. Jak stwierdził, musimy zrobić krok w przyszłość, tworząc nowe ramy prawne, które umożliwią rozwój technologii jądrowych.  

Reklama

Gabriel Gorbačevski, koordynator polityki energetycznej między Polską a Litwą, podkreślił, że Litwa w swojej nowej strategii energetycznej uwzględniła SMR-y, a wprowadzanie nowych technologii nie wymaga w tym kraju referendum., co, jak zaznaczył, otwiera drzwi dla innowacji i współpracy w sektorze energetycznym. 

W trakcie dyskusji zwrócił uwagę na przykład regionalnej współpracy pomiędzy Słowacją, polskim Orlenem i Litwą w dziedzinie przesyłu energii. Kluczowymi projektami dla bezpieczeństwa energetycznego w regionie były m.in. terminal LNG w Kłajpedzie, interkonektor Polska-Litwa i interkonektor gazowy Polska-Słowacja. 

Czytaj też

Omówił także synchronizację sieci elektroenergetycznych państw bałtyckich z Europą, która ma zakończyć się w ciągu 100 dni. „To przełomowy moment, który pozwoli na niezależne zarządzanie systemami elektroenergetycznymi i lepszą integrację OZE” – wskazał Gorbačevski. Kolejnym krokiem będzie realizacja projektu Harmony Link między Polską a Litwą, którego ukończenie planowane jest na 2030 rok.  

Konrad Popławski, koordynator projektu programu łączności regionalnej w OSW, stwierdził, że główną lekcją z zeszłorocznego kryzysu było to, iż zależność od pojedynczych źródeł energii nie jest opłacalna. Zaznaczył, że brak przygotowania na trudne czasy prowadzi do poważnych problemów. „Polska jako jedno z pierwszych państw, które doświadczyło odcięcia dostaw gazu z Rosji, dzięki zdywersyfikowanym źródłom gazu, mogła uniknąć poważniejszych kryzysów” – zauważył. 

Reklama

Z tego względu kluczowe jest utrzymanie niskich cen energii, aby Europa nie musiała zmagać się z procesem deindustrializacji. „Choć dekarbonizacja jest możliwa, nie powinna odbywać się kosztem przemysłowego rozwoju. W dotychczasowej debacie na temat transformacji energetycznej za bardzo koncentrowano się na popycie konsumenckim, zaniedbując kwestie podaży. Dla regionu Europy Środkowej, posiadającego duży potencjał w tej dziedzinie, kluczowe jest, by inwestycje, w tym w energię jądrową, miały realne zaplecze w postaci silnych przedsiębiorstw przemysłowych, które będą w stanie wykorzystać tę energię” – powiedział ekspert OSW.  

Podczas debaty Eugenia Gusilov – dyrektorka i założycielka Romania Energy Center – podkreśliła, że Rumunia ma jeszcze wiele do zrobienia w zakresie rozwoju swojego sektora energetycznego. „Muszę być krytyczna wobec podejścia rumuńskiego rządu, szczególnie w kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej. Chociaż rozumiem chęć wsparcia Ukrainy, kryzys energetyczny postawił nasz kraj w trudnej sytuacji, zwłaszcza po stronie podaży” – zaznaczyła Gusilov. 

Podkreśliła również, że Rumunia przyjęła ustawę dekarbonizacyjną, która zobowiązuje do stopniowego wycofywania kwalifikowanych elektrowni, w tym określonej mocy megawatów, które mają być wyłączane w kolejnych latach. „Kiedy kryzys nadszedł, udało nam się przekonać Komisję Europejską do opóźnienia likwidacji tych jednostek. Dzięki temu udało się utrzymać je w rezerwie, ale z perspektywy czasu widać, że nie zareagowaliśmy wystarczająco szybko w zakresie rozwoju nowych projektów i zwiększania mocy wytwórczych” – dodała. 

Adam Guibourgé-Czetwertyński, były wiceminister klimatu, podczas indywidualnej rozmowy stwierdził, że tempo transformacji energetycznej w Polsce spadło w porównaniu z poprzednimi latami. Poruszył także kwestie cen energii. „To kluczowa sprawa. Wysokie ceny energii są wyzwaniem, szczególnie w średnim i długim okresie. Musimy znaleźć sposób na ich obniżenie, by były bardziej akceptowalne dla społeczeństwa” – podkreślił.  

Guibourgé-Czetwertyński zwrócił uwagę, że jednym z kluczowych elementów, na które należy zwrócić uwagę podczas procesu transformacji energetycznej, jest całkowity koszt systemu. „To nie tylko koszt wytwarzania energii, ale także koszt sieci i stabilizacji systemu” – wyjaśniał. W kontekście przemysłu, zaznaczył, że należy szukać rozwiązań, które ułatwią firmom dostosowanie się do wymogów dekarbonizacji. „Ułatwienia prawne, które pozwolą przemysłowi inwestować w czyste źródła energii, mogą przynieść korzyści dla całego systemu” – dodał. 

Na zakończenie w panelu dotyczącym korzeni zielonego konserwatyzmu, były minister do spraw Unii Europejskiej, Konrad Szymański, podkreślił znaczenie podejścia do kwestii ekologicznych z konserwatywnej perspektywy, zaznaczając, że jest to ważny element polskiego życia publicznego. Zwrócił uwagę, że często pomijamy głębsze zrozumienie relacji między jednostką, społeczeństwem i naturą. 

Czytaj też

„Z chrześcijańskiego punktu widzenia relacja człowieka z naturą jest kluczowa, a ekologia może być zgodna z konserwatywnymi wartościami” – stwierdził Szymański, cytując Rogera Scrutona, który twierdził, że ekologia jest formą partnerstwa między pokoleniami. Dodał, że z punktu widzenia katolickiego, ziemia nie jest naszą własnością, lecz mamy obowiązek dbać o nią dla przyszłych pokoleń. 

Zdzisław Krasnodębski zwrócił uwagę na przyczyny przegranej prawicy w ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce. Jako główne czynniki wymienił kwestię: „piątki dla zwierząt” co wiąże się z tematem hodowli zwierząt futerkowych i ubojem rytualnym. Zauważył, że te zagadnienia, które nie wydawały się sprzeczne z konserwatywnymi wartościami, stały się jednym z powodów utraty poparcia. „To pokazuje, że pewne aspekty, które były bliskie konserwatyzmowi, zostały w pewnym sensie odrzucone” – podkreślił. 

Szef brytyjskiego think tanku Conservative Environmental Network, Sam Hall, poruszył temat rozszerzenia systemu ETS na sektory ogrzewania i transportu. Zwrócił uwagę, że po Brexicie Wielka Brytania postanowiła nie naśladować Unii Europejskiej w tym zakresie, głównie z powodu obaw, że taki krok podniósłby koszty energii i transportu dla gospodarstw domowych. Jak zaznaczył, kluczowe jest uzyskanie szerokiego poparcia społecznego dla transformacji energetycznej, a także zapewnienie ochrony dla obywateli przed wzrostem cen. Hall odniósł się także do myśli Rogera Scrutona, podkreślając, że jego poparcie dla opodatkowania emisji dwutlenku węgla i ustalania cen emisji wynikało z przekonania, że negatywne skutki zanieczyszczenia środowiska powinny być zinternalizowane.

Czytaj też

Reklama

Komentarze

    Reklama